wtorek, 24 listopada 2015

Rozdział 14

*Perspektywa Harrego*
Chodziłem w kółko po pokoju.Kurwa,co by tu zrobić?Nie będę pierdolił,że tęsknię za jej cipką,bo to oczywiste.Dawno nie widziałem tej ździry.Muszę po prostu pomyśleć co zrobić,by przybiegła tu na kolanach.Czasami bywam pod jej szkołą i patrzę co robi.Przez ostatni czas tylko się ślini do tej pizdy Damona.Pamiętam jak Josh mu dawał dragi,a ten posrany,że go dopadną gliny i pójdzie do pierdla.Chyba nigdy nie był za kratami kutas jebany.Za dużo kurwa myślę i znów to pierdolone słowo:"Kurwa!".Jebłem ręką w lustro.Wyślij kurwa Penisa Tomlinsona (tak go ochrzciłem ;P) po coś,a wróci jak twoja suka już będzie po menopauzie,a ty osiwiejesz.Nagle do pokoju wparował uśmiechnięty brunet.
- I z czego się tak rechoczesz? - uniosłem jedną brew i podszedłem do niego.
- Ściągnąłem sobie taką super apkę... - wywróciłem zirytowany oczami.
-
Ściągnąłem sobie taką super apkę... - powtórzyłem za nim jak mały chłopiec.
- Aww...Harry jesteś taki uroczy - włożył mi palca w dołeczek,a ja klepłem go w rękę.
- Ogarnij się,kurwa!-odsunąłem się od niego i usiadłem na krześle.
- Ciągle nie wiem o co ci chodzi?Harry Styles szuka jakiejś dziwki-potarł oczy rękami,na znak,że nie wierzy.
- Tommo wkłada Stylesowi... - przerwał mi telefon.
- Harry,ja rozumiem,że byś chciał,ale... - zatkałem mu usta ręką i przyłożyłem telefon do ucha,klikając zieloną słuchawkę.
- Styles! - powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Eleanor,dziś będzie u mnie - powiedział Damon.Kurwa,jak ja umiem manipulować ludźmi.Zdradza mi swoją dziewczynę,bo obiecałem mu dragi.Jestem zajebisty i wiem o tym kurwa.Dobra mam pomysł!
- Oki,jutro odbierz narkotyki - rozłączyłem się i po godzinie wysłałem sms'a do El o treści:" Jeśli dasz mi to czego chcę twoim rodzicom nic się nie stanie.Radzę się śpieszyć :* H.S" i dodałem zdjęcie,razem z adresem.Zesra się jak to odczyta.Może wyśle jej coś jeszcze,wysłałem jej  jeszcze jedno zdjęcie z wielkim uśmiechem.
 Louis w tym czasie zepchnął moją dłoń z swoich ust.A ja odłożyłem telefon na szafkę obok łóżka.
- I z czego się tak cieszysz? - Lou klepnął mnie w jądra.Kurwa on jest popierdolony czy popierdolony?
- Rusz swoją ciężką dupę.Jedziemy po rodziców El - powiedziałem do Tomlinsona,a on wstał.
- Harry ratuje zawstydzającą sytuację.Styles tylko ty masz pedalskie myśli - przyjebę mu jak mamę kocham.On mnie wkurwia od zawsze.Wepchnę mu pedał w dupę i będzie śmigał kurwa.Pociągnąłem go za koszulę,wyszliśmy z domu,a potem wsiedliśmy do auta.Zapinałem pasy,gdy Louis śpiewał jakąś pedalską piosenkę pod nosem.Kurwa,jeszcze tyle metrów mam jechać z tym zepsutym pierdolnikiem.
"Powiedziałem jej, że ją kocham
Nie byłem pewien czy usłyszała
Na dachu mocno wiało
A ona nie odezwała się do mnie ani słowem
Impreza na dole zamarła
Nie pozostało nam nic do robienia
Tylko ja, ona i księżyc
Powiedziałem, że wyglądasz olśniewająco, kochanie
I uderzyła we mnie błyskawica
Miłość może być przerażająca, na pewno"
Gdy dojechaliśmy wyszedłem pierwszy z auta i zapukałem do drzwi domu rodziców Eleanor.Otworzyła mi jej mama w fartuszku.
- Tak? - zapytała uśmiechnięta,nawet nie wiem co ją czeka.Nagle poszedł Penis i zrobił mi kurwa kabaret.
- My jesteśmy z stowarzyszenia Ochotnych Serc - uśmiechnął się do niej.
- Zbieramy na chore dzieci.Da nam pani może coś? - kobieta schyliła się po portfel,a wtedy Tommo uderzył ją w głowę,zatykając jej usta ręką by nie krzyczała.ja wszedłem do środka i zaszłem jej męża od tyłu,także go ogłuszając.Ciota ciągnęła mamę,a ja tatka.Załadowaliśmy ich do samochodu,a Lou jak zawsze zaczął głosić kazania,serio czasami jest jak ministrant.Kiedyś mu mówiłem by poszedł na posługę Bogu,ale on woli patrzeć na męskie dupy.Ruszyliśmy do opuszczonych garaży.
 
*Opuszczone garaże*
Czekałem na tą sukę,a to zjebane radyjko Tomlinson ciągle nuciło mi koło dupy.On jest jednym wielkim żartem.Uczesał mamę El by wyglądała groźnie.Boję się co zaraz zrobi z tatą Eleanor.
- Coś nie tak Harry? - zapytał z pieprzonym uśmiechem.
- Wszystko w jak najlepszym porządku - uśmiechnąłem się sarkastycznie.
- Harry przygotowuje kutasa - zachichotał i znów zaczął nucić.
- A co zabronisz mi? - rzuciłem w niego kamykiem,który leżał obok mnie.
- Styles!Ty brutalu! - udawał Eleanor,jakże mu nie wyszło. W końcu usiadłem i patrzyłem przed siebie,aż ujrzałem ją.Podbiegła do mnie strasznie wystraszona.Oj jakoś mi nie jest żal suki,która mnie zostawiła dla jakiejś tam cioty.
- Harry,zostaw ich.Ja zrobię wszystko,tylko ich puść - uśmiechnąłem się i kazałem Lou zanieść ich do samochodu.Gdy wyszedł z ciałem ojca El,odpiąłem jej guziki płaszcza i zacząłem całować dekolt.Położyłem ją na stoliku,a potem zacząłem rozbierać.Włosy opadły jej na piersi,gdy uporałem się z pierdolonym różowym stanikiem.Łzy leciały jej po zarumienionych policzkach,zlizałem je.Wiem,że ona tego chce,ale to maskuje.Damon byłby zły.Czuję,że zapowiada się cudowna noc.Przynajmniej dla mnie...

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 13

*Perspektywa Eleanor*
Wyjrzałam przez szybę i zobaczyłam duże grupki ludzi zmierzające do ogromnego budynku oświetlonego lampkami,które się na nim znajdowały.Miały różne kolory,ale to i tak nie przyciągało mnie do tego miejsca.Czułam,że jest złe.A ta głośna klubowa muzyka,kurcze...Mój żołądek skurczył się ze strachu.
-Coś nie tak?-zapytał Harry z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Wszystko.Po co mnie tu ciągniesz?-wysiedliśmy z auta i złapaliśmy kontakt wzrokowy.
-Bo lubię widzieć twój strach-nie znam większego chama niż ty Harry.Tak trudno ci przyznać,że beze mnie zesikałbyś się w majtki?Czasami strasznie mnie drażni,ale już do tego przywykłam.Stanął przede mną,a potem pocałował mnie bardzo namiętnie.Oddałam,bo jak mam się mu przeciwstawić?Jakbym to zrobiła,oberwałabym tak,że na tyłku bym nie usiadła.Z resztą ciągle mam niezagojone rany z tego jak zobaczył mnie z Lou.Mówię wam jego BFF jest jego zupełnym przeciwieństwem.
Jak on tak może?Najpierw wyzywa mnie od najgorszych,potem całuje i tuli.Styles jest jak mieszanka cech dobrych,ale i tych złych.Nikt nie jest w stanie go zrozumieć,ani przewidzieć co zamierza zrobić.Jest jak tykająca bomba,a gdy wybuchnie straty są ogromne.Czasami zastanawiam się jakby moje życie wyglądało bez niego.Sama nie wiem czy było by lepsze.Nel,rodzice oraz szkoła na dokładkę.Natomiast z nim wszystko toczy się tak szybko,a ja z każdym dniem staję się dziwką.Jego dziwką.On wyznacza kierunek,którym mam iść i steruje mną.Dlaczego poszłam z nim do łóżka?Myślę,że to wina pożądania(no spójrzcie tylko na niego).Wiem,nie jestem jedyna.Pewnie ma masę innych,ale jest w nim coś czego nie ma większość chłopców.Z nim nawet ból bywa przyjemny...Może zwariowałam,lecz gdy robię coś nie po jego myśli,wtedy skupia całą swoją uwagę na tym by mnie bolało,nic więcej się nie liczy,jestem najważniejsza i to mi się podoba.
-Idziemy kurwa-pociągnął mnie mocno do drzwi,gdzie stali ochroniarze,jednemu z nich podał rękę,a ja czułam jak ten łysy facet się we mnie wpatruje.Pewnie sobie myśli "Kolejna suka Stylesa".Weszliśmy do środka i poczułam zapach alkoholu i papierosów.Obrzydliwe.Większość par stała w kątach i powoli się rozbierała,a reszta właśnie zamierzała to robić.Styles odpiął sobie jeden guzik granatowej koszuli i popchnął mnie na jedną z kanap,a potem poszedł gdzieś w tłum.Do mnie dosiadł się miły brunet.Całkiem przystojny...
-Hej,jestem Matthew,ale wolę jak ludzie mówią do mnie Matt-uśmiechnął się uwodzicielsko,zarumieniłam się.
-Jestem Eleanor,co robisz tutaj sam?-spojrzałam w jego cudownie brązowe oczy.
-Szukam towarzyszki-wstałam,a on złapał mnie za nadgarstek.
-Coś powiedziałem nie tak,że już idziesz?
-Serio muszę iść,nie jestem sama-przecisnęłam się przez tłum i usiadłam przy barze.Poprosiłam barmana o drinka,nie przejmując się,że patrzy mi na piersi.Zaczęłam rozglądać się po tłumie szukając Harrego,ale to co zobaczyłam zbiło mnie z nóg.Lokowaty całował się z jakąś brunetką,gdy zaczęła mu robić malinkę złapaliśmy kontakt wzrokowy.Wstałam z krzesła,a potem nadzwyczajnej w świecie opuściłam klub.Mam dość wrażeń na dziś.Szłam szybkim krokiem,mijając pogwizdujących i pijanych mężczyzn z kobietami uwieszonymi na ich szyjach jak pijawki.Nel lubi takie klimaty,więc co ja tu robię do cholery?!Zobaczyłam Taxi stojące na "parkingu" i od razu do niej wsiadłam,blokując drzwi.Gdy podawałam kierowcy adres,Harry zaczął walić w szyby auta.
-Proszę ruszać,błagam-pisnęłam przestraszona,a kierowca ruszył z piskiem opon.Bałam się patrzyć za siebie,ale dobrze wiedziałam,że jedzie za mną.Gdy wysiadłam wbiegłam do domu by oddać taksówkarzowi pieniądze.Usiadłam u siebie w pokoju obok okna i patrzyłam przez nie.Samochód Stylesa stał pod moim domem z godzinę,a potem odjechał.Czyżbym uciekła na zawsze temu psycholowi?

*Miesiąc później*
Moje życie wróciło do normy.Nel ciągle rano strojąca się do szkoły,ale teraz jakby bardziej się przejmowała się jak wygląda.Potrafi szukać ciuchów przez 2h,dlatego wstaje zawsze wcześniej.Nina stała się strachliwa.Czyżbym nie tylko ja się kogoś bała?Chyba najgorsze minęło,bo gdyby Lokowaty chciał mojego powrotu to by dawno tu był.Teraz umawiam się z Damonem.Jest miłym i uroczym facetem.Chodzimy ze sobą od dwóch tygodni.Dziś sobota,więc idę do mojego chłopaka na nocowanie.Jeśli chcecie wiedzieć obciągałam mu w kiblu szkolnym.To był mój pierwszy raz,ale on to dobrze potraktował.Nie był wymagający,a dzięki temu ja nie denerwowałam się tak bardzo.Co prawda ugryzłam go,ale delikatnie.Czuję się szczęśliwa,mając go u boku.Ubrałam się tak i wyszłam.
Boże,ale ciemno.Pośpiesznie ruszyłam do domu Damona.Czuję,że ktoś mnie obserwuje,dlatego przyśpieszam.W słuchawkach leciała piosenka Justina Biebera "Sorry".
"Czy to zbyt późno, aby powiedzieć przepraszam?
Bo brakuje mi więcej niż tylko twego ciała
Czy to zbyt późno, aby powiedzieć przepraszam?
Tak wiem, że Cię zawiodłem
Czy to zbyt późno, aby powiedzieć, że jest mi przykro?"
Weszłam do domu bruneta i przywitałam się z nim słodziutkim całusem.Całuje dobrze,to znaczy nie tak jak Harry...Nie żebym tęskniła czy coś.Zdjęłam buty,a potem weszłam do kuchni.
-Co robisz?-objęłam go rękami w pasie,całując mu szyję.
-Popcorn.Komedia romantyczna?
-Jak ty mnie dobrze znasz-wzięłam rozpęd i wskoczyłam na kanapę.Obok była szafka,a na niej stało zdjęcie moje oraz Damona.Spojrzałam na nie i uśmiechnęłam się.
 Zobaczyłam niebieskookiego z jedzenie,a także piciem,więc wyprostowałam się i zarumieniłam lekko.Podał mi popcorn,a potem włączył film.Oglądałam go tuląc mojego chłoptasia,jest taki cieplutki.Cmokłam go w usta,a mój telefon zawibrował i gdy brunet miał mi oddać całusa,wyjęłam telefon,czytając sms'a.
-Co jest ważniejsze niż ja?-uśmiechnął się,a ja widząc nieznany numer powiedziałam mu,że idę do toalety i jak poparzona to zrobiłam.Damon pytał się czy wszystko ok,ale mnie totalnie sparaliżowało.
Zablokowałam telefon i usiadłam na pralce.Boże,co ja teraz mam zrobić?On ma moich rodziców.Muszę śpieszyć,przecież wiem do czego jest zdolny.Czy jestem w stanie rozłożyć przed nim nogi,zdradzając Damona by uratować rodziców?Czy umiem pokonać ten lęk i ból?

czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 12

*Perspektywa Harrego*
-Co ty mu zrobiłeś?!-zaczęła krzyczeć jak opętana. 
-Uważaj bo z tego żalu jego kutas ci w gardle stanie-wyjąłem broń. 
-Obrzydliwy jesteś!-łeb mi pęknie kurwa! 
-Przyznaj,że pomimo to i tak chcesz się ruchać-oblizałem wargi lustrując ją wzrokiem.Typowe zachowanie suki bez dobrej penetracji.Gdy była u mnie cipka ją nie swędziała.Czasami widzę w niej moją ciotkę.Niedoruchana suka,która się rzuca i nie umie obronić.Gdyby ją napadli i wpierdolili jej za wszystkie czasy,grożąc nic by nie zrobiła,no chyba,że tylko poskarżyła tatusiowi.Nienawidzę łatwych kurw,pomimo że je posuwam to ich nie lubię.Każdemu dają dupy,a potem idziesz z chujem do lekarza,że cię swędzi i okazuje się,że masz HIV albo coś innego.Mojemu ojcu to dawno już pewnie kutas odpadł.Miał tyle suk,że alfonsi mogą pozazdrościć.Moja matka chyba musiała mnie robić z zamkniętymi oczami.Ale i tak żyję w przekonaniu,że jestem wpadką.Nie to co Gemma.Matka zawsze kochała ją bardziej.Przepraszam mamciu,że mam fiuta,a nie cipkę.
-Nie twoja kurwa sprawa.Ważne,że żyje.Od niego zależy czy przeżyje-złapałem ją za rękę i zacząłem ciągnąć do auta.Wepchnąłem sukę,że aż zapiszczała.Kurewsko lubię trudne dupy.Zamknąłem za nią drzwi jak za posraną hrabiną i zapaliłem papierosa opierając się o moje ciemne auto.Jeśli ktoś by zapytał mnie teraz czemu ją tak męczę,odpowiedziałbym,że chyba to lubię jak gej Louis dupę swojego partnera.Po co ja o nim gadam?Przyjaciel gej i ja.Zachowuje się jak ostatni chuj.Dawno nie poruchał i się rzuca.Jeśli miałbym powiedzieć prawdę to lubię go serio.Nie patrzcie na mnie jak na pedała,ale to Lou był przy mnie,gdy byłem na dnie i mnie odbił w górę.Mój pierwszy raz miałem z Isabellą.Była to bardzo trudna sytuacja,bo oboje czuliśmy coś bardzo silnego do niej.Gdy wyszło na jaw,że woli mnie rzuciłem ją w imię przyjaźni z Lou.Dobra koniec wspomnień.Muszę zająć się Eleanor,nie myślcie,że zapomniałem o długu.Jeśli będzie sprawna w łóżku,to zostawię to w spokoju.To dziwne,ale ta laska ma w sobie coś z uroczego szczeniaka.Nie jestem zoofilem,ale jest niewinna,lubię to w kobietach.Na sam koniec w swojej obronie powiem,że nie gwałcę tych dziwek tylko podniecam do tego stopnia by same ssały mi penisa.Rzuciłem papierosa przed siebie i zgasiłem go butem.Mój ojciec robił tak samo.Najpierw bił matkę,a potem blisko jej twarzy gasił papierosa.Wierzcie mi,albo nie,ale patrzenie jak ojciec pali Anne włosy nie było przyjemne.A ci jego koledzy...Gdyby nie ja zgwałcili by Gem,a za to bym im chuje powyrywał.Wsiadłem do auta i ruszyliśmy.Przez pół drogi El pierdoliła o tym,że nie ma tamponów,więc musiałem się zatrzymać by mogła je kupić.Nawet nie wiedziałem,że gdy wpuszczasz pizdę do sklepu to są marne szanse na wyjście.Wróciliśmy do samochodu,a ona bawiła się pudełkiem,przekładając je z ręki do ręki.Gdy jej durna zabawa się skończyła,położyła pudełko na kolanach i oparła głowę o szybę.W aucie rozbrzmiała piosenka Ed'a ''Little Bird''.Wbrew pozorom ten rudzielec to mój BFF.Skubany nieźle się wybił i według mnie ma zajebisty głos.Odebrałem i usłyszałem ten wkurwiający głosik Tomlinsona.
 -Przepraszam,jestem chujem.Ale przyjaźnimy się nie?-klepnąłem El w udo.
-Jak mi obciągniesz...-Eleanor otworzyła szeroko oczy,a Lou zamilkł.Jestem genialny.Skupiłem się na prowadzeniu,gdy Louis próbował nie udolnie mi dokuczać.
-Jesteś taki pedałowaty-też mi dogadał,aż się kurwa uśmiałem.
-Wyjebę w drzewo.Serio-patrzyłem cały czas na drogę,ale mu dojebę serio.
-Pomyśl,że jakaś laska ci teraz obciąga-kurwa,już nie wytrzymam.

 -A ty pomyśl,że masz jaja i zobaczymy,komu pierwszemu myśli się spełnią-uśmiechnąłem się pod nosem,gdyż znów po nim pojechałem.Taki jestem zimny drań.
 -Załóż sobie czepek na głowę.Bo masz włosy jak siano-siano to ty masz w butach pedale.
-Spierdalaj Kudłaty jebać Scoobiego-Eleanor zaczęła się śmiać,a Lou powiedział "Pa,Bracie" i się rozłączył.Ma się to poczucie humoru.Sam nie wiem po kim.Mamusia miała poczucie humoru,gdy taty nie było więc może po niej.Gdy Pan Styles wracał do domu,wtedy było kurewsko źle.Gemma cały czas płakała,mama też,a ja kurwa jak zawsze jak szeryf na straży.Byłem chyba nieudolny.Nie umiałem ich chronić,ale teraz to pieprzę.Koledzy pomogli mi się z tym uporać i nawet w jakiejś części może El też.Nagle zaczął dzwonić jej telefon.

"Chcę tego czego nie mogę mieć
Chcę żebyś była moja
Nie obchodzi mnie co przez to stracę
Nie ma żadnego strachu w moim sercu
Zajmę jakiekolwiek miejsce
Nie obchodzi mnie jeśli to pęknie
Chcę Ci powiedzieć coś
Czego nigdy sobie nie mówiłem
Te tajemnice są jak piekło
Nazwij mnie wariatem, może jestem szalony
Nigdy nie miałem nic przeciwko ale to nigdy nie zmieniało mojej fazy
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Jestem buntownikiem nawet jeśli są to kłopoty
Wycofam Cię z całego gruzu
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Powiedz mi że się mylę
Odwróć się i biegnij
I tak zachowam swoje serce dla Ciebie
Wiem, że też mnie pragniesz
Nawet jeśli teraz nie
Przeczekam to
Ale nie waż się zapomnieć
Tych momentów które mieliśmy
Wiem że oboje to czuliśmy
Chcę Ci powiedzieć coś
Czego nigdy sobie nie mówiłem
Te tajemnice są jak piekło
Nazwij mnie wariatem, może jestem szalony
Nigdy nie miałem nic przeciwko ale to nigdy nie zmieniało mojej fazy
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Jestem buntownikiem nawet jeśli są to kłopoty
Wycofam Cię z całego gruzu
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Powiedz mi że się mylę
Odwróć się i biegnij
I tak zachowam swoje serce dla Ciebie
Chcę Ci powiedzieć coś
Czego nigdy sobie nie mówiłem
Te tajemnice są jak piekło
Pierwszy raz się uśmiechnęłaś
Tak promiennie za mną
Nie potrafię sobie pomóc
Nazwij mnie wariatem, może jestem szalony
Nigdy nie miałem nic przeciwko ale to nigdy nie zmieniało mojej fazy
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Jestem buntownikiem nawet jeśli są to kłopoty
Wycofam Cię z całego gruzu
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Powiedz mi że się mylę
Odwróć się i biegnij
I tak zachowam swoje serce dla Ciebie
Chcę tego czego nie mogę mieć
Chcę żebyś była moja
Nie obchodzi mnie co przez to stracę"
Ta to ma kurwa wielodupność z tą muzyką.Ja słucham Ed'a i mi starcza,a ta kurwa wszystkie możliwe gatunki pierdoli na tym telefonie.Odrzuciła połączenie.Nareszcie jest grzeczna.
-To moja mama.Pyta się kiedy wrócimy-my?Kurwa nigdy.
-Napisz jej,że jak przyjdziesz to będziesz-zaśmiałem się gardłowo.
-Hahaha bardzo śmieszne,ty nie dostaniesz szlabanu do wieczności-skrzyżowała ręce na piersiach.
-A widzisz ją tu gdzieś?Zamknąć o mogę cię ja w mojej sypialni-wcisnąłem pedał gazu.
-Zabijesz nas zanim tam dojedziemy-a kto ci kurwa mówił gdzie jedziemy?Kurwa nadużywam słowa"kurwa" i jebać to.
-Nie jedziemy do mnie-spojrzałem na nią z dumnym uśmiechem.
-To gdzie?-zaczęła drżeć.
-Pójdziemy do sklepu,kupisz coś sobie,a potem impreza u Liama-zatrzymałem się pod sklepem.W dupie mam pierdolenie jak się nazywa i jakie ma ciuchy.Dla mnie mogła by ubierać się nawet w Lumpeksie i było by dobrze.Najważniejsze by pokazywała więcej siebie.Wysiadłem z auta razem z nią i zablokowałem drzwiczki.Weszliśmy do sklepu i Elcia poczuła się jak w domu.Stanąłem przy jakimś regale i zacząłem szukać czegoś skąpego.Nagle zauważyłem stringi dla facetów.Kurwa pierdolnę sobie takiego słonika.Laski normalnie już biegną.Czy można dłużej ubierać ciuchy?Chyba nie.Ona jest mistrzem.Gdy wyszła z tej chujowej przebieralni wyglądała olśniewająco i podniecająco.Wiadomo kto się obudził i stanął na baczność.

Kupiłem jej to i już ubraną wyprowadziłem ze sklepu do auta.Trzęsie się jakby było się czegoś bać.Ja tu nic nie widzę takiego,no chyba,że ja...Pf!Jestem potulniejszy nim pierdolony w dupę baranek.Odblokowałem drzwi i pozwoliłem jej wsiąść,trzaskając za nią drzwiami.Sam usadziłem dupę na fotelu,włożyłem klucze do stacyjki(zrobię tak samo z El,włożę swój kluczyk do jej stacyjki) i pojechaliśmy.
-Gdzie to będzie?-zapytała wystraszona,a ja zacząłem masować jej udo dla rozluźnienia.
-Rozluźnij się.Tam gdzie jedziemy nie będą tacy mili faceci,a każda laska to suka i puszczalska,więc lepiej trzymaj dupę przy mnie,bo ci ją ktoś wyrucha-dodałem gazu,a w jej oczach pojawiły się łzy.Jeszcze nie wie co ją czeka na tej imprezie,a już ryczy.Czy właśnie sprawiłem jej ból?

sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 11

*Perspektywa Harrego*
-Ty pieprzony kutasie!-wydarłem się na niego z całej siły.Kurwa,chuja mu zaraz urwę.Ja mogę ruchać każdą,a on nie może pieprzyć tej co ja!Czy kurwa mu to kiedyś uświadomię?!Ale Lou jak zawsze ma swój świat i swoje kredki.
-O co ci chodzi?!Przecież ty mogłeś posuwać Jade!Czemu ja nie mogę jej?-gdybym miał broń pierdolnął bym mu dwa razy w łeb.Te suki co się tu pieprzą miałyby piękny obrazek z krwi Tomlinsona.
-Nie jestem tobą i ja mogę-uniosłem pierwszy raz rękę na mojego najlepszego przyjaciela.
-Nigdy bym nie pomyślał,że jesteś do tego zdolny-Lou wyszedł,a we mnie tworzyło się coś w rodzaju zemsty,bólu,cierpienia.Te emocje u mnie są bardzo złe...a połączenie ich tworzy coś okropnego.
*5 lat temu*
-Mamo,o której wraca tata?-spojrzałem w zapłakane oczy mojej rodzicielki.
-Nie wiem Harry,ale schowaj się-pomasowałem jej podbite oko.
-Ja was obronię obiecuję-znów próbowałem w sobie znaleźć odwagę by przeciwstawić się ojcu.
-Harry masz tylko 16 lat proszę to nie dla ciebie-znów ten drżący głos.
-Nic się nie bój-złapałem ją za jej ciepłą dłoń,a w tym samym czasie rozległ się huk.
Wrócił...Znów ją pobije,mnie i Gemmę jeśli wróci wcześniej z tańców,a jeśli nie to następnego dnia dostanie mocniej.Gdy bronię mamy to ja obrywam mocniej niż ona.Muszę jej pomóc.A tym bardziej,że przez tego okropnego ojca mama straciła naszego brata i siostrę.Gdy się dowiedział zrzucił wszystko na mnie,że ja ją denerwowałem.Nagle z zamyślenia wyrwał mnie jego donośny głos.
-Gdzie jesteś pierdolona kurwo?!Gdzie jest mój obiad?!-postawny i silny mężczyzna wszedł do kremowego salony z drewnianymi meblami lekko oświetlonego błyskami pioruna.Moja mama siedziała obok szafki,modląc się by jej nie zauważył.

-Czego chcesz od mamy?!-wstałem wściekły.Oboje z ojcem wiemy jak to się skończy,ale nie tym razem.Zawsze mam nadzieję...
-Ty jebany gówniarzu!!-gdy piorun błysnął zobaczył mnie.Podszedł do mnie i pomimo tego jak bardzo próbowałem się bronić zaczął mnie bić aż do krwi.
-Ty pierdolony sukinsynie nie masz na nic prawa,jesteś nikim tak jak twoja sukowata matka i siostra-napluł na mnie i uderzył mną o ścianę.Mogłem tylko patrzeć jak podnosi moją mamę i zadaje jej bolesne ciosy przez które krzyczy z bólu.Nie mogę znieść tej bezsilności i zamykam moje bolące powieki.Boże błagam chroń nas...

*Teraz*
Splunąłem na podłogę i zszedłem na dół.Zobaczyłem jak jakiś blond jebany sukinsyn wsiada z El do auta.Kurwa,ta to ma alfonsów.Jak ją jebałem to nie czułem by była tyle razy ruchana,ale ludzie mają swoje sposoby.Założę się,że ten blond pajac się w nocy masturbuje,a ona ujeżdża wibrator.Ich seks...normalnie pozazdrościć.Wsiadłem do auta i pojechałem za nimi.Po kilkunastu minutach byłem pod domem tego chuja.Poczekam do rana.Potem wparuję.
*Rano*
Kurwa,jebane słoneczko wali mi w szybę swoje promyczki.Kurwa,powinienem się zapisać do "Wesołego Przedszkola".Zaplotę sobie warkoczyki i poskaczę w kółku z niewyruchanymi małolatami.Eh...życie mnie dobija.Wysiadłem z auta i zapukałem do drzwi tego kutasa.Czas by Harry Edward Styles powiedział penisowi "Dzień-Kurwa-Ja-Pierdolę-Dobry".
*Perspektywa Eleanor*
Boże,dzięki ci,że kogoś tu zesłałeś.Wstałam z kolan i spojrzałam dumnie w oczy blondyna,a on uśmiechnął się głupawo do mnie.
-Dobranoc-wbił mi strzykawkę w szyję i pocałował w policzek.Powoli zaczęłam tracić równowagę i wszystko zaczęło ciemnieć.Żegnajcie...
*kilka godzin później*
Otworzyłam swoje powieki.Znów budzę się w tym jasnym pokoju z dziwnymi nowoczesnymi meblami i szklanym żyrandolem.Pewnie Niall pogadał już sobie z tym swoim kolegą co tu przyszedł i czekał,aż się obudzę.Przewróciłam się na plecy i spojrzałam w bok.To była najgorsza decyzja w moim życiu.Obok mnie leżał Ni.Był siny,a wokół jego szyi był zawiązany sznurek,miał zamknięte oczy,czułam,że trochę oddycha.Usiadłam i zaczęłam krzyczeć w panice,ale ktoś zatkał mi usta.Te perfumy...Harry.Nie mogę się opanować,drżę i płaczę.Niall tam umiera,a ja nic nie mogę zrobić.Nagle słyszę zachrypnięty,dobrze mi znany głos.
-Obiecuję ci,że jeśli usłyszę choć jeszcze jeden krzyk z twojego gardła lub zobaczę choć jedną łzę z twojego oka będziesz cierpiała gorzej niż on-zamilkłam i pogrążyłam się w niesamowitym strachu.On jest nieobliczalny.Nie boi się krwi,bólu.Teraz już wiem,że to co śniło mi się w snach to pikuś.Moim prawdziwym koszmarem jest Harry Edward Styles...

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 10

*Perspektywa Eleanor*
Chyba nie powinnam patrzeć w górę.Jak zawsze robię coś nie tak.Stał nade mną blondyn cały w tatuażach i z kolczykami.Nie lubię takich...Złapał mnie za ramię,a potem podniósł.Gdy spojrzałam w jego niebieskie oczy,zostałam uderzona w twarz.
-Mi nie patrzy się w oczy.Tych,którzy to robią od razu zabijam-zadrżałam ze strachu.Czyżby to był kolega Harrego?Nasłał go na mnie czy coś?!Pieprzone fatum.
-Nie będę-spuściłam głowę,oglądając swoje buty.
-Nauczę cię czegoś,maleńka-popchnął mnie,a ja upadłam.To było poniżające.Czułam jego perfumy,których zapach był tak mocny,że prawie się zakrztusiłam.Wstałam i weszłam do czarnego samochodu.Usiadł obok mnie,dotykając mojego uda.Nie wytrzymam tego.
-Jesteś spięta,coś nie tak?-ścisnął moje udo,a ja delikatnie próbowałam zepchnąć jego dłoń.
-Jak masz na imię?-jeśli mnie zgwałcisz,to chociaż powiedz mi swoje imię.
-Niall-przysunął mnie do siebie i zaczął całować moją szyję,na co zamknęłam oczy.Boże niech to się w końcu skończy!
-Jesteś dziewicą?-odsunął się i zrobił zdziwioną minę.Kłamać czy nie?
-Nie,ale ciągle to jest krępujące dla mnie-popatrzyłam za okno,a moje poliki pokrył rumieniec.
-Moje laski się nie skarżyły,ale spokojnie jeszcze mnie zapragniesz lub ukarzę cię-auto się zatrzymało,a ja chyba zaraz dostanę zawału.
-Gdzie jesteśmy?-spojrzałam na niego ze strachem w oczach.
-W jednym z moich domów-widziałam jego uśmiech,przysięgam.
-A po co ja tu?-Ni otworzył drzwi i wyszedł.
-Bo mi się tak podoba-ale mi odpowiedz,normalnie wyczerpująca.
-Dobrze-wysiadłam,a on trzasnął drzwiami.Zaprowadził mnie do swojego luksusowego domu.Matko,to dopiero mieszkanie.Chłopak złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do sypialni.
-Oto pokój w którym moje imię będziesz krzyczała jak modlitwę-szepnął mi do ucha,a ja usiadłam na łóżku.
-Dasz mi piżamę?-zaczęłam bawić się palcami.
-Śpisz w bieliźnie-ukucnął przy mnie i zdjął mi spodenki,a potem kurtkę oraz bluzkę.Czuję się tak strasznie.Mój świat ogólnie to jakaś popierdolona historyjka.Położyłam się na łóżku,po czym przykryłam kołdrą.Błagam niech on śpi gdzie indziej.Niall zgasił świtało i wszedł pod kołdrę,owijając mnie ręką w pasie.Zamknęłam oczy,czując jak jego palce wsuwają się pod moje majtki.Dotknął mojego czułego miejsca,a ja zadrżałam i zasnęłam.
*Rano*
-Wstawaj,Eleanor-zaczął szturchać moje ramię,a ja otworzyłam oczy i zobaczyłam go w samych bokserkach.Wstałam jakby postrzelona piorunem w tyłek.Zebrałam ciuchy z podłogi,ale on mnie zatrzymał.
-A dokąd to się pani śpieszy?-ten jego cholernie denerwujący uśmiech znów wkradł się na jego usta.
-Do łazienki by się ubrać-próbowałam go minąć,ale zastąpił mi drogę.
-Przebierzesz się przy mnie-podał mi ciuchy,a ja pośpiesznie je na siebie założyłam.Czuję jego palący wzrok na moim ciele,to takie okropne.Nie chcę tu być,ale muszę.
Podszedł do mnie i pocałował mnie z języczkiem.Chyba zwymiotuje od tego zapachu papierosów.Jego język jest taki delikatny,co jest zupełną przeciwnością jego właściciela.Oderwałam się od niego i zatknęłam usta dłonią.Uderzył mnie w twarz "z liścia".Złapałam się za bolące miejsce,masując je.Czuję jak piecze mnie skóra.To boli!On zachowuje się jak Harry albo nawet gorzej.Łzy spłynęły po bolącym miejscu,a on chytrze się uśmiechnął.Wytarłam je,a on popchnął mnie na kolana.
-Teraz zabawię się z twoimi pieprzonymi usteczkami,maleńka-Niall zaczął rozpinać rozporek swoich spodni,a ja spojrzałam w górę napotykając pożądliwe,niebieskie oczy...

niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 9

*Perspektywa Niny*
Biegłam przed siebie byle by zgubić tego głupiego prezesika.Wkurwia mnie i przypomina to czego nie powinien.O kurwa!Zatrzymałam się przed klubem i weszłam do niego.Jebani ochroniarze wpuszczają tu kogo popadnie.Pamiętam jak chodziłam tu z tym pedałem Lou,który teraz jest najlepszym chujem Evila.Świetnie.Podeszłam do baru,gdzie barman postawił przede mną dziwny drink.W dupie mam ile dragów tam jest.Wypiłam to jednym łykiem i pomaszerowałam na parkiet.W głośnikach rozbrzmiała MUZYKA.Zaczęłam ruszać biodrami schodząc coraz niżej,a przy tym bawiąc się włosami.Mój świat wirował,czułam jak krew mi buzuje w żyłach.Chyba to lubię...Czułam na sobie wzrok tylu mężczyzn.Podoba mi się to.Już miał do mnie podejść jakiś blondyn,gdy poczułam ciepłe,duże dłonie na moim brzuchu.Zjeżdżały coraz niżej i niżej...
-Nie uważasz,że to nie jest miejsce dla ciebie?-poznam ten erotyczny głos wszędzie.To mój pojebany koszmar-pan Malik.Odwróciłam się i oparłam dłonie na jego ramionach.Mogłam poczuć ten silny zapach jego perfum.Och gdyby każdy facet taki był...Co ty pieprzysz Nel?!Jebany kelner,Cat i świat.
-Ćpałaś?-podniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy.
-Po czym tak wnioskujesz?Hahaha-dlaczego świat wiruje jak karuzela?
-Bo masz powiększone źrenice-dyplomata się kurwa znalazł.
-Zdziwiłam się-pomysłowość moja nie zna granic.
-Mnie nie nabierzesz.Wychodzimy-pociągnął mnie za dłoń,a ja nie mogłam się przeciwstawić.W końcu weszłam do jego auta,a on usiadł obok nie mówiąc coś do kierowcy.Wywiezie mnie do lasu,a tam zakopie.Samochód ruszył z dużą prędkością,a Zayn zapiął mi pasy.Bezpieczeństwo kurwa przede wszystkim.Widziałam ciemne uliczki Londynu i mijające nas auta.To było takie przyjemne,że zasnęłam.
*Rano*
Obudziło mnie bardzo jasne światło słońca.Jestem w jakimś bardzo luksusowym pokoju.Matko,to wygląda jakby pokój VIP w hotelu.Wszystko tak poukładane.Firanki unoszące się przez wiatr,który wpada prze otwarte okno.Łóżko miękkie jakby z pianki.Poduszki z falbankami.Ale jest tu też trochę technologii.Mogłabym tu leżeć całe życie,ale zostało mi to przerwane wejściem do pokoju jakiejś kobiety.
 
 -Witaj,chciałabyś może coś zjeść?-co tu się kurwa dzieje?!
-Nie,dziękuję.Gdzie jest pan Malik?-mam się bać?
-W pracy,wróci wieczorem.A pani musi coś zjeść-no i świetnie.
-Dobrze,zaraz zejdę na śniadanie-kobieta się uśmiechnęła.
-W garderobie masz ubrania.Pan Malik kazał pani sobie coś wybrać-wyszła jak gdyby nigdy nic tego cholernego pokoju,a ja podeszłam do szafki,odsunęłam drzwi i weszłam do środka.On ma garderobę!Wow ile tu butów i garniturów oraz krawatów.Jeden z nich (czerwony) wpadł mi w oko.Ale zajęłam się szukaniem ubrań dla siebie.Po półgodzinnej męce znalazłam fajny komplet i czym prędzej go ubrałam.
Na co ja się piszę?Słucham tego Malika jakby był moim ojcem.Wczoraj tak jakby mnie porwał.Może ja chciałam się dobrze zabawić w tym klubie,ale dla niego to nic.On ma te swoje kurewskie papierki i kalkulatorki.No bo co innego może robić taki chuj?Gruszki strącać?Teraz muszę zjeść to śniadanko,a potem czekać na wielmożnego pana i władcę.Zeszłam posłusznie na dół i usiadłam do stołu,po czym posłusznie zjadłam to co naszykowałam mi tamta kobieta.Nie wiedząc co potem robić,usiadłam na kanapie,wzięłam pilota i uruchomiłam TV.I tak spędziłam następne kilka godzin.
*Wieczór*
Próbując włączyć radio przez przypadek włączyłam DVD.Matko,coś się ładuje.Film się włączył i nie wierzyłam swoim oczom!To prywatne porno Malika z jakąś blond kurwą.O ja pierdole,ale co to za pokój i czy on ją właśnie czymś leje?!Nie mogąc na to dalej patrzeć przewinęłam i pojawiło się jej zdjęcie oraz informacje o niej.
Perrie Edwards 
lat. 22
(23.04.2014-04.08.2014)
Powód odejścia:Miłość
O mój Boże!Co to ma znaczyć?!Kim on do cholery jest?!Gwałciciel,Kat czy coś gorszego?!Muszę uciekać!Właśnie miałam się podnieść i udać tam,gdzie pieprz rośnie,gdy usłyszałam za sobą śmiech.Nie chcę odwracać głowy.Wiem,że to on.Teraz mnie zabije.
-I jak ci się podobało?-uśmiechnął się złowieszczo,a ja zaczęłam drżeć.Zayn pochylił się tak by jego usta znajdowały się tuż przy moim uchu i swoim niesamowicie przerażająco-pociągającym głosem wypowiedział słowa,których nigdy nie zapomnę.
-Ciebie też to czeka,maleńka-wzięłam głęboki wdech,gdy jego usta przejechały,zostawiając mokre ślady,po mojej szyi.
-Już widzę te czerwone paski na twoich idealnych pośladkach-o kurwa!



wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 8

*Perspektywa Eleanor*
-Tato,byłam u Thalii-znów muszę się tłumaczyć jak głupia.
-Daj mi numer jej rodziców-kurka,tato przestań.
-Nie było ich wtedy-stali nade mną jak mnie Harry posuwał.Matko,zamieniam się w Nel.Mówię jak ona.Swoją drogą,ciekawe gdzie ona jest...Pewnie znów upiła się pod sklepem.Nie mam zamiaru jej kryć.Ale ona mi pomogła...Dobra,jakby coś to jej pomogę.Jeśli spytałby mnie ktoś czy wierzę w bliźniaczą więź odpowiem tak.Pomimo tego jak Nel mnie wnerwia,kocham ją.W końcu to moja siostrzyczka.
-Masz szlaban!-krzyknął zły tata i wskazał mi palcem bym wyszła z pokoju.Spuściłam głowę,a potem bez słowa wyszłam z pomieszczenia.Oni nawet nie wiedzą,co ja przeszłam przez te dni.Przeżyłam pierwszy raz,jakiś psychol mnie pociął,a potem poznałam jego rodzinę.Do bani!Usiadłam na łóżku i położyłam się spać.
*1h potem*
Obudziłam się i zobaczyłam Lię.Co ona tutaj robi?!
-Hej,przekonałam twoich rodziców byśmy poszły na imprezę-uśmiechnęła się do mnie.
-Dobra,ale daj mi chwilę.Ubiorę się i już idziemy-wstałam i podeszłam do szafy.Matko,mam tyle rzeczy,że nie wiem co ubrać.Zajrzę do szafy Nel,ona ma takie klubowe ciuchy.Wyjęłam całkiem fajny zestaw i poszłam do łazienki by go ubrać.


Dobra,jesteśmy gotowe.Jeszcze tylko pomaluję usta.Wzięłam czerwoną szminkę i przejechałam nią po ustach.Ruszajmy!Mam nadzieję,że dziś nic złego mnie nie spotka...
*Perspektywa Harrego*
Potrzebowałem takiego porządnego ruchanka,a Jade wie czego mój kutas potrzebuje.Louis stoi jak ten pedał i wysłuchuje tego jak posuwam jego byłą laskę.Lou zerwał z nią,gdy dowiedział się,że jebał ją cały Londyn.Dla mnie to bez różnicy.Ważne,że mi jest dobrze.A teraz do klubu.Wyszedłem z domu Jade i wsiadłem do auta Louisa.




Po kilku minutach jazdy byliśmy już pod klubem.O kurwa,jak ja lubię to miejsce.Kurwy ocierające się tyłkami o krocza facetów,a potem szybki numerek w kiblu.Och tak,to ich podskakiwanie byle by poczuć tarcie.Wszedłem do klubu,a Lou mnie wyprzedził.Podszedłem do baru i zamówiłem drinka.Wypiłem całego do dna.Dla mnie to nic,piłem gorsze.Nie raz trafił się taki,który prawie wypalił mi gardło.Wszedłem na parkiet.Muszę odnaleźć pedałka,on się pogubi pośród tylu pięknych dziwek na moje zawołanie.Gdy poznałem jego gejowską grzywkę zacząłem iść w jego stronę.Kurwa nie wierzę w to co widzę!


 Eleanor liże się z tym pedałem!Kurwa zajebę ją!Podszedłem do nich i odepchnąłem od siebie.Teraz jej pokaże co to ból.Złapałem ją za nadgarstek,a potem zacząłem ciągnąć do pokojów do pieprzenia.Zerwałem swoją bluzkę i związałem jej ręce.Wyjąłem nóż,a następnie nie zważając na jej krzyki zerwałem jej ubrania.
-Harry,błagam ja nie chciałam.To nic nie znaczyło-ble,ble ble...W dupę sobie wsadź swoje tłumaczenia.Zacząłem ją ciąć jak opętany.Po brzuchu,dotykałem krwi,która powolnie spływała w dół jej ciała.To było takie przyjemne.Zacząłem całować jej rany,jadąc w górę jej ciała,aż do piersi.Gryzłem jej sutki i wbijałem palce w biodra tak by zostały ślady.Jest do kurwy moja,a nie tego sukinsyna.Odwróciłem ją na brzuch,zdjąłem pasek i zacząłem zadawać jej jak najbardziej bolesne uderzenia.Płakała suka...dławiła się łzami.Gdy widziałem,że pojawiają się czerwone paski,ubrałem się i wyszedłem.Teraz mam w dupie co się z nią stanie.
*Perspektywa El-30 minut potem*
Wstałam cała obolała z łóżka.Boże,nie mogę chodzić.Wsunęłam na siebie ubrania,płacząc z bólu.To co zrobił ze mną ten potwór jest okropne.Powoli zaczęłam iść do drzwi.Błagam niech ktoś mi pomoże nie daje rady.Lia!Widziałam,że podobało mu się to co robił.Uwielbia mnie krzywdzić.Tyle mu dałam...czemu on mi to robi?Zawsze byłam dobra,nic nie robiłam.To Nel była tą złą,a ja?Życie jest niesprawiedliwe.Wyszłam z klubu i upadałam na jezdnię.Zaczęłam płakać,aż nagle spojrzałam w górę.O mój Boże,tylko nie on...




sobota, 14 marca 2015

Imagin dla Katheriny :)

Ałaj!Jebane światło,które razi mnie codziennie.Mam za swoje,zrobiłam tyle złych rzeczy.Chciałabym cofnąć czas.Myślicie pewnie,że gdybym to zrobiła to ukryłabym się z tym,nie dała przyłapać,ale nie.Nigdy nie pozwoliłabym temu zawładnąć nade mną.Chwila...wy nie znacie mojej historii.Kurwa,a więc czas wcisnąć przycisk wstecz,do mojej ciemnej przeszłości.A więc zaczęło się to 3 tygodnie temu...

*Trzy Tygodnie Temu*

Znów mój ukochany szef wysyła mnie na jakąś jebaną delegację do rezydencji pana Horana.Czy znów mam świecić oczkami przed napalonym staruszkiem,który zapewne jest wdowcem?Jak zawsze ja!Bo to ja staram się o posadkę i wyższą pensję.Gdybym mogła wydrapać szefowi za to oczy...Od kiedy ożeniłam się z Liamem,nie było tak źle.Bronił mnie przed wzrokiem innych mężczyzn i jako jedyny był miły.Nie patrzył chujem,ale sercem.Dobra,czas zrobić z sobą porządek.Złapałam moją blado różową szminkę i umalowałam nią usta,uważając by nie wyjechać za linię.Wyjęłam zestaw ubrań z szafy i czym prędzej go ubrałam.
Jake zabije mnie za to,że nie jestem na "czarno-biało".Powie,że znów chcę poderwać klienta,a przecież mam męża.Pracę załatwił mi Liam poprzez znajomości.Kiedyś podobno miał kolegę,który jest dobry w tej branży i dlatego udało mi się być w tej firmie.Pracuję w niej już 3 lata,a ożeniłam się rok temu.Nie śpieszyliśmy się z ślubem.W końcu to decyzja na całe życie.Mój brat był niezadowolony,że już nigdy nie pójdę z nim do baru,a tam wyrwę sobie kogoś na nockę.Nie jestem dziwką,ale lubię wolność.Dobra,nie opóźniam,bo pożegnam się z posadką.Wbiegłam do auta,mijając Liasia i posyłając mu całusa w powietrzu.Włożyłam kluczyki w stacyjkę i odpaliłam.Po 20 minutach byłam w biurowcu.Weszłam do windy i pojechałam na samą górę.Gdy wyszłam zatrzymał mnie mój szefuńcio.
-Co ty tu robisz?!-krzyknął podenerwowany.
-Już lecę do tego pana Horana,tylko daj mi pięć minutek wbiegłam do biura,zabrałam kartkę z pytaniami i poleciałam.

*Dom pana Horana*
 
Dobra,teraz zero stresu.Bo to wyczuje i będzie się tobą bawił.Mam już doświadczenie w tych sprawach.Nie jeden wywiad przeprowadziłam.Jeśli będzie stary muszę mówić wyraźnie i powoli,nic nie komplikować.Jeśli za to młody to zachowywać się rozluźniona oraz uśmiechnięta.Dobra,zepnij dupę!
Gdy stanęłam przed jego rezydencją nie mogłam po prostu przestać się dziwić.Koleś,ma kasy jak lodu.Czyli stary...Weszłam do środka,a następnie zostałam poinformowana,że zaraz przyjdzie i mam się rozgościć.Położyłam mój dyktafon na stoliku,a potem usiadłam na fotelu z białej skóry.Mięciutko...drzwi trzasnęły,a ja w tym czasie przygryzłam wargę.Naprzeciwko mnie stanął blondyn.Czułam jak jego niebieskie oczy skanują każdy milimetr mojego ciała,przez co w środku czuję jakbym się gotowała.Żaden facet nie potrafi tego zrobić.Nawet mój mąż-Liam.
Powoli tracę oddech,czuję jakby on mi go zabierał.Pożądanie,tak dawno ze mnie wypłynęło,a teraz czuję jak płynie razem z krwią moimi żyłami.To jest zbyt silne,nie dam rady tego utrzymać.Powinnam wyjść,ale moje ciało ciągnie do niego.
-Zaczynajmy,panno Styles-stanął na rogu biurka i wbił we mnie wzrok,a ja włączyłam dyktafon.
-Dzięki czemu odniósł pan tak wielki sukces?-przeczytałam pierwsze pytanie z kartki.
-Biznes to ludzie,panno Styles.Ja po prostu wiem jak pracują i umiem ich za to wynagradzać-ten głos.
-Nie uważa pan,że to tylko szczęście?-zacisnął zęby,jest źle.
-Nie,to moja praca.Nie liczę na szczęście,Katherino-po imieniu,nie ładnie.
-Ma pan może jakieś wsparcie?Dziewczynę?-musiałaś to powiedzieć?!
-Nie bawię się w "dziewczyny"-mam pomysł!
-Czyli jest pan gejem?-o kurwa!
-Nie,nie jestem-uf...blondyn usiadł na fotelu obok mnie.
-Chciałbym teraz dowiedzieć się czegoś o tobie-przygryzłam wargę i spuściłam głowę.
-Nie ma nic ciekawego o mnie hahaha proszę na mnie spojrzeć hahaha-popatrzyłam mu w oczy.
-Patrzę-wyłączyłam dyktafon i wstałam.
-To już koniec,panie Horan-uśmiechnął się do mnie i też wstał.
-Jestem Niall-ach...co za imię.Zaczęłam iść,aż nagle poczułam uścisk na nadgarstku.
-Panno Styles-taki erotyczny.
-Niall-piskłam,ale zaraz uciszył mnie pocałunkiem.To było takie niesamowite,jego usta takie pełne.Zapomniałam,że jestem mężatką...Boże,dałam się porwać blondynowi...Skończyłam w jego łóżku...Przeleciana... 

*19 dni później-Klub "Limonka"*
 
-Matko,co ja robię?Nie powinnam.To trwa już prawie trzy tygodnie.A mi się to podoba-napiłam się drinka.
-A nie mówiłem-uśmiechnął się.
-Pocieszające-powiedziałam z sarkazmem.
-Podajesz dowodzik i wiesz,że nie pobzykasz-kochany brat Harry.
-Ja mam męża-posłałam mu mordercze spojrzenie.
-A Niall to bonusik?Mówiłem ci lepiej być singlem-wyjęła lusterko i pomalowałam usta czerwoną szminką,ignorując go.
-Niall ci ją szybko zmaże-poczułam duże dłonie na biodrach.
-A kto to Niall?-kurwa,to Liam.
-Mój kolega,jest makijażystą.Mówi,że nie lubi jak maluję usta czerwoną szminką-czułam oddech Li na karku.
-To jest ślepy i głupi,ja to uwielbiam.A teraz cię porywam-wziął mnie na ręce i zaniósł do auta.Jechaliśmy prosto do domu,a tam wiadomo co robiliśmy całą noc.

*Następny dzień*
 
Wstałam rano i zaczęłam się szykować na zakupy.Liaś jeszcze słodko spał.Zrobiłam sobie kawę,a potem wypiłam ją do dna.Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka.Podeszłam do drzwi,a gdy je otworzyłam do mojego domu wtargnął wściekły Niall.
-Kurwa,myślisz,że zabawa z dwoma na raz jest fajna?-uderzył w stół na co zadrżałam.
-Niall,to nie...-nie dane było mi dokończyć,gdy do pokoju wszedł Liam.
-Co jest?-przetarł zaspane oczy.
-Pan Payne?Panna Styles mi o panu nie opowiadała,a z chęcią bym posłuchał-uśmiechnął się.
-Panna Styles?Kim pan jest?I co jest do cholery?!-jest wściekły.Spojrzałam prosząco na Nialla.
-Pana żona zabawiała się ze mną prawie całe trzy tygodnie.Przedstawiała się panieńskim nazwiskiem i nie zdążyła powiedzieć,że ma męża.Jestem Niall Horan tak w ogóle-spojrzał na mnie ze wściekłością i wyszedł,trzaskając drzwiami.
-Jesteś suką!Myślałaś o mnie?!Wiesz co czuję?!-krzyczał tak głośno jak nigdy.
-Kocham Cię,to było chwilowe.Przygoda na trzy tygodnie.Ja miałam go zostawić-zaczęłam płakać.
-W dupie mam twoje słowa,tak jak ty mnie.Pakujesz się i w ciągu godziny ma cię tu nie być.Ja złożę papiery rozwodowe,o to się nie martw-miał kamienny wyraz twarzy.
-Liaś,błagam.Wybacz mi skarbie-chciałam go przytulić,ale mnie odepchnął.
-Nie chcę cię widzieć.Pakuj się-widziałam w jego oczach,że nie mam na co liczyć.

Weszłam do pokoju wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować.Wyrobiłam się do 18.Położyłam obrączkę,klucze i nasze zdjęcie na szafce w kuchnii.Liam cały czas mnie obserwował.
-Kocham Cię i zawsze będę-łzy spływały po moich polikach i otworzyłam drzwi.
Gdy wychodziłam minęłam się z siostrami Liam oraz jego byłą dziewczyną-Sophią.Odbiłam jej Liama,ale ona i tak go już wtedy nie kochała.
Nie umiałam odwrócić wzroku.To bolało jak nigdy.Mój mąż w jednym pokoju z tą dziwką.To ja jestem ta najgorsza,nie ona.Czuję się jak śmieć.

*Następny dzień*
A więc jak już mówiłam,ból jest nie możliwy.Moje serce pękło na kilka milionów kawałków.Liam udostępnił na Instagramie zdjęcie z Sophią.
Płaczę nad tym zdjęciem od kiedy je wstawił.Za to Niall skasował mnie ze znajomych wszędzie,gdzie mógł i myślę,że usunął mój numer z telefonu.To tak boli,że jednym romansem zniszczyłam sobie całe swoje życie.Boję się pokazać w pracy.Może Liam albo Niall opowiedzieli o mnie.Wezmę urlop chorobowy,a potem zobaczę.

*2 tygodnie potem*

Naprawdę mam pecha.Gdy miałam urlop czułam się dobrze,a jak wróciłam do pracy ciągle wymiotuje.Obawiam się najgorszego.Właśnie siedzę przed gabinetem ginekologicznym.Boże,co zrobię jeśli będę w ciąży?!Jestem silną kobietą.Jak im powiem,że mogą być tatusiami?!Będą żądali testów DNA,ale ja sama je zrobię z ciekawości.A tak przy okazji...dostałam już pismo od prawnika.Liam chce rozwodu z mojej winy.Rozumiem go w 100%.Wstałam smutna i weszłam do gabinetu.Wyszłam z niego po godzinie.Ciągle nie umiem zrozumieć.Jestem w ciąży.Boże,będę matką!Muszę iść do pracy,dam radę.

*W Pracy*

Gdy weszłam do mojego biura,usłyszałam śmiechy.Ja je znam!Weszłam do gabinetu szefa,a tam ujrzałam Liama i Nialla.Śmieją się?!Ze mnie?!
-Co wy tutaj robicie?!-byłam zła.
-Widzisz,słonko.Ja znam Nialla od dzieciństwa i rozmawiam z nim teraz-że co?!
-Jestem jego najlepszym przyjacielem.I gdy po naszym pierwszym razie się spotkaliśmy opowiedziałem mu o pannie Styles,a nawet pokazałem zdjęcie jak śpisz w moim łóżku-blondyn się śmiał.
-Jesteście chorzy!Wszystko wiedzieliście i udawaliście!-jestem wściekła.
-No widzisz,Katuś.Nie wszystko musi być po twojej myśli-pogładził mnie po poliku.
-Ja już miałem po tym jak dowiedziałem się,że jesteś jego żoną,proponować trójkącik-zepchłam dłoń bruneta z mojej twarzy i zaczęłam się kierować w stronę drzwi.
-Wyjdź stąd,a narobimy ci syfu w pracy-powiedzieli równocześnie,ciągle szczęśliwi.
-Pojebani Tatusie!-wyszłam z firmy do auta.
Usiadłam w nim i zaczęłam myśleć.Skoro znali się ten cały czas,to czemu udawali?Co z moim dzieckiem?Boże,co mam robić dalej?Odpaliłam auto spojrzałam w lusterko.Dam radę...


"Kochać jest łat­wo. To, można po­wie­dzieć, jak z sa­mocho­dem: wys­tar­czy włączyć sil­nik, do­dać ga­zu i wyz­naczyć so­bie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak prze­jażdżka z kimś in­nym, je­go sa­mocho­dem. Na­wet, jeśli uważasz te­go ko­goś za dob­re­go kierowcę, zaw­sze po­zos­ta­je ten pod­skórny strach, że może się po­mylić, a wte­dy w ułam­ku se­kun­dy wys­trze­licie obo­je przez przed­nią szybę na spot­ka­nie śmier­ci. Być kochaną może oz­naczać naj­większy koszmar. Bo miłość to re­zyg­nacja z pa­nowa­nia nad włas­nym lo­sem. A co się sta­nie, jeśli w połowie dro­gi pos­ta­nowisz zawrócić al­bo skręcić w bok, a nie masz na to ja­ko pa­sażer żad­ne­go wpływu?"

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 7

*Perspektywa Harrego*
Zabije kurwę,niech tylko tu wróci,a jeśli nawet nie to i tak ją dopadnę.Suka miała u mnie tak dobrze,a teraz pokazała jaką dziwką jest.Ja jestem Harry Styles,a nie jakaś fundacja charytatywna.Po co ja ją w ogóle tutaj trzymałem?!Mogłem oddać ją do burdelu i sama by na siebie zarobiła,ale moje dobre serce.muszę pogadać z Izabellą.To ona nauczyła mnie takiego życia.Ma tak samo pojebaną historię jak ja,o ile nie bardziej.Usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi.Aha...to tak dziwka gra.Zszedłem na pieprzony parter w oczekiwaniu na Ele-jebaną-anor.Ale zamiast niej pojawił się mój pedałek tzn.przyjaciel...Louis.Znów kurwa przylazł,wtedy kiedy nie chcę.Czasami mam ochotę urwać mu chuja i wypierdolić przez okno.
Z taką grzywką może brać udział w "Gej Roku". Jedyny pedałek,którego toleruję.Nie myślcie sobie,że mi się podoba czy coś z tego.To,że niedługo ktoś może utnie mu chuja za ten jego pedalizm mi nie przeszkadza.
-Znów nazywasz mnie gejem w myślach.To jest bardzo dziecinne Harry-moja matka nie ma tak kobiecego głosu jak ty.
-Ciebie,zawsze i wszędzie,Pedziu-jakbym miał tak wyglądać to bym się zesrał i powiesił.
-Znów jakaś dała ci dupy,a ty ją zlałeś na śmierć?-zapytał Lou bezuczuciowo. 
-Tym razem nie.Ta kurwa jest taka wkurwiająca-zacisnąłem rękę w pięść,myśląc o tej suce. 
-Każda taka jest.Uważaj bo pedałem zostaniesz,a wtedy nawet kijem cię nie dotknę-wpierdolę mu,jak mamę kocham,kurwa. 
-Dziwne,że siebie dotykasz.Przecież pedała kijem nie dotkniesz-musiałem skrócić język temu chujowi.Może to wydaje się dziwne,ale ja go lubię.Czasami mamy do siebie odzywki jakbyśmy się napierdalali przy każdym spotkaniu,ale tak na serio to umiemy się dogadać.Zazwyczaj lubimy chodzić do klubu i wyrywać dupy.To nas zawsze godzi.Wierzcie,że czasami Lou jest jak kac na pustyni-niedojebany.Zazwyczaj po jego pierdoleniu muszę wziąć jakąś tabletkę na łeb,który napierdala jak nigdy.
-To co klub "S.E.X"?-uśmiechnąłem się dumnie,jakbym proponował otworzenie burdelu tylko dla mnie.
-Nie,mam nowy-oblizał wyschnięte od paplaniny usta.
-Coś ty kurwa,znów wynalazł?-oparłem się o stół w jadalni.
-Klub "Nie wyruchany Harruś"-powiedział Pan Lubię W Dupę.
-Mama chyba jak cię robiła gotowała kartofle i w połowie musiała iść je wyłączyć-cieszę się z tego co powiedziałem.
-Rusz tę szanowną dupę.Laski czekają-otworzył mi drzwi wejściowe.Wyszliśmy i poszliśmy do mojego auta.Nie zamykam domu,ponieważ nikt nie jest na tyle głupi by okraść Harrego Stylesa.Musiałby chyba być chory,albo samobójcą.Doszliśmy do samochodu Lou i otworzył mi jego drzwiczki.

-Ty nawet auto masz jak pedał-zaśmiałem się.
-A ty nie masz jaj,jak pedał-to jest moment na demonstracje kastracji męskiej.Lou radzę ci uciekać,bo naprawdę zaboli.
-Jedź,a nie mi pieprzysz-usiadłem na miejscu obok kierowcy,a Lou za kierownicą.
-Włączmy radio-zaproponował chujek.
-No niech ci będzie-machnąłem ręką.Nagle rozbrzmiała PIOSENKA.Chwila...ja ją znam!
-Louis,hamuj!-pedałek nacisnął na hamulec.
-Co jest?!-nie pytaj lepiej.
-Odwiedzimy moją kurwę i damy jej parę klapsów-przeładowałem pistolet,a Lou ruszył w kierunku domu dziwkarskiej brunetki....


Harry:
Pamiętasz lato '09 (2009) ?
Chciałbym tam wracać każdej nocy
Nie mogę skłamać, to był najlepszy czas w moim życiu
Leżenie na plaży, gdy słońce zachodziło
Granie na gitarze przy ognisku zbyt głośno
Och, nigdy nie mogliby nas uciszyć

Louis:
Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu
Dlaczego miałbym kiedykolwiek pozwolić ci odejść?
Przy świetle księżyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył

Wszyscy:
Chcę, żebyś wstrząsnęła mną, wstrząsnęła, wstrząsnęła, tak
Chcę, żebyś wstrząsnęła mną, wstrząsnęła, wstrząsnęła, tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy, pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak

Liam:
Tak, byliśmy razem latem ‘09 (2009)
Chciałbym się cofnąć tak, jak wciska się przewijanie
Byłaś moja i nigdy nie powiedzieliśmy do widzenia

Louis:
Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu
(Harry: lepiej mi samemu)
Dlaczego miałbym kiedykolwiek pozwolić ci odejść?
(Liam: pozwolić ci odejść)
Przy świetle księżyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
(Harry: wpatrywaliśmy się w morze)
W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył

Niall: (wszyscy)
Chcę, żebyś mnie wstrząsnęła , wstrząsnęła,wstrząsnęła tak
Chcę, żebyś mnie wstrząsnęła,wstrząsnęła,wstrząsnęła tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy,pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak

wstrząsnęła mną jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz, tak
Chcę, żebyś
mnie jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz, tak

Chcę, żebyś wstrząsnęła mną, , tak
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy, pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy, pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak