sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 11

*Perspektywa Harrego*
-Ty pieprzony kutasie!-wydarłem się na niego z całej siły.Kurwa,chuja mu zaraz urwę.Ja mogę ruchać każdą,a on nie może pieprzyć tej co ja!Czy kurwa mu to kiedyś uświadomię?!Ale Lou jak zawsze ma swój świat i swoje kredki.
-O co ci chodzi?!Przecież ty mogłeś posuwać Jade!Czemu ja nie mogę jej?-gdybym miał broń pierdolnął bym mu dwa razy w łeb.Te suki co się tu pieprzą miałyby piękny obrazek z krwi Tomlinsona.
-Nie jestem tobą i ja mogę-uniosłem pierwszy raz rękę na mojego najlepszego przyjaciela.
-Nigdy bym nie pomyślał,że jesteś do tego zdolny-Lou wyszedł,a we mnie tworzyło się coś w rodzaju zemsty,bólu,cierpienia.Te emocje u mnie są bardzo złe...a połączenie ich tworzy coś okropnego.
*5 lat temu*
-Mamo,o której wraca tata?-spojrzałem w zapłakane oczy mojej rodzicielki.
-Nie wiem Harry,ale schowaj się-pomasowałem jej podbite oko.
-Ja was obronię obiecuję-znów próbowałem w sobie znaleźć odwagę by przeciwstawić się ojcu.
-Harry masz tylko 16 lat proszę to nie dla ciebie-znów ten drżący głos.
-Nic się nie bój-złapałem ją za jej ciepłą dłoń,a w tym samym czasie rozległ się huk.
Wrócił...Znów ją pobije,mnie i Gemmę jeśli wróci wcześniej z tańców,a jeśli nie to następnego dnia dostanie mocniej.Gdy bronię mamy to ja obrywam mocniej niż ona.Muszę jej pomóc.A tym bardziej,że przez tego okropnego ojca mama straciła naszego brata i siostrę.Gdy się dowiedział zrzucił wszystko na mnie,że ja ją denerwowałem.Nagle z zamyślenia wyrwał mnie jego donośny głos.
-Gdzie jesteś pierdolona kurwo?!Gdzie jest mój obiad?!-postawny i silny mężczyzna wszedł do kremowego salony z drewnianymi meblami lekko oświetlonego błyskami pioruna.Moja mama siedziała obok szafki,modląc się by jej nie zauważył.

-Czego chcesz od mamy?!-wstałem wściekły.Oboje z ojcem wiemy jak to się skończy,ale nie tym razem.Zawsze mam nadzieję...
-Ty jebany gówniarzu!!-gdy piorun błysnął zobaczył mnie.Podszedł do mnie i pomimo tego jak bardzo próbowałem się bronić zaczął mnie bić aż do krwi.
-Ty pierdolony sukinsynie nie masz na nic prawa,jesteś nikim tak jak twoja sukowata matka i siostra-napluł na mnie i uderzył mną o ścianę.Mogłem tylko patrzeć jak podnosi moją mamę i zadaje jej bolesne ciosy przez które krzyczy z bólu.Nie mogę znieść tej bezsilności i zamykam moje bolące powieki.Boże błagam chroń nas...

*Teraz*
Splunąłem na podłogę i zszedłem na dół.Zobaczyłem jak jakiś blond jebany sukinsyn wsiada z El do auta.Kurwa,ta to ma alfonsów.Jak ją jebałem to nie czułem by była tyle razy ruchana,ale ludzie mają swoje sposoby.Założę się,że ten blond pajac się w nocy masturbuje,a ona ujeżdża wibrator.Ich seks...normalnie pozazdrościć.Wsiadłem do auta i pojechałem za nimi.Po kilkunastu minutach byłem pod domem tego chuja.Poczekam do rana.Potem wparuję.
*Rano*
Kurwa,jebane słoneczko wali mi w szybę swoje promyczki.Kurwa,powinienem się zapisać do "Wesołego Przedszkola".Zaplotę sobie warkoczyki i poskaczę w kółku z niewyruchanymi małolatami.Eh...życie mnie dobija.Wysiadłem z auta i zapukałem do drzwi tego kutasa.Czas by Harry Edward Styles powiedział penisowi "Dzień-Kurwa-Ja-Pierdolę-Dobry".
*Perspektywa Eleanor*
Boże,dzięki ci,że kogoś tu zesłałeś.Wstałam z kolan i spojrzałam dumnie w oczy blondyna,a on uśmiechnął się głupawo do mnie.
-Dobranoc-wbił mi strzykawkę w szyję i pocałował w policzek.Powoli zaczęłam tracić równowagę i wszystko zaczęło ciemnieć.Żegnajcie...
*kilka godzin później*
Otworzyłam swoje powieki.Znów budzę się w tym jasnym pokoju z dziwnymi nowoczesnymi meblami i szklanym żyrandolem.Pewnie Niall pogadał już sobie z tym swoim kolegą co tu przyszedł i czekał,aż się obudzę.Przewróciłam się na plecy i spojrzałam w bok.To była najgorsza decyzja w moim życiu.Obok mnie leżał Ni.Był siny,a wokół jego szyi był zawiązany sznurek,miał zamknięte oczy,czułam,że trochę oddycha.Usiadłam i zaczęłam krzyczeć w panice,ale ktoś zatkał mi usta.Te perfumy...Harry.Nie mogę się opanować,drżę i płaczę.Niall tam umiera,a ja nic nie mogę zrobić.Nagle słyszę zachrypnięty,dobrze mi znany głos.
-Obiecuję ci,że jeśli usłyszę choć jeszcze jeden krzyk z twojego gardła lub zobaczę choć jedną łzę z twojego oka będziesz cierpiała gorzej niż on-zamilkłam i pogrążyłam się w niesamowitym strachu.On jest nieobliczalny.Nie boi się krwi,bólu.Teraz już wiem,że to co śniło mi się w snach to pikuś.Moim prawdziwym koszmarem jest Harry Edward Styles...

3 komentarze:

  1. OMG!!! Jaki kutas z ojca Harrego. Rozdział boski, jak zwykle
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!! Czekam na kolejny. Co będzie z Niallem?

    OdpowiedzUsuń