wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 8

*Perspektywa Eleanor*
-Tato,byłam u Thalii-znów muszę się tłumaczyć jak głupia.
-Daj mi numer jej rodziców-kurka,tato przestań.
-Nie było ich wtedy-stali nade mną jak mnie Harry posuwał.Matko,zamieniam się w Nel.Mówię jak ona.Swoją drogą,ciekawe gdzie ona jest...Pewnie znów upiła się pod sklepem.Nie mam zamiaru jej kryć.Ale ona mi pomogła...Dobra,jakby coś to jej pomogę.Jeśli spytałby mnie ktoś czy wierzę w bliźniaczą więź odpowiem tak.Pomimo tego jak Nel mnie wnerwia,kocham ją.W końcu to moja siostrzyczka.
-Masz szlaban!-krzyknął zły tata i wskazał mi palcem bym wyszła z pokoju.Spuściłam głowę,a potem bez słowa wyszłam z pomieszczenia.Oni nawet nie wiedzą,co ja przeszłam przez te dni.Przeżyłam pierwszy raz,jakiś psychol mnie pociął,a potem poznałam jego rodzinę.Do bani!Usiadłam na łóżku i położyłam się spać.
*1h potem*
Obudziłam się i zobaczyłam Lię.Co ona tutaj robi?!
-Hej,przekonałam twoich rodziców byśmy poszły na imprezę-uśmiechnęła się do mnie.
-Dobra,ale daj mi chwilę.Ubiorę się i już idziemy-wstałam i podeszłam do szafy.Matko,mam tyle rzeczy,że nie wiem co ubrać.Zajrzę do szafy Nel,ona ma takie klubowe ciuchy.Wyjęłam całkiem fajny zestaw i poszłam do łazienki by go ubrać.


Dobra,jesteśmy gotowe.Jeszcze tylko pomaluję usta.Wzięłam czerwoną szminkę i przejechałam nią po ustach.Ruszajmy!Mam nadzieję,że dziś nic złego mnie nie spotka...
*Perspektywa Harrego*
Potrzebowałem takiego porządnego ruchanka,a Jade wie czego mój kutas potrzebuje.Louis stoi jak ten pedał i wysłuchuje tego jak posuwam jego byłą laskę.Lou zerwał z nią,gdy dowiedział się,że jebał ją cały Londyn.Dla mnie to bez różnicy.Ważne,że mi jest dobrze.A teraz do klubu.Wyszedłem z domu Jade i wsiadłem do auta Louisa.




Po kilku minutach jazdy byliśmy już pod klubem.O kurwa,jak ja lubię to miejsce.Kurwy ocierające się tyłkami o krocza facetów,a potem szybki numerek w kiblu.Och tak,to ich podskakiwanie byle by poczuć tarcie.Wszedłem do klubu,a Lou mnie wyprzedził.Podszedłem do baru i zamówiłem drinka.Wypiłem całego do dna.Dla mnie to nic,piłem gorsze.Nie raz trafił się taki,który prawie wypalił mi gardło.Wszedłem na parkiet.Muszę odnaleźć pedałka,on się pogubi pośród tylu pięknych dziwek na moje zawołanie.Gdy poznałem jego gejowską grzywkę zacząłem iść w jego stronę.Kurwa nie wierzę w to co widzę!


 Eleanor liże się z tym pedałem!Kurwa zajebę ją!Podszedłem do nich i odepchnąłem od siebie.Teraz jej pokaże co to ból.Złapałem ją za nadgarstek,a potem zacząłem ciągnąć do pokojów do pieprzenia.Zerwałem swoją bluzkę i związałem jej ręce.Wyjąłem nóż,a następnie nie zważając na jej krzyki zerwałem jej ubrania.
-Harry,błagam ja nie chciałam.To nic nie znaczyło-ble,ble ble...W dupę sobie wsadź swoje tłumaczenia.Zacząłem ją ciąć jak opętany.Po brzuchu,dotykałem krwi,która powolnie spływała w dół jej ciała.To było takie przyjemne.Zacząłem całować jej rany,jadąc w górę jej ciała,aż do piersi.Gryzłem jej sutki i wbijałem palce w biodra tak by zostały ślady.Jest do kurwy moja,a nie tego sukinsyna.Odwróciłem ją na brzuch,zdjąłem pasek i zacząłem zadawać jej jak najbardziej bolesne uderzenia.Płakała suka...dławiła się łzami.Gdy widziałem,że pojawiają się czerwone paski,ubrałem się i wyszedłem.Teraz mam w dupie co się z nią stanie.
*Perspektywa El-30 minut potem*
Wstałam cała obolała z łóżka.Boże,nie mogę chodzić.Wsunęłam na siebie ubrania,płacząc z bólu.To co zrobił ze mną ten potwór jest okropne.Powoli zaczęłam iść do drzwi.Błagam niech ktoś mi pomoże nie daje rady.Lia!Widziałam,że podobało mu się to co robił.Uwielbia mnie krzywdzić.Tyle mu dałam...czemu on mi to robi?Zawsze byłam dobra,nic nie robiłam.To Nel była tą złą,a ja?Życie jest niesprawiedliwe.Wyszłam z klubu i upadałam na jezdnię.Zaczęłam płakać,aż nagle spojrzałam w górę.O mój Boże,tylko nie on...




sobota, 14 marca 2015

Imagin dla Katheriny :)

Ałaj!Jebane światło,które razi mnie codziennie.Mam za swoje,zrobiłam tyle złych rzeczy.Chciałabym cofnąć czas.Myślicie pewnie,że gdybym to zrobiła to ukryłabym się z tym,nie dała przyłapać,ale nie.Nigdy nie pozwoliłabym temu zawładnąć nade mną.Chwila...wy nie znacie mojej historii.Kurwa,a więc czas wcisnąć przycisk wstecz,do mojej ciemnej przeszłości.A więc zaczęło się to 3 tygodnie temu...

*Trzy Tygodnie Temu*

Znów mój ukochany szef wysyła mnie na jakąś jebaną delegację do rezydencji pana Horana.Czy znów mam świecić oczkami przed napalonym staruszkiem,który zapewne jest wdowcem?Jak zawsze ja!Bo to ja staram się o posadkę i wyższą pensję.Gdybym mogła wydrapać szefowi za to oczy...Od kiedy ożeniłam się z Liamem,nie było tak źle.Bronił mnie przed wzrokiem innych mężczyzn i jako jedyny był miły.Nie patrzył chujem,ale sercem.Dobra,czas zrobić z sobą porządek.Złapałam moją blado różową szminkę i umalowałam nią usta,uważając by nie wyjechać za linię.Wyjęłam zestaw ubrań z szafy i czym prędzej go ubrałam.
Jake zabije mnie za to,że nie jestem na "czarno-biało".Powie,że znów chcę poderwać klienta,a przecież mam męża.Pracę załatwił mi Liam poprzez znajomości.Kiedyś podobno miał kolegę,który jest dobry w tej branży i dlatego udało mi się być w tej firmie.Pracuję w niej już 3 lata,a ożeniłam się rok temu.Nie śpieszyliśmy się z ślubem.W końcu to decyzja na całe życie.Mój brat był niezadowolony,że już nigdy nie pójdę z nim do baru,a tam wyrwę sobie kogoś na nockę.Nie jestem dziwką,ale lubię wolność.Dobra,nie opóźniam,bo pożegnam się z posadką.Wbiegłam do auta,mijając Liasia i posyłając mu całusa w powietrzu.Włożyłam kluczyki w stacyjkę i odpaliłam.Po 20 minutach byłam w biurowcu.Weszłam do windy i pojechałam na samą górę.Gdy wyszłam zatrzymał mnie mój szefuńcio.
-Co ty tu robisz?!-krzyknął podenerwowany.
-Już lecę do tego pana Horana,tylko daj mi pięć minutek wbiegłam do biura,zabrałam kartkę z pytaniami i poleciałam.

*Dom pana Horana*
 
Dobra,teraz zero stresu.Bo to wyczuje i będzie się tobą bawił.Mam już doświadczenie w tych sprawach.Nie jeden wywiad przeprowadziłam.Jeśli będzie stary muszę mówić wyraźnie i powoli,nic nie komplikować.Jeśli za to młody to zachowywać się rozluźniona oraz uśmiechnięta.Dobra,zepnij dupę!
Gdy stanęłam przed jego rezydencją nie mogłam po prostu przestać się dziwić.Koleś,ma kasy jak lodu.Czyli stary...Weszłam do środka,a następnie zostałam poinformowana,że zaraz przyjdzie i mam się rozgościć.Położyłam mój dyktafon na stoliku,a potem usiadłam na fotelu z białej skóry.Mięciutko...drzwi trzasnęły,a ja w tym czasie przygryzłam wargę.Naprzeciwko mnie stanął blondyn.Czułam jak jego niebieskie oczy skanują każdy milimetr mojego ciała,przez co w środku czuję jakbym się gotowała.Żaden facet nie potrafi tego zrobić.Nawet mój mąż-Liam.
Powoli tracę oddech,czuję jakby on mi go zabierał.Pożądanie,tak dawno ze mnie wypłynęło,a teraz czuję jak płynie razem z krwią moimi żyłami.To jest zbyt silne,nie dam rady tego utrzymać.Powinnam wyjść,ale moje ciało ciągnie do niego.
-Zaczynajmy,panno Styles-stanął na rogu biurka i wbił we mnie wzrok,a ja włączyłam dyktafon.
-Dzięki czemu odniósł pan tak wielki sukces?-przeczytałam pierwsze pytanie z kartki.
-Biznes to ludzie,panno Styles.Ja po prostu wiem jak pracują i umiem ich za to wynagradzać-ten głos.
-Nie uważa pan,że to tylko szczęście?-zacisnął zęby,jest źle.
-Nie,to moja praca.Nie liczę na szczęście,Katherino-po imieniu,nie ładnie.
-Ma pan może jakieś wsparcie?Dziewczynę?-musiałaś to powiedzieć?!
-Nie bawię się w "dziewczyny"-mam pomysł!
-Czyli jest pan gejem?-o kurwa!
-Nie,nie jestem-uf...blondyn usiadł na fotelu obok mnie.
-Chciałbym teraz dowiedzieć się czegoś o tobie-przygryzłam wargę i spuściłam głowę.
-Nie ma nic ciekawego o mnie hahaha proszę na mnie spojrzeć hahaha-popatrzyłam mu w oczy.
-Patrzę-wyłączyłam dyktafon i wstałam.
-To już koniec,panie Horan-uśmiechnął się do mnie i też wstał.
-Jestem Niall-ach...co za imię.Zaczęłam iść,aż nagle poczułam uścisk na nadgarstku.
-Panno Styles-taki erotyczny.
-Niall-piskłam,ale zaraz uciszył mnie pocałunkiem.To było takie niesamowite,jego usta takie pełne.Zapomniałam,że jestem mężatką...Boże,dałam się porwać blondynowi...Skończyłam w jego łóżku...Przeleciana... 

*19 dni później-Klub "Limonka"*
 
-Matko,co ja robię?Nie powinnam.To trwa już prawie trzy tygodnie.A mi się to podoba-napiłam się drinka.
-A nie mówiłem-uśmiechnął się.
-Pocieszające-powiedziałam z sarkazmem.
-Podajesz dowodzik i wiesz,że nie pobzykasz-kochany brat Harry.
-Ja mam męża-posłałam mu mordercze spojrzenie.
-A Niall to bonusik?Mówiłem ci lepiej być singlem-wyjęła lusterko i pomalowałam usta czerwoną szminką,ignorując go.
-Niall ci ją szybko zmaże-poczułam duże dłonie na biodrach.
-A kto to Niall?-kurwa,to Liam.
-Mój kolega,jest makijażystą.Mówi,że nie lubi jak maluję usta czerwoną szminką-czułam oddech Li na karku.
-To jest ślepy i głupi,ja to uwielbiam.A teraz cię porywam-wziął mnie na ręce i zaniósł do auta.Jechaliśmy prosto do domu,a tam wiadomo co robiliśmy całą noc.

*Następny dzień*
 
Wstałam rano i zaczęłam się szykować na zakupy.Liaś jeszcze słodko spał.Zrobiłam sobie kawę,a potem wypiłam ją do dna.Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka.Podeszłam do drzwi,a gdy je otworzyłam do mojego domu wtargnął wściekły Niall.
-Kurwa,myślisz,że zabawa z dwoma na raz jest fajna?-uderzył w stół na co zadrżałam.
-Niall,to nie...-nie dane było mi dokończyć,gdy do pokoju wszedł Liam.
-Co jest?-przetarł zaspane oczy.
-Pan Payne?Panna Styles mi o panu nie opowiadała,a z chęcią bym posłuchał-uśmiechnął się.
-Panna Styles?Kim pan jest?I co jest do cholery?!-jest wściekły.Spojrzałam prosząco na Nialla.
-Pana żona zabawiała się ze mną prawie całe trzy tygodnie.Przedstawiała się panieńskim nazwiskiem i nie zdążyła powiedzieć,że ma męża.Jestem Niall Horan tak w ogóle-spojrzał na mnie ze wściekłością i wyszedł,trzaskając drzwiami.
-Jesteś suką!Myślałaś o mnie?!Wiesz co czuję?!-krzyczał tak głośno jak nigdy.
-Kocham Cię,to było chwilowe.Przygoda na trzy tygodnie.Ja miałam go zostawić-zaczęłam płakać.
-W dupie mam twoje słowa,tak jak ty mnie.Pakujesz się i w ciągu godziny ma cię tu nie być.Ja złożę papiery rozwodowe,o to się nie martw-miał kamienny wyraz twarzy.
-Liaś,błagam.Wybacz mi skarbie-chciałam go przytulić,ale mnie odepchnął.
-Nie chcę cię widzieć.Pakuj się-widziałam w jego oczach,że nie mam na co liczyć.

Weszłam do pokoju wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować.Wyrobiłam się do 18.Położyłam obrączkę,klucze i nasze zdjęcie na szafce w kuchnii.Liam cały czas mnie obserwował.
-Kocham Cię i zawsze będę-łzy spływały po moich polikach i otworzyłam drzwi.
Gdy wychodziłam minęłam się z siostrami Liam oraz jego byłą dziewczyną-Sophią.Odbiłam jej Liama,ale ona i tak go już wtedy nie kochała.
Nie umiałam odwrócić wzroku.To bolało jak nigdy.Mój mąż w jednym pokoju z tą dziwką.To ja jestem ta najgorsza,nie ona.Czuję się jak śmieć.

*Następny dzień*
A więc jak już mówiłam,ból jest nie możliwy.Moje serce pękło na kilka milionów kawałków.Liam udostępnił na Instagramie zdjęcie z Sophią.
Płaczę nad tym zdjęciem od kiedy je wstawił.Za to Niall skasował mnie ze znajomych wszędzie,gdzie mógł i myślę,że usunął mój numer z telefonu.To tak boli,że jednym romansem zniszczyłam sobie całe swoje życie.Boję się pokazać w pracy.Może Liam albo Niall opowiedzieli o mnie.Wezmę urlop chorobowy,a potem zobaczę.

*2 tygodnie potem*

Naprawdę mam pecha.Gdy miałam urlop czułam się dobrze,a jak wróciłam do pracy ciągle wymiotuje.Obawiam się najgorszego.Właśnie siedzę przed gabinetem ginekologicznym.Boże,co zrobię jeśli będę w ciąży?!Jestem silną kobietą.Jak im powiem,że mogą być tatusiami?!Będą żądali testów DNA,ale ja sama je zrobię z ciekawości.A tak przy okazji...dostałam już pismo od prawnika.Liam chce rozwodu z mojej winy.Rozumiem go w 100%.Wstałam smutna i weszłam do gabinetu.Wyszłam z niego po godzinie.Ciągle nie umiem zrozumieć.Jestem w ciąży.Boże,będę matką!Muszę iść do pracy,dam radę.

*W Pracy*

Gdy weszłam do mojego biura,usłyszałam śmiechy.Ja je znam!Weszłam do gabinetu szefa,a tam ujrzałam Liama i Nialla.Śmieją się?!Ze mnie?!
-Co wy tutaj robicie?!-byłam zła.
-Widzisz,słonko.Ja znam Nialla od dzieciństwa i rozmawiam z nim teraz-że co?!
-Jestem jego najlepszym przyjacielem.I gdy po naszym pierwszym razie się spotkaliśmy opowiedziałem mu o pannie Styles,a nawet pokazałem zdjęcie jak śpisz w moim łóżku-blondyn się śmiał.
-Jesteście chorzy!Wszystko wiedzieliście i udawaliście!-jestem wściekła.
-No widzisz,Katuś.Nie wszystko musi być po twojej myśli-pogładził mnie po poliku.
-Ja już miałem po tym jak dowiedziałem się,że jesteś jego żoną,proponować trójkącik-zepchłam dłoń bruneta z mojej twarzy i zaczęłam się kierować w stronę drzwi.
-Wyjdź stąd,a narobimy ci syfu w pracy-powiedzieli równocześnie,ciągle szczęśliwi.
-Pojebani Tatusie!-wyszłam z firmy do auta.
Usiadłam w nim i zaczęłam myśleć.Skoro znali się ten cały czas,to czemu udawali?Co z moim dzieckiem?Boże,co mam robić dalej?Odpaliłam auto spojrzałam w lusterko.Dam radę...


"Kochać jest łat­wo. To, można po­wie­dzieć, jak z sa­mocho­dem: wys­tar­czy włączyć sil­nik, do­dać ga­zu i wyz­naczyć so­bie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak prze­jażdżka z kimś in­nym, je­go sa­mocho­dem. Na­wet, jeśli uważasz te­go ko­goś za dob­re­go kierowcę, zaw­sze po­zos­ta­je ten pod­skórny strach, że może się po­mylić, a wte­dy w ułam­ku se­kun­dy wys­trze­licie obo­je przez przed­nią szybę na spot­ka­nie śmier­ci. Być kochaną może oz­naczać naj­większy koszmar. Bo miłość to re­zyg­nacja z pa­nowa­nia nad włas­nym lo­sem. A co się sta­nie, jeśli w połowie dro­gi pos­ta­nowisz zawrócić al­bo skręcić w bok, a nie masz na to ja­ko pa­sażer żad­ne­go wpływu?"