niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział 16

*POV Harrego*
Całowałem jej dekolt,gdy nagle Louis gwizdnął.O co mu chodzi?Penis gacie rozrywa?Chyba powinien sobie przygruchać jakiegoś striptizera lub kurwę.Nigdy nie wiadomo czy Tomlinson ma chęć na cipkę czy na kutasa.Wyszedłem do niego,mówiąc by El nie ruszała dupy ze stołu.Pełna kontrola,Styles.Gdybym mógł kontrolować mojego fiutka by boleśnie nie stawał byłbym w jebanym niebie.
- Louis,kurwa.Ja wiem,że masz syndrom wstydliwego pęcherza,ale mi nie przeszkadzaj - podszedłem do pedałka by upewnić się,że to przez jego sterczącego penisa nie mogę sobie dobrze poruchać.Pewnie wyobraził sobie jak rżnie własną babcię albo dziadka.Och Loui ty sflaczały ssaku penisów.
- Ktoś tu jedzie i to niezłym autem - przeczesał włosy ręką,niczym Roszpunka.Gdyby nie sytuacja,która właśnie się zaostrzała,to bym jak zawsze go pocisnął.
- No to po co tu stoisz jak to ciele wychujane i wypatrujesz nie wiadomo czego?! - klepłem go w głowę i wbiegłem do Eleanor,rzucając jej moją marynarkę.Gdy ją ubrała jaśnie panna,pociągnąłem ją za rękę do wyjścia.Czekałem tylko na Lou,który pewnie teraz gimnastykował się z rodzicami tu obecnej królewny w dupę ruchanej.Jestem wściekły i muszę kurwa zapalić.Elcia Felcia spojrzała się na mnie wzrokiem typu "zdechniesz na raka,kanalio".
- Jeśli myślisz,że jak zapalę jednego jebanego peta to umrę.To widocznie niedoedukowali cię w szkole,kotenieńku - Louis w tym samym momencie wpakował swoją dupę do auta.Jak zawsze narobił szumu,a potem udawał prawiczka vel Anioła Stróża.
- Palenie Zabija,czytałem o tym - uśmiechnąłem się i ruszyłem z piskiem opon,myśląc nad odpowiedzią dla mojego ministranta Tommo.
- A gdy jest się pedałem,nie można zostać księdzem,Ojcze Tomlinsonie - Eleanor przyglądała nam się z uśmiechem.O co jej chodzi?O jego pusty łeb,czy o to,że jestem tak zajebisty?Myślę,iż to drugie.Te oczy,nos,usta,krocze napewno śnią się po noach.A gdy jej urocza mamunia pierze kołdre to wysnuwa myśl,że jej córunia szczy w łóżko.Nie żebym coś miał do chorób związanych z drogą płciową...Dobra mam wiele.Louis jest przykładem zjebozy płciowej.Myśli o posuwaniu z każdym oddechem.Ale najgorsze jest to,że myśli jak i o damskich cipkach tak i o męskich dupach.Boże za co dostałem takiego cudownego przyjaciela!Wyczujcie sarkazm...
- Więc jedziemy do McDonald's - Lou wyjął kupony z kieszeni spodni.Ten to tam ma jakiś składzik w tych kieszeniach?
- Jeśli tak bardzo chcesz i to mnie uchroni przed twoim pierdoleniem,bo zapchasz buzię czymś innym niż kutas to tak - skręciłem do restauracji i zagamowałem.Gdy wysiadłem pomogłem Eleanor wyjść.Czyż nie jestem szarmancki?Louis wygramolił się z auta,a następnie dołączył do.nas.Gdy on zamawiał jedzenie,musiałem pogadać z tą pizdą o jej nieposłuszeństwie.
- Wiesz,że to twój Damon mi cię wydał? - siedziałem na przeciwko niej i  zmierzyłem jej dekolt,który próbowała zakryć marynarką wzrokiem.Taaak jej cycki idealnie wpasowują się w moje zwinne rączki.
- No i co z tego?Teraz mam ci wpaść w ramion z tego powodu? - czy ona mi strzeliła właśnie niewidzialnego liścia w twarz?Ale kurwa piecze,normalnie jakbym nago wpadł w pokrzywy.Znów sarkazm nie myślcie sobie.
- Nie przeszkadzało by mi to - wzruszyłem ramionami i zauważyłem,że się zakłopotała.Oj joj oj Eleanor się mnie boi,a pedała styłu chciała jebać.Ja nie wiem czemu nie które się mnie boją jak dziwka HIV'a.Jestem świetny,to one mają pojebane gary.
- Harry,ciebie nie było miałam prawo sobie kogoś znaleść - ćpuna,który za torebeczkę z marysią sprzedałby własną matkę.Rzeczywiście bardzo trafny wybór.
- Ależ skarbie ja zawsze byłem tylko ty tego nie widzałaś.A najlepsze było jak się przebierałaś.Nigdy nie zasłonisz tych rolet nie? - nie żebym nalegał,ale to ja potem muszę sobie radzić z problemem...ogromnym problemem.
- Harry... - dotknęła mojej ręki swoją,dając mi idealny widok na swoje piersi.Ścisnąłem jej rękę,nie zrozumie o co mi chodzi.Spojrzała w dół i przygryzła wargę.Każda ma poczucie pomocy mojemu juniorowi.Och tak penisie jesteśmy tacy potrzebujący.Wstałem,a potem poprawiłem spodnie,pokazując jej,że idę do auta.Dobrze wiedziała o co chodzi i ruszyła za mną.Wsiadłem do samochodu,przyciemniłem szyby styłu,usiadłem obok niej na tyłach i patrzyłem jak odpina mi spodnie.
*SCENA +18 TAKA DELIKATNA,ALE JEDNAK ;)*
Poprawiłem się na siedzeniu,pomogając jej zdejmować ciasne na kroczu spodnie.Gdy zobaczyła mojego gotowego "kolegę" jej usteczka już były przygotowane do wypieprzenia ich za wszytskie czasy.Nawet nie wiecie ile czasu o nich fantazjowałem.Jej chudziutkie palce wsunęły się za gumkę moich bokserek.Poczułem przyjemne zimno,gdy zsunęła moje bokserki.Zdjęła moją marynarkę z swoich sczupłych ramion,ukazując mi duże piersi dodała mi ty wysokości haha.Złapała moją twardą erekcję w malutką rączkę i zaczęła nią zwinnie poruszać w dół,a następnie w górę.Jej brązowe oczy skupiły się na moim penisie,gdy jękłem dodała tempa.Czuję jak moja sperma budzi się do wytrysku,ale jeszcze to nie jej pora.El usiadła mi pomiędzy nogami i wsunęła moją zaróżowioną główkę do ust.Tak dobrze jej język ją pieścił,że zacząłem czuć niedosyt.Wypchnąłem delikatnie biodra na co ona objęła mojego fiuta ustami.Włożyłem palce w jej gęste włosy,gdy sunęła po nim językiem.Damon dobrze ją wyszkolił.Gdy uderzyłem główką o tylną ściankę jej gardła jękłem głośniej.Jej usta są takie mięciutkie.Czułem,że nadchodzi potężna fala orgazmu,ona też.Pulsowałem jej w usta i odchyliłem głowę,a z moich ust wychodziły różnorakie przekleństwa.Zaczęła mnie ssać,właśnie o to chodzi.Jej piersi tak niesamowicie podskakiwały.
- Jestem blisko,kurwa! - w tym samym momencie wytrysnąłem w jej usta.Odetchnąłem szczęśliwy,wyjąłem się z jej warg i podałem chusteczkę by wytarła policzki.Połknęła wszysyko tak jak należy,wytarła się,po chwili wyrzucając chusteczkę za okno.Moja niegrzeczna dziewczynka.Ubrałem dolne części garderoby,a ona moją marynarkę i wciągnąłem ją na kolana,wsuwając język pomiędzy jej słone wargi.Smakuje mną.Może powinieniem teraz dać ją Damonowi,pokazując kto tu jest facetem?Ale nie,narazie niech sobie odpoczywa.Odwaliła kawał dobrej roboty.
*KONIEC +18 DO NASTĘPNEGO RAZU*
Zsadziłem ją z moich kolan by usiadła obok mnie,a do auta wparował Tomlinson.
- Hejka Miśki.Mam frytki i mięsko - przewróciłem oczami i zabrałem nasze jedzenie,podając jedną z torebek Eleanor.Otworzyliśmy je,a potem zjedliśmy.Louis jadł po jednej frytce mlaskając.Kurwa!Wytrąciłem mu jedną z ręki.Co za chujek!
- Ej,masz swoje! - krzyknął do mnie,a ja już wyszedłem z samochodu wyrzucając pudełka itp.Pokazałem mu środkowy palec,a następnie zacząłem gwałcić ręką udo El na co ona uśmiechnęła się znacząco.Oj ja ci pokażę.Po napełnieniu naszych brzuchów pojechaliśmy do mojego domu.Louis wziął auto,pożegnał się z nami,a potem wrócił do domu.Ja zaprosiłem Eleanor do mojego królestwa.Weszliśmy do środka i ona przyciągnęła mnie do siebie.
- Chyba należy mi się teraz nagroda - powiedziała do mnie,ja uśmiechnąłem się,pochyliłem głowę nad jej uchem.
- I to bardzo przyjemna nagroda - wsunąłem swoją prawą rękę w jej koronkowe majtki i poczułem jak jej cipka robi się mokra.
- Tak właśnie na ciebie działam.

sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 15

*POV Niny*
Zayn był pociągająco-straszny,ale musiałam wrócić do domu.Wszystko od tamtej chwili się zmieniło.Przemyślałam swoje życie i pewnego dnia poszłam do jego biura.Muszę mu wyjaśnić,że potrzebuję odpoczynku,pomyśleć o tym co chce robić z własnym życiem.Weszłam do jego firmy i skierowałam się do windy,gdzie wcisnęłam odpowiednie piętro.Przygryzając wargę wyszłam z niej i ruszyłam szybko do jego gabinetu,nie powiadamiając jego sekretarki o tym.Gdy weszłam do środka,zobaczyłam go z jakąś dziewczyną,która przed nim klęczy.Chwila to Cat.Chyba już wszystko wiem.Wybiegłam jak najszybciej stamtąd,złapałam Taxi i pojechałam do domu.Nie chce go znać i pamiętać,a właściwie czego ja chciałam?On jest bogaty,a ja biedna.Pożyczam pieniądze od zbirów,którzy mi porywają siostrę.Jestem zwykłą suką i tak powinno zostać.Jak alkoholi zawsze pozostanie alkoholikiem,tak ja na zawsze kurwą.Łzy zaczęły mi spływać po policzkach,wyszłam z Taxi,płacąc kierowcy słyszałam jak mój telefon nie daje mi żyć i cały czas wydzwania.Spojrzałam na ekran,który pokazywał,że dzwoni numer nieznany.Rzuciłam telefonem o chodnik.Nie chce nawet słyszeć jego głosu.Cat była moją przyjaciółką,Zayn upodobaniem.Jak mogli...nie mam już nikogo.Wbiegłam do domu,minęłam starych i rzuciłam się z płaczem na łóżko.Dom to tylko darmowa noclegownia.Muszę stąd spierdolić,bo pan Malik wie,że tu mieszkam.A czego on nie wie?Pewnie nawet już wie w jakiej bieliźnie jestem.Ten człowiek przeraża mnie.Kiedyś to odbierałam jakoś coś co mnie pociąga,a teraz nie umiem tak funkcjonować.Chce by zniknął z mojego życia.Wyjęłam torebkę i spakowałam tylko piżamę,szczotkę do włosów oraz zębów,ubrania na zmianę,a także tenisówki.Wybiegłam z domu,rozglądałam się uważnie by nie trafić na ciemne auto lub limuzynę.Kurwa,gdzie się mam zaszyć?Cat to suka i nie pójdę do niej,a może...Damon.To chłopak mojej siostrzyczki.Tak,to genialny plan.Wybieram lepsze zło.Gdy podeszłam pod dom,zobaczyłam jego zdenerwowanie.
- Damon,co się dzieje? - spojrzałam na niego.Kurwa,ćpał to nie za dobrze.
- Eleanor,poszła pieprzyć Evila,bo on ma waszych rodziców - otworzyłam szeroko usta oraz oczy.Muszę jej natychmiast pomóc.Już miałam wyjść,gdy się odwróciłam i wpadłam w ramiona Zayna.
- Nie dałaś mi nawet wyjaśnić,pani Rudd - położył swoje duże dłonie w dole moich pleców i czułam jego miętowy oddech.Bo chyba nie ma czego panie Malik.Przepraszam cię,ale teraz jestem bardzo zajęta.Moją siostrę porwał pieprzony psychol.
- Myślę,że widziałam już wszystko co powinnam - wyrwałam mu się i nie chciałam nawet na niego patrzeć,zwróciłam się do Damona - Gdzie jest Eleanor?
- Myślę,że w opuszczonych garażach - Zayn mocno złapał mnie za nadgrastek,a następnie skierował w swoją stronę.
- Po pierwsze spójrz na mnie,bo do ciebie mówię - warknął - Po drugie nie wyciągaj pochopnych wniosków.A po trzecie język - spojrzałam w jego ciemno-czekoladowe oczy.Jest wkurwiony i zapewne chętnie przełożyłby mnie teraz przez kolano,a potem ostro zlał.
- Przepraszam,Panie Malik - wydusiłam,nie odrwyając wzroku od jego tęczówek.Zayn zamknął powieki,a ja podziwiałam jego gęste,ciemne rzęsy.
- Jedziemy po twoją siostrę - powiedział,gdy otworzył oczy.Puścił mój czerwony od jego uścisku nadgarstek i poszedł przede mną by przepuścić mnie w drzwiach.Wyszłam,a następnie oboje wsiadliśmy do jego ciemnego auta.Sama nie wiem czy gorsze jest to,że moją siostrę przetrzymuje jakiś pieprzony bandyta,czy to,że jadę po nią z Panem Malikiem.Moje zamyślenia przerwał Zayn.W jego głosie w stu procentach słyszałam podniecenie.
-Więc gdzie jedziemy,Nino? - jak ja nienawidzę,gdy ktoś mówi do mnie po imieniu.To będzie długa droga...

wtorek, 24 listopada 2015

Rozdział 14

*Perspektywa Harrego*
Chodziłem w kółko po pokoju.Kurwa,co by tu zrobić?Nie będę pierdolił,że tęsknię za jej cipką,bo to oczywiste.Dawno nie widziałem tej ździry.Muszę po prostu pomyśleć co zrobić,by przybiegła tu na kolanach.Czasami bywam pod jej szkołą i patrzę co robi.Przez ostatni czas tylko się ślini do tej pizdy Damona.Pamiętam jak Josh mu dawał dragi,a ten posrany,że go dopadną gliny i pójdzie do pierdla.Chyba nigdy nie był za kratami kutas jebany.Za dużo kurwa myślę i znów to pierdolone słowo:"Kurwa!".Jebłem ręką w lustro.Wyślij kurwa Penisa Tomlinsona (tak go ochrzciłem ;P) po coś,a wróci jak twoja suka już będzie po menopauzie,a ty osiwiejesz.Nagle do pokoju wparował uśmiechnięty brunet.
- I z czego się tak rechoczesz? - uniosłem jedną brew i podszedłem do niego.
- Ściągnąłem sobie taką super apkę... - wywróciłem zirytowany oczami.
-
Ściągnąłem sobie taką super apkę... - powtórzyłem za nim jak mały chłopiec.
- Aww...Harry jesteś taki uroczy - włożył mi palca w dołeczek,a ja klepłem go w rękę.
- Ogarnij się,kurwa!-odsunąłem się od niego i usiadłem na krześle.
- Ciągle nie wiem o co ci chodzi?Harry Styles szuka jakiejś dziwki-potarł oczy rękami,na znak,że nie wierzy.
- Tommo wkłada Stylesowi... - przerwał mi telefon.
- Harry,ja rozumiem,że byś chciał,ale... - zatkałem mu usta ręką i przyłożyłem telefon do ucha,klikając zieloną słuchawkę.
- Styles! - powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Eleanor,dziś będzie u mnie - powiedział Damon.Kurwa,jak ja umiem manipulować ludźmi.Zdradza mi swoją dziewczynę,bo obiecałem mu dragi.Jestem zajebisty i wiem o tym kurwa.Dobra mam pomysł!
- Oki,jutro odbierz narkotyki - rozłączyłem się i po godzinie wysłałem sms'a do El o treści:" Jeśli dasz mi to czego chcę twoim rodzicom nic się nie stanie.Radzę się śpieszyć :* H.S" i dodałem zdjęcie,razem z adresem.Zesra się jak to odczyta.Może wyśle jej coś jeszcze,wysłałem jej  jeszcze jedno zdjęcie z wielkim uśmiechem.
 Louis w tym czasie zepchnął moją dłoń z swoich ust.A ja odłożyłem telefon na szafkę obok łóżka.
- I z czego się tak cieszysz? - Lou klepnął mnie w jądra.Kurwa on jest popierdolony czy popierdolony?
- Rusz swoją ciężką dupę.Jedziemy po rodziców El - powiedziałem do Tomlinsona,a on wstał.
- Harry ratuje zawstydzającą sytuację.Styles tylko ty masz pedalskie myśli - przyjebę mu jak mamę kocham.On mnie wkurwia od zawsze.Wepchnę mu pedał w dupę i będzie śmigał kurwa.Pociągnąłem go za koszulę,wyszliśmy z domu,a potem wsiedliśmy do auta.Zapinałem pasy,gdy Louis śpiewał jakąś pedalską piosenkę pod nosem.Kurwa,jeszcze tyle metrów mam jechać z tym zepsutym pierdolnikiem.
"Powiedziałem jej, że ją kocham
Nie byłem pewien czy usłyszała
Na dachu mocno wiało
A ona nie odezwała się do mnie ani słowem
Impreza na dole zamarła
Nie pozostało nam nic do robienia
Tylko ja, ona i księżyc
Powiedziałem, że wyglądasz olśniewająco, kochanie
I uderzyła we mnie błyskawica
Miłość może być przerażająca, na pewno"
Gdy dojechaliśmy wyszedłem pierwszy z auta i zapukałem do drzwi domu rodziców Eleanor.Otworzyła mi jej mama w fartuszku.
- Tak? - zapytała uśmiechnięta,nawet nie wiem co ją czeka.Nagle poszedł Penis i zrobił mi kurwa kabaret.
- My jesteśmy z stowarzyszenia Ochotnych Serc - uśmiechnął się do niej.
- Zbieramy na chore dzieci.Da nam pani może coś? - kobieta schyliła się po portfel,a wtedy Tommo uderzył ją w głowę,zatykając jej usta ręką by nie krzyczała.ja wszedłem do środka i zaszłem jej męża od tyłu,także go ogłuszając.Ciota ciągnęła mamę,a ja tatka.Załadowaliśmy ich do samochodu,a Lou jak zawsze zaczął głosić kazania,serio czasami jest jak ministrant.Kiedyś mu mówiłem by poszedł na posługę Bogu,ale on woli patrzeć na męskie dupy.Ruszyliśmy do opuszczonych garaży.
 
*Opuszczone garaże*
Czekałem na tą sukę,a to zjebane radyjko Tomlinson ciągle nuciło mi koło dupy.On jest jednym wielkim żartem.Uczesał mamę El by wyglądała groźnie.Boję się co zaraz zrobi z tatą Eleanor.
- Coś nie tak Harry? - zapytał z pieprzonym uśmiechem.
- Wszystko w jak najlepszym porządku - uśmiechnąłem się sarkastycznie.
- Harry przygotowuje kutasa - zachichotał i znów zaczął nucić.
- A co zabronisz mi? - rzuciłem w niego kamykiem,który leżał obok mnie.
- Styles!Ty brutalu! - udawał Eleanor,jakże mu nie wyszło. W końcu usiadłem i patrzyłem przed siebie,aż ujrzałem ją.Podbiegła do mnie strasznie wystraszona.Oj jakoś mi nie jest żal suki,która mnie zostawiła dla jakiejś tam cioty.
- Harry,zostaw ich.Ja zrobię wszystko,tylko ich puść - uśmiechnąłem się i kazałem Lou zanieść ich do samochodu.Gdy wyszedł z ciałem ojca El,odpiąłem jej guziki płaszcza i zacząłem całować dekolt.Położyłem ją na stoliku,a potem zacząłem rozbierać.Włosy opadły jej na piersi,gdy uporałem się z pierdolonym różowym stanikiem.Łzy leciały jej po zarumienionych policzkach,zlizałem je.Wiem,że ona tego chce,ale to maskuje.Damon byłby zły.Czuję,że zapowiada się cudowna noc.Przynajmniej dla mnie...

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 13

*Perspektywa Eleanor*
Wyjrzałam przez szybę i zobaczyłam duże grupki ludzi zmierzające do ogromnego budynku oświetlonego lampkami,które się na nim znajdowały.Miały różne kolory,ale to i tak nie przyciągało mnie do tego miejsca.Czułam,że jest złe.A ta głośna klubowa muzyka,kurcze...Mój żołądek skurczył się ze strachu.
-Coś nie tak?-zapytał Harry z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Wszystko.Po co mnie tu ciągniesz?-wysiedliśmy z auta i złapaliśmy kontakt wzrokowy.
-Bo lubię widzieć twój strach-nie znam większego chama niż ty Harry.Tak trudno ci przyznać,że beze mnie zesikałbyś się w majtki?Czasami strasznie mnie drażni,ale już do tego przywykłam.Stanął przede mną,a potem pocałował mnie bardzo namiętnie.Oddałam,bo jak mam się mu przeciwstawić?Jakbym to zrobiła,oberwałabym tak,że na tyłku bym nie usiadła.Z resztą ciągle mam niezagojone rany z tego jak zobaczył mnie z Lou.Mówię wam jego BFF jest jego zupełnym przeciwieństwem.
Jak on tak może?Najpierw wyzywa mnie od najgorszych,potem całuje i tuli.Styles jest jak mieszanka cech dobrych,ale i tych złych.Nikt nie jest w stanie go zrozumieć,ani przewidzieć co zamierza zrobić.Jest jak tykająca bomba,a gdy wybuchnie straty są ogromne.Czasami zastanawiam się jakby moje życie wyglądało bez niego.Sama nie wiem czy było by lepsze.Nel,rodzice oraz szkoła na dokładkę.Natomiast z nim wszystko toczy się tak szybko,a ja z każdym dniem staję się dziwką.Jego dziwką.On wyznacza kierunek,którym mam iść i steruje mną.Dlaczego poszłam z nim do łóżka?Myślę,że to wina pożądania(no spójrzcie tylko na niego).Wiem,nie jestem jedyna.Pewnie ma masę innych,ale jest w nim coś czego nie ma większość chłopców.Z nim nawet ból bywa przyjemny...Może zwariowałam,lecz gdy robię coś nie po jego myśli,wtedy skupia całą swoją uwagę na tym by mnie bolało,nic więcej się nie liczy,jestem najważniejsza i to mi się podoba.
-Idziemy kurwa-pociągnął mnie mocno do drzwi,gdzie stali ochroniarze,jednemu z nich podał rękę,a ja czułam jak ten łysy facet się we mnie wpatruje.Pewnie sobie myśli "Kolejna suka Stylesa".Weszliśmy do środka i poczułam zapach alkoholu i papierosów.Obrzydliwe.Większość par stała w kątach i powoli się rozbierała,a reszta właśnie zamierzała to robić.Styles odpiął sobie jeden guzik granatowej koszuli i popchnął mnie na jedną z kanap,a potem poszedł gdzieś w tłum.Do mnie dosiadł się miły brunet.Całkiem przystojny...
-Hej,jestem Matthew,ale wolę jak ludzie mówią do mnie Matt-uśmiechnął się uwodzicielsko,zarumieniłam się.
-Jestem Eleanor,co robisz tutaj sam?-spojrzałam w jego cudownie brązowe oczy.
-Szukam towarzyszki-wstałam,a on złapał mnie za nadgarstek.
-Coś powiedziałem nie tak,że już idziesz?
-Serio muszę iść,nie jestem sama-przecisnęłam się przez tłum i usiadłam przy barze.Poprosiłam barmana o drinka,nie przejmując się,że patrzy mi na piersi.Zaczęłam rozglądać się po tłumie szukając Harrego,ale to co zobaczyłam zbiło mnie z nóg.Lokowaty całował się z jakąś brunetką,gdy zaczęła mu robić malinkę złapaliśmy kontakt wzrokowy.Wstałam z krzesła,a potem nadzwyczajnej w świecie opuściłam klub.Mam dość wrażeń na dziś.Szłam szybkim krokiem,mijając pogwizdujących i pijanych mężczyzn z kobietami uwieszonymi na ich szyjach jak pijawki.Nel lubi takie klimaty,więc co ja tu robię do cholery?!Zobaczyłam Taxi stojące na "parkingu" i od razu do niej wsiadłam,blokując drzwi.Gdy podawałam kierowcy adres,Harry zaczął walić w szyby auta.
-Proszę ruszać,błagam-pisnęłam przestraszona,a kierowca ruszył z piskiem opon.Bałam się patrzyć za siebie,ale dobrze wiedziałam,że jedzie za mną.Gdy wysiadłam wbiegłam do domu by oddać taksówkarzowi pieniądze.Usiadłam u siebie w pokoju obok okna i patrzyłam przez nie.Samochód Stylesa stał pod moim domem z godzinę,a potem odjechał.Czyżbym uciekła na zawsze temu psycholowi?

*Miesiąc później*
Moje życie wróciło do normy.Nel ciągle rano strojąca się do szkoły,ale teraz jakby bardziej się przejmowała się jak wygląda.Potrafi szukać ciuchów przez 2h,dlatego wstaje zawsze wcześniej.Nina stała się strachliwa.Czyżbym nie tylko ja się kogoś bała?Chyba najgorsze minęło,bo gdyby Lokowaty chciał mojego powrotu to by dawno tu był.Teraz umawiam się z Damonem.Jest miłym i uroczym facetem.Chodzimy ze sobą od dwóch tygodni.Dziś sobota,więc idę do mojego chłopaka na nocowanie.Jeśli chcecie wiedzieć obciągałam mu w kiblu szkolnym.To był mój pierwszy raz,ale on to dobrze potraktował.Nie był wymagający,a dzięki temu ja nie denerwowałam się tak bardzo.Co prawda ugryzłam go,ale delikatnie.Czuję się szczęśliwa,mając go u boku.Ubrałam się tak i wyszłam.
Boże,ale ciemno.Pośpiesznie ruszyłam do domu Damona.Czuję,że ktoś mnie obserwuje,dlatego przyśpieszam.W słuchawkach leciała piosenka Justina Biebera "Sorry".
"Czy to zbyt późno, aby powiedzieć przepraszam?
Bo brakuje mi więcej niż tylko twego ciała
Czy to zbyt późno, aby powiedzieć przepraszam?
Tak wiem, że Cię zawiodłem
Czy to zbyt późno, aby powiedzieć, że jest mi przykro?"
Weszłam do domu bruneta i przywitałam się z nim słodziutkim całusem.Całuje dobrze,to znaczy nie tak jak Harry...Nie żebym tęskniła czy coś.Zdjęłam buty,a potem weszłam do kuchni.
-Co robisz?-objęłam go rękami w pasie,całując mu szyję.
-Popcorn.Komedia romantyczna?
-Jak ty mnie dobrze znasz-wzięłam rozpęd i wskoczyłam na kanapę.Obok była szafka,a na niej stało zdjęcie moje oraz Damona.Spojrzałam na nie i uśmiechnęłam się.
 Zobaczyłam niebieskookiego z jedzenie,a także piciem,więc wyprostowałam się i zarumieniłam lekko.Podał mi popcorn,a potem włączył film.Oglądałam go tuląc mojego chłoptasia,jest taki cieplutki.Cmokłam go w usta,a mój telefon zawibrował i gdy brunet miał mi oddać całusa,wyjęłam telefon,czytając sms'a.
-Co jest ważniejsze niż ja?-uśmiechnął się,a ja widząc nieznany numer powiedziałam mu,że idę do toalety i jak poparzona to zrobiłam.Damon pytał się czy wszystko ok,ale mnie totalnie sparaliżowało.
Zablokowałam telefon i usiadłam na pralce.Boże,co ja teraz mam zrobić?On ma moich rodziców.Muszę śpieszyć,przecież wiem do czego jest zdolny.Czy jestem w stanie rozłożyć przed nim nogi,zdradzając Damona by uratować rodziców?Czy umiem pokonać ten lęk i ból?

czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 12

*Perspektywa Harrego*
-Co ty mu zrobiłeś?!-zaczęła krzyczeć jak opętana. 
-Uważaj bo z tego żalu jego kutas ci w gardle stanie-wyjąłem broń. 
-Obrzydliwy jesteś!-łeb mi pęknie kurwa! 
-Przyznaj,że pomimo to i tak chcesz się ruchać-oblizałem wargi lustrując ją wzrokiem.Typowe zachowanie suki bez dobrej penetracji.Gdy była u mnie cipka ją nie swędziała.Czasami widzę w niej moją ciotkę.Niedoruchana suka,która się rzuca i nie umie obronić.Gdyby ją napadli i wpierdolili jej za wszystkie czasy,grożąc nic by nie zrobiła,no chyba,że tylko poskarżyła tatusiowi.Nienawidzę łatwych kurw,pomimo że je posuwam to ich nie lubię.Każdemu dają dupy,a potem idziesz z chujem do lekarza,że cię swędzi i okazuje się,że masz HIV albo coś innego.Mojemu ojcu to dawno już pewnie kutas odpadł.Miał tyle suk,że alfonsi mogą pozazdrościć.Moja matka chyba musiała mnie robić z zamkniętymi oczami.Ale i tak żyję w przekonaniu,że jestem wpadką.Nie to co Gemma.Matka zawsze kochała ją bardziej.Przepraszam mamciu,że mam fiuta,a nie cipkę.
-Nie twoja kurwa sprawa.Ważne,że żyje.Od niego zależy czy przeżyje-złapałem ją za rękę i zacząłem ciągnąć do auta.Wepchnąłem sukę,że aż zapiszczała.Kurewsko lubię trudne dupy.Zamknąłem za nią drzwi jak za posraną hrabiną i zapaliłem papierosa opierając się o moje ciemne auto.Jeśli ktoś by zapytał mnie teraz czemu ją tak męczę,odpowiedziałbym,że chyba to lubię jak gej Louis dupę swojego partnera.Po co ja o nim gadam?Przyjaciel gej i ja.Zachowuje się jak ostatni chuj.Dawno nie poruchał i się rzuca.Jeśli miałbym powiedzieć prawdę to lubię go serio.Nie patrzcie na mnie jak na pedała,ale to Lou był przy mnie,gdy byłem na dnie i mnie odbił w górę.Mój pierwszy raz miałem z Isabellą.Była to bardzo trudna sytuacja,bo oboje czuliśmy coś bardzo silnego do niej.Gdy wyszło na jaw,że woli mnie rzuciłem ją w imię przyjaźni z Lou.Dobra koniec wspomnień.Muszę zająć się Eleanor,nie myślcie,że zapomniałem o długu.Jeśli będzie sprawna w łóżku,to zostawię to w spokoju.To dziwne,ale ta laska ma w sobie coś z uroczego szczeniaka.Nie jestem zoofilem,ale jest niewinna,lubię to w kobietach.Na sam koniec w swojej obronie powiem,że nie gwałcę tych dziwek tylko podniecam do tego stopnia by same ssały mi penisa.Rzuciłem papierosa przed siebie i zgasiłem go butem.Mój ojciec robił tak samo.Najpierw bił matkę,a potem blisko jej twarzy gasił papierosa.Wierzcie mi,albo nie,ale patrzenie jak ojciec pali Anne włosy nie było przyjemne.A ci jego koledzy...Gdyby nie ja zgwałcili by Gem,a za to bym im chuje powyrywał.Wsiadłem do auta i ruszyliśmy.Przez pół drogi El pierdoliła o tym,że nie ma tamponów,więc musiałem się zatrzymać by mogła je kupić.Nawet nie wiedziałem,że gdy wpuszczasz pizdę do sklepu to są marne szanse na wyjście.Wróciliśmy do samochodu,a ona bawiła się pudełkiem,przekładając je z ręki do ręki.Gdy jej durna zabawa się skończyła,położyła pudełko na kolanach i oparła głowę o szybę.W aucie rozbrzmiała piosenka Ed'a ''Little Bird''.Wbrew pozorom ten rudzielec to mój BFF.Skubany nieźle się wybił i według mnie ma zajebisty głos.Odebrałem i usłyszałem ten wkurwiający głosik Tomlinsona.
 -Przepraszam,jestem chujem.Ale przyjaźnimy się nie?-klepnąłem El w udo.
-Jak mi obciągniesz...-Eleanor otworzyła szeroko oczy,a Lou zamilkł.Jestem genialny.Skupiłem się na prowadzeniu,gdy Louis próbował nie udolnie mi dokuczać.
-Jesteś taki pedałowaty-też mi dogadał,aż się kurwa uśmiałem.
-Wyjebę w drzewo.Serio-patrzyłem cały czas na drogę,ale mu dojebę serio.
-Pomyśl,że jakaś laska ci teraz obciąga-kurwa,już nie wytrzymam.

 -A ty pomyśl,że masz jaja i zobaczymy,komu pierwszemu myśli się spełnią-uśmiechnąłem się pod nosem,gdyż znów po nim pojechałem.Taki jestem zimny drań.
 -Załóż sobie czepek na głowę.Bo masz włosy jak siano-siano to ty masz w butach pedale.
-Spierdalaj Kudłaty jebać Scoobiego-Eleanor zaczęła się śmiać,a Lou powiedział "Pa,Bracie" i się rozłączył.Ma się to poczucie humoru.Sam nie wiem po kim.Mamusia miała poczucie humoru,gdy taty nie było więc może po niej.Gdy Pan Styles wracał do domu,wtedy było kurewsko źle.Gemma cały czas płakała,mama też,a ja kurwa jak zawsze jak szeryf na straży.Byłem chyba nieudolny.Nie umiałem ich chronić,ale teraz to pieprzę.Koledzy pomogli mi się z tym uporać i nawet w jakiejś części może El też.Nagle zaczął dzwonić jej telefon.

"Chcę tego czego nie mogę mieć
Chcę żebyś była moja
Nie obchodzi mnie co przez to stracę
Nie ma żadnego strachu w moim sercu
Zajmę jakiekolwiek miejsce
Nie obchodzi mnie jeśli to pęknie
Chcę Ci powiedzieć coś
Czego nigdy sobie nie mówiłem
Te tajemnice są jak piekło
Nazwij mnie wariatem, może jestem szalony
Nigdy nie miałem nic przeciwko ale to nigdy nie zmieniało mojej fazy
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Jestem buntownikiem nawet jeśli są to kłopoty
Wycofam Cię z całego gruzu
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Powiedz mi że się mylę
Odwróć się i biegnij
I tak zachowam swoje serce dla Ciebie
Wiem, że też mnie pragniesz
Nawet jeśli teraz nie
Przeczekam to
Ale nie waż się zapomnieć
Tych momentów które mieliśmy
Wiem że oboje to czuliśmy
Chcę Ci powiedzieć coś
Czego nigdy sobie nie mówiłem
Te tajemnice są jak piekło
Nazwij mnie wariatem, może jestem szalony
Nigdy nie miałem nic przeciwko ale to nigdy nie zmieniało mojej fazy
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Jestem buntownikiem nawet jeśli są to kłopoty
Wycofam Cię z całego gruzu
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Powiedz mi że się mylę
Odwróć się i biegnij
I tak zachowam swoje serce dla Ciebie
Chcę Ci powiedzieć coś
Czego nigdy sobie nie mówiłem
Te tajemnice są jak piekło
Pierwszy raz się uśmiechnęłaś
Tak promiennie za mną
Nie potrafię sobie pomóc
Nazwij mnie wariatem, może jestem szalony
Nigdy nie miałem nic przeciwko ale to nigdy nie zmieniało mojej fazy
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Jestem buntownikiem nawet jeśli są to kłopoty
Wycofam Cię z całego gruzu
Jeśli muszę, nie boję się
Zachowaj moje serce dla Ciebie
Powiedz mi że się mylę
Odwróć się i biegnij
I tak zachowam swoje serce dla Ciebie
Chcę tego czego nie mogę mieć
Chcę żebyś była moja
Nie obchodzi mnie co przez to stracę"
Ta to ma kurwa wielodupność z tą muzyką.Ja słucham Ed'a i mi starcza,a ta kurwa wszystkie możliwe gatunki pierdoli na tym telefonie.Odrzuciła połączenie.Nareszcie jest grzeczna.
-To moja mama.Pyta się kiedy wrócimy-my?Kurwa nigdy.
-Napisz jej,że jak przyjdziesz to będziesz-zaśmiałem się gardłowo.
-Hahaha bardzo śmieszne,ty nie dostaniesz szlabanu do wieczności-skrzyżowała ręce na piersiach.
-A widzisz ją tu gdzieś?Zamknąć o mogę cię ja w mojej sypialni-wcisnąłem pedał gazu.
-Zabijesz nas zanim tam dojedziemy-a kto ci kurwa mówił gdzie jedziemy?Kurwa nadużywam słowa"kurwa" i jebać to.
-Nie jedziemy do mnie-spojrzałem na nią z dumnym uśmiechem.
-To gdzie?-zaczęła drżeć.
-Pójdziemy do sklepu,kupisz coś sobie,a potem impreza u Liama-zatrzymałem się pod sklepem.W dupie mam pierdolenie jak się nazywa i jakie ma ciuchy.Dla mnie mogła by ubierać się nawet w Lumpeksie i było by dobrze.Najważniejsze by pokazywała więcej siebie.Wysiadłem z auta razem z nią i zablokowałem drzwiczki.Weszliśmy do sklepu i Elcia poczuła się jak w domu.Stanąłem przy jakimś regale i zacząłem szukać czegoś skąpego.Nagle zauważyłem stringi dla facetów.Kurwa pierdolnę sobie takiego słonika.Laski normalnie już biegną.Czy można dłużej ubierać ciuchy?Chyba nie.Ona jest mistrzem.Gdy wyszła z tej chujowej przebieralni wyglądała olśniewająco i podniecająco.Wiadomo kto się obudził i stanął na baczność.

Kupiłem jej to i już ubraną wyprowadziłem ze sklepu do auta.Trzęsie się jakby było się czegoś bać.Ja tu nic nie widzę takiego,no chyba,że ja...Pf!Jestem potulniejszy nim pierdolony w dupę baranek.Odblokowałem drzwi i pozwoliłem jej wsiąść,trzaskając za nią drzwiami.Sam usadziłem dupę na fotelu,włożyłem klucze do stacyjki(zrobię tak samo z El,włożę swój kluczyk do jej stacyjki) i pojechaliśmy.
-Gdzie to będzie?-zapytała wystraszona,a ja zacząłem masować jej udo dla rozluźnienia.
-Rozluźnij się.Tam gdzie jedziemy nie będą tacy mili faceci,a każda laska to suka i puszczalska,więc lepiej trzymaj dupę przy mnie,bo ci ją ktoś wyrucha-dodałem gazu,a w jej oczach pojawiły się łzy.Jeszcze nie wie co ją czeka na tej imprezie,a już ryczy.Czy właśnie sprawiłem jej ból?

sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 11

*Perspektywa Harrego*
-Ty pieprzony kutasie!-wydarłem się na niego z całej siły.Kurwa,chuja mu zaraz urwę.Ja mogę ruchać każdą,a on nie może pieprzyć tej co ja!Czy kurwa mu to kiedyś uświadomię?!Ale Lou jak zawsze ma swój świat i swoje kredki.
-O co ci chodzi?!Przecież ty mogłeś posuwać Jade!Czemu ja nie mogę jej?-gdybym miał broń pierdolnął bym mu dwa razy w łeb.Te suki co się tu pieprzą miałyby piękny obrazek z krwi Tomlinsona.
-Nie jestem tobą i ja mogę-uniosłem pierwszy raz rękę na mojego najlepszego przyjaciela.
-Nigdy bym nie pomyślał,że jesteś do tego zdolny-Lou wyszedł,a we mnie tworzyło się coś w rodzaju zemsty,bólu,cierpienia.Te emocje u mnie są bardzo złe...a połączenie ich tworzy coś okropnego.
*5 lat temu*
-Mamo,o której wraca tata?-spojrzałem w zapłakane oczy mojej rodzicielki.
-Nie wiem Harry,ale schowaj się-pomasowałem jej podbite oko.
-Ja was obronię obiecuję-znów próbowałem w sobie znaleźć odwagę by przeciwstawić się ojcu.
-Harry masz tylko 16 lat proszę to nie dla ciebie-znów ten drżący głos.
-Nic się nie bój-złapałem ją za jej ciepłą dłoń,a w tym samym czasie rozległ się huk.
Wrócił...Znów ją pobije,mnie i Gemmę jeśli wróci wcześniej z tańców,a jeśli nie to następnego dnia dostanie mocniej.Gdy bronię mamy to ja obrywam mocniej niż ona.Muszę jej pomóc.A tym bardziej,że przez tego okropnego ojca mama straciła naszego brata i siostrę.Gdy się dowiedział zrzucił wszystko na mnie,że ja ją denerwowałem.Nagle z zamyślenia wyrwał mnie jego donośny głos.
-Gdzie jesteś pierdolona kurwo?!Gdzie jest mój obiad?!-postawny i silny mężczyzna wszedł do kremowego salony z drewnianymi meblami lekko oświetlonego błyskami pioruna.Moja mama siedziała obok szafki,modląc się by jej nie zauważył.

-Czego chcesz od mamy?!-wstałem wściekły.Oboje z ojcem wiemy jak to się skończy,ale nie tym razem.Zawsze mam nadzieję...
-Ty jebany gówniarzu!!-gdy piorun błysnął zobaczył mnie.Podszedł do mnie i pomimo tego jak bardzo próbowałem się bronić zaczął mnie bić aż do krwi.
-Ty pierdolony sukinsynie nie masz na nic prawa,jesteś nikim tak jak twoja sukowata matka i siostra-napluł na mnie i uderzył mną o ścianę.Mogłem tylko patrzeć jak podnosi moją mamę i zadaje jej bolesne ciosy przez które krzyczy z bólu.Nie mogę znieść tej bezsilności i zamykam moje bolące powieki.Boże błagam chroń nas...

*Teraz*
Splunąłem na podłogę i zszedłem na dół.Zobaczyłem jak jakiś blond jebany sukinsyn wsiada z El do auta.Kurwa,ta to ma alfonsów.Jak ją jebałem to nie czułem by była tyle razy ruchana,ale ludzie mają swoje sposoby.Założę się,że ten blond pajac się w nocy masturbuje,a ona ujeżdża wibrator.Ich seks...normalnie pozazdrościć.Wsiadłem do auta i pojechałem za nimi.Po kilkunastu minutach byłem pod domem tego chuja.Poczekam do rana.Potem wparuję.
*Rano*
Kurwa,jebane słoneczko wali mi w szybę swoje promyczki.Kurwa,powinienem się zapisać do "Wesołego Przedszkola".Zaplotę sobie warkoczyki i poskaczę w kółku z niewyruchanymi małolatami.Eh...życie mnie dobija.Wysiadłem z auta i zapukałem do drzwi tego kutasa.Czas by Harry Edward Styles powiedział penisowi "Dzień-Kurwa-Ja-Pierdolę-Dobry".
*Perspektywa Eleanor*
Boże,dzięki ci,że kogoś tu zesłałeś.Wstałam z kolan i spojrzałam dumnie w oczy blondyna,a on uśmiechnął się głupawo do mnie.
-Dobranoc-wbił mi strzykawkę w szyję i pocałował w policzek.Powoli zaczęłam tracić równowagę i wszystko zaczęło ciemnieć.Żegnajcie...
*kilka godzin później*
Otworzyłam swoje powieki.Znów budzę się w tym jasnym pokoju z dziwnymi nowoczesnymi meblami i szklanym żyrandolem.Pewnie Niall pogadał już sobie z tym swoim kolegą co tu przyszedł i czekał,aż się obudzę.Przewróciłam się na plecy i spojrzałam w bok.To była najgorsza decyzja w moim życiu.Obok mnie leżał Ni.Był siny,a wokół jego szyi był zawiązany sznurek,miał zamknięte oczy,czułam,że trochę oddycha.Usiadłam i zaczęłam krzyczeć w panice,ale ktoś zatkał mi usta.Te perfumy...Harry.Nie mogę się opanować,drżę i płaczę.Niall tam umiera,a ja nic nie mogę zrobić.Nagle słyszę zachrypnięty,dobrze mi znany głos.
-Obiecuję ci,że jeśli usłyszę choć jeszcze jeden krzyk z twojego gardła lub zobaczę choć jedną łzę z twojego oka będziesz cierpiała gorzej niż on-zamilkłam i pogrążyłam się w niesamowitym strachu.On jest nieobliczalny.Nie boi się krwi,bólu.Teraz już wiem,że to co śniło mi się w snach to pikuś.Moim prawdziwym koszmarem jest Harry Edward Styles...

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 10

*Perspektywa Eleanor*
Chyba nie powinnam patrzeć w górę.Jak zawsze robię coś nie tak.Stał nade mną blondyn cały w tatuażach i z kolczykami.Nie lubię takich...Złapał mnie za ramię,a potem podniósł.Gdy spojrzałam w jego niebieskie oczy,zostałam uderzona w twarz.
-Mi nie patrzy się w oczy.Tych,którzy to robią od razu zabijam-zadrżałam ze strachu.Czyżby to był kolega Harrego?Nasłał go na mnie czy coś?!Pieprzone fatum.
-Nie będę-spuściłam głowę,oglądając swoje buty.
-Nauczę cię czegoś,maleńka-popchnął mnie,a ja upadłam.To było poniżające.Czułam jego perfumy,których zapach był tak mocny,że prawie się zakrztusiłam.Wstałam i weszłam do czarnego samochodu.Usiadł obok mnie,dotykając mojego uda.Nie wytrzymam tego.
-Jesteś spięta,coś nie tak?-ścisnął moje udo,a ja delikatnie próbowałam zepchnąć jego dłoń.
-Jak masz na imię?-jeśli mnie zgwałcisz,to chociaż powiedz mi swoje imię.
-Niall-przysunął mnie do siebie i zaczął całować moją szyję,na co zamknęłam oczy.Boże niech to się w końcu skończy!
-Jesteś dziewicą?-odsunął się i zrobił zdziwioną minę.Kłamać czy nie?
-Nie,ale ciągle to jest krępujące dla mnie-popatrzyłam za okno,a moje poliki pokrył rumieniec.
-Moje laski się nie skarżyły,ale spokojnie jeszcze mnie zapragniesz lub ukarzę cię-auto się zatrzymało,a ja chyba zaraz dostanę zawału.
-Gdzie jesteśmy?-spojrzałam na niego ze strachem w oczach.
-W jednym z moich domów-widziałam jego uśmiech,przysięgam.
-A po co ja tu?-Ni otworzył drzwi i wyszedł.
-Bo mi się tak podoba-ale mi odpowiedz,normalnie wyczerpująca.
-Dobrze-wysiadłam,a on trzasnął drzwiami.Zaprowadził mnie do swojego luksusowego domu.Matko,to dopiero mieszkanie.Chłopak złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do sypialni.
-Oto pokój w którym moje imię będziesz krzyczała jak modlitwę-szepnął mi do ucha,a ja usiadłam na łóżku.
-Dasz mi piżamę?-zaczęłam bawić się palcami.
-Śpisz w bieliźnie-ukucnął przy mnie i zdjął mi spodenki,a potem kurtkę oraz bluzkę.Czuję się tak strasznie.Mój świat ogólnie to jakaś popierdolona historyjka.Położyłam się na łóżku,po czym przykryłam kołdrą.Błagam niech on śpi gdzie indziej.Niall zgasił świtało i wszedł pod kołdrę,owijając mnie ręką w pasie.Zamknęłam oczy,czując jak jego palce wsuwają się pod moje majtki.Dotknął mojego czułego miejsca,a ja zadrżałam i zasnęłam.
*Rano*
-Wstawaj,Eleanor-zaczął szturchać moje ramię,a ja otworzyłam oczy i zobaczyłam go w samych bokserkach.Wstałam jakby postrzelona piorunem w tyłek.Zebrałam ciuchy z podłogi,ale on mnie zatrzymał.
-A dokąd to się pani śpieszy?-ten jego cholernie denerwujący uśmiech znów wkradł się na jego usta.
-Do łazienki by się ubrać-próbowałam go minąć,ale zastąpił mi drogę.
-Przebierzesz się przy mnie-podał mi ciuchy,a ja pośpiesznie je na siebie założyłam.Czuję jego palący wzrok na moim ciele,to takie okropne.Nie chcę tu być,ale muszę.
Podszedł do mnie i pocałował mnie z języczkiem.Chyba zwymiotuje od tego zapachu papierosów.Jego język jest taki delikatny,co jest zupełną przeciwnością jego właściciela.Oderwałam się od niego i zatknęłam usta dłonią.Uderzył mnie w twarz "z liścia".Złapałam się za bolące miejsce,masując je.Czuję jak piecze mnie skóra.To boli!On zachowuje się jak Harry albo nawet gorzej.Łzy spłynęły po bolącym miejscu,a on chytrze się uśmiechnął.Wytarłam je,a on popchnął mnie na kolana.
-Teraz zabawię się z twoimi pieprzonymi usteczkami,maleńka-Niall zaczął rozpinać rozporek swoich spodni,a ja spojrzałam w górę napotykając pożądliwe,niebieskie oczy...