środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 6

**Perspektywa Niny**
-Pomocy!-krzyczała smutna Eleanor.Kurwa,ten cholerny prezesik stoi nade mną i nie wiem na co czeka.Z obserwacji chyba jest dobry w wkładaniu i wyjmowaniu..kluczy do zamków.Wiem,to dwuznacznie brzmi,ja nie bzykam wszystkiego,ogólnie od tamtego feralnego dnia nie kochałam się  z nikim.Nina,nie płacz...ja pierdole.Łzy zaczęły spływać mi po twarzy i wybiegłam z domu.Słyszałam tylko krzyk Malika,by się zatrzymać,ale wtedy miałam to w dupie.Biegłam przed siebie,mijając budynki.Chcę zapaść się pod ziemię.
**Perspektywa Eleanor**
Gdy wyszłam z pokoju,zobaczyłam ślusarza,ale wydawało mi się,że był tu też jakiś chłopak,bo Nel z nim gadała...a gdzie ona tak w ogóle jest?!Dobra,nie mogę jej teraz szukać,muszę jechać do domu zanim wróci Harry i mnie przemieli na klopsiki z nerwów.Jak zawsze on mi nie wierzy,a potem to moja wina,bo ja niby kłamię.Zaczęłam iść,aż dotarłam do przystanku autobusowego.Za dziesięć minut mam przyjazd pojazdu,który jak zawsze jest spóźniony lub za wcześnie.Czy tylko ja mam takie szczęście?Z resztą autobus jest jak facet,nigdy nie taki jak kobiety chcą.Usiadłam na ławce,wyjęłam telefon z kieszeni i słuchawki,zawsze mam je przy sobie.Kocham muzykę,kiedyś śpiewałam w chórze,a czasami nawet solo.Przesuwałam palcem po ekranie mojego kochanego telefoniku,szukając odpowiedniej piosenki.W końcu natrafiłam na .O tak,potrzebuję teraz smutnej piosenki.Harry nawet nie wie jak bardzo ranią mnie jego słowa.Ja też jestem człowiekiem i mam uczucia.Ale dla niego liczy się tylko seks oraz kasa.Ciekawe,czy kiedyś on płakał?Myślę,że nie...Loczek ma serce z kamienia.Zanim zdążyłam się zorientować,przyjechał autobus do którego pośpiesznie wsiadłam.Wygrzebałam parę drobniaków z spodni,podeszłam do kierowcy i kupiłam bilet,a potem go skasowałam.Gdy dojechałam na miejsce,wysiadłam,patrząc się za siebie,czy aby na pewno ktoś mnie nie śledzi.Nareszcie zobaczyłam mój dom,weszłam do niego.
-Hej,jestem!-krzyknęłam i zdjęłam buty.Kocham tą atmosferę,a święta to cud.Zapach pierniczków unoszący się w powietrzu,indyk,rodzina.Ale lepiej teraz powinnam myśleć jaką bajkę skleję rodzicom.Przecież nie powiem,że Nina ma długi i jakiś bipolarny Harry ją goni,a Ps.to z nim miałam swój pierwszy raz.Widzę już szlaban do końca życia,a nawet 2 dni po.Właśnie miałam wejść na górę,gdy usłyszałam głos taty.
-No,moja droga panno,pogadamy sobie.Czeka nas długa opowieść,pewnie bardzo ciekawa-kurde,tata stał na schodach z policjantem.Teraz właśnie chciałabym by wchłonęła mnie podłoga.
**Perspektywa Harrego**
Co ta jebana suka sobie myśli?!Że jeśli ją przeleciałem,to będziemy razem już na zawsze?!Jestem Harry Styles i jakaś tania suka nie wmówi mi,że jest kim innym.Najpierw kradnie mi kasę,a potem jęczy...nie jestem bankiem,a tym bardziej alfonsem.To nie jest kurwa różowa kraina kucyków miłości.Równie dobrze mogłaby sobie wsadzić kija w dupę i przestałaby być dziewicą.Ale chujowe te dzisiejsze lafiryndy.Jak cię nie wezmą na litość,to na dziecko,a potem będziesz latał w nocniku na łbie,udając kowboja by maleństwo zrobiło na niego gówno.Ja pierdole,okrążyłem ten park chyba ze sto razy i kręci mi się w głowie.A to wszystko wina dziwki,która myśli,że Harry to miś pluszowy,kochany,a także przytulny.Chyba ją coś kurwa napierdala!Czy ja wyglądam na pedała?!Nie wydaje mi się.Wróciłem do domu,ale gdy wszedłem na górę zobaczyłem wyjęty zamek.Nie wierzę,ta pizda ma nie złego alfonsa.Bo nie wierzę,że zapłaciła mu przez drzwi.Wyjebałem drzwi z zawiasów i spojrzałem na łóżko.Leżały tam jej szmaty.Wziąłem jej sukienkę,a potem rzuciłem ją w róg pokoju.
-Obiecuję ci Eleanor,gdy cię dopadnę,to popamiętasz mnie do końca swojego zjebanego życia-zgniotłem ręką szklankę,która leżała akurat na stoliku obok mnie,dłoń zaczęła mi krwawić.
-Do zobaczenia,suko-krew kapała na dywan,jak z kranu...nie długo ona poczuje ten kurewski ból...
***
 To jedynie kolejna noc
A ja wpatruję się w księżyc
Zobaczyłem spadającą gwiazdę
I pomyślałem o tobie
Zaśpiewałem kołysankę
Nad brzegiem wody i wiedziałem
Że gdybyś tu była
Zaśpiewałbym dla ciebie
Jesteś po drugiej stronie
Tak jak niebo dzieli się na dwie części
Jestem mile z dala od tego by cię zobaczyć
Ale widzę gwiazdy
Na niebie Ameryki
I zastanawiam się czy ty też je widzisz?

Więc otwórz oczy i zobacz
To jak nasze horyzonty łączą się ze sobą
A wszystkie te światła poprowadzą
Do nocy ze mną
I wiem że te blizny będą krwawić
Ale oba nasze serca wierzą
Że te wszystkie gwiazdy pokierują nas do domu

Słyszę twoje serce
W rytmicznych uderzeniach dźwięków w radio
Grają "Chasing Cars" *
I pomyślałem o nas
Myślami wracam do chwil
Kiedy leżałaś obok mnie
Spojrzałem w bok i zakochałem się
Więc wziąłem cię za rękę
Z powrotem poprzez krainy i ulice które poznałem
Wszystko prowadziło mnie z powrotem do ciebie
Więc czy dostrzegasz te gwiazdy
Nad Amsterdamem?
Jesteś piosenką do której rytmu uderza moje serce

Więc otwórz oczy i zobacz
To jak nasze horyzonty łączą się ze sobą
A wszystkie te światła poprowadzą
Do nocy ze mną
I wiem że te blizny będą krwawić
Ale oba nasze serca wierzą
Że te wszystkie gwiazdy pokierują nas do domu

I wiem
I wiem
Że mogę zobaczyć gwiazdy
Z nieba Ameryki
***
 

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 5

Rano obudziły mnie promienie słońca,wpadające do pokoju.Jestem cała obolała,a Harrego nie ma.Jak mogłam być tak lekkomyślna?!Poszłam do łóżka z bipolarnym chamem.Dlaczego?Sama nie wiem.Teraz na pewno mnie zostawi,przecież chodziło mu tylko o to.Czekaj,czekaj...jeszcze chciał jakieś pieniądze.Nel jest najgorszą siostrą świata!Ciekawe,co teraz porabia?Pewnie siedzi z Cat i gada o głupotach.A ja jestem tu z jakimś szaleńce,który sam nie wie czego chce.Najpierw mnie porywa i żąda pieniędzy,potem poznaje mnie ze swoją rodziną,następnie mnie bzykając.O co tu chodzi?!Tak samo jak zadałam sobie to pytanie,tak Styles wparował do pokoju.
-Ubieraj się!-krzyknął jakby się czegoś bał.
-Co się stało?-podniosłam się do pozycji siedzącej i ze zdziwieniem patrzyłam na Harrego.
Mama go nie kocha?Coś go boli po wczoraj?A może to dla niego szok,że miał zabrać ode mnie kasę,a wylądowałam u niego w łóżku.Palant!
-Auto kurwa muchę przejechało-ups...ktoś wstał lewą nogą.
-Dobra,nie rób paniki.Podaj mi ubrania,a nie zachowujesz się jak chory psychicznie-spojrzał na mnie jakbym mu rodziców zabiła.
-Jak się zjesz,zejdź na dół i zjedź śniadanie-wyszedł z trzaskiem drzwi.
-Draka o rumaka-uśmiechnęłam się sama do siebie.
Podniosłam się leniwie z łóżka i podeszłam do szafy.Łał..Harry ma damskie ciuchy!Transwestyta?!Dobra,koniec żartów...nie mogę...transwestyta Styles!Ubrałam się w TO i zeszłam na dół.Po jego minie widać,że nie jest za dobrze.Usiadłam na krześle przy ogromnym stole.Boję się!
-Jedz,poczekam-powiedział ze swoim morderczym spojrzeniem,kurde.
-Mógłbyś powiedzieć o co ci chodzi?
-Mógłbym,ale nie chce.
-To po co ja tutaj jestem?!
-Uwielbiam na ciebie patrzeć.
-Tak?To bardzo ciekawe,ale czy to jedyny powód?-jego oczy znów miały łagodny zielony kolor.
-Nie,chciałbym zabrać cię do mojego ulubionego miejsca.Pamiętaj,jak kończy się ucieczka.To coś co pomiędzy nami powstało,nie daje ci prawa do wiania,gdzie pieprz rośnie.
-Ok,masz to jak w banku-skończyłam jeść moje śniadanie i zmyłam po sobie.
-Smakowało?-zapytał Harry.
-Było pyszne,ty gotowałeś?-odłożyłam umyte naczynia do suszarki.
-Tak,specjalnie dla ciebie,Nel-przytulił mnie od tyłu i położył swoją głowę na moim ramieniu.
Mam wielką ochotę dać mu w twarz.Do cholery,jak on może mówić o zaufaniu skoro powtarzam mu,że ''Jestem Eleanor'',a on swoje.Co za Styles!Ciekawe,co on ma pod tymi lokami.Odwróciłam się do niego i pocałowałam go.Jedno przyznam,całuje niesamowicie dobrze.Odsunęłam się od niego i popatrzyłam mu w oczy.Ach...jakie zielone.Swoja drogą,czy mu się gdzieś nie śpieszyło?
-To co?Gotowa?-pokazał swoje białe ząbki w szczerym uśmiechu.
-Tak,panie kapitanie.
-No to wio!-dostałam klapsa w tyłek.
-Playboy!
-Coś mówiłaś,króliczku?
-Chce marchewkę.
-To do Lou,ja nie mam.
-Kogo?
-Och...Nel,kiedy to skończysz?
-Eleanor,Harry uwierz mi.Jestem jej bliźniaczką-spojrzałam mu głęboko w oczy.
-A ja jestem Henry,bliźniak Harrego,który jest blondynem.
-Hej,Henry.
-To jest dziecinne i nie ma sensu,Nina.
-Mówisz o zaufaniu,a mnie nie słuchasz!
-Skoro jestem taki zły,to co tu robisz do kurwy?!-krzyknął Harry i miał złość wypisaną na twarzy.
-Jakiś psychol mnie przetrzymuje!
-O ty suko!Nie wyjdziesz stąd póki ci nie pozwolę!-przerzucił mnie przez ramie i zaniósł do pokoju,a potem rzucił na łóżko.Wziął klucz z komody i zamknął za sobą drzwi.Podeszłam do nich i zaczęłam uderzać o nie oraz krzyczeć.Jaki cham!
-Wychodzę i nie wiem,kiedy wrócę,suko!-usłyszałam jak z trzaskiem zamknął drzwi.
Osunęłam się po ścianie i płakałam.On ciągle uważa mnie za Ninę.Czy ktoś może mi do cholery pomóc?!Proszę?
**Perspektywa Niny**
Matko,ten prezes mnie przeraża,ale jest także strasznie przystojny.Jeśli on myśli,że się do niego odezwę to się grubo myli.Włożyłam jego wizytówkę za stanik i szłam w kierunku domu Evila.Co mam mu powiedzieć?Kasy nie mam i chuj z tym.Nie wiem jak to zrobię,ale muszę wyciągnąć El z łap tego seksualnie nie wyżytego i agresywnego chama.Pomimo tego,że czasami bywa dziwką i suką to ją kocham.Idąc w stronę domu Stylesa,zatrzymałam się widząc go wściekłego.Uuu...Eleanor przegięła.Schowałam się za drzewem i czekałam,aż odejdzie na bezpieczną odległość.Dobra,jak mam tam wejść?Podeszłam do drzwi i zaczęłam je szarpać.Nic,kurwa!Zaczęłam chodzić koło domu,szukając jakiegoś wejścia.Jest otwarty balkon!Och,panie Styles...główka jest zbyt zajęta pieniędzmi i Elką.Podeszłam do drzwi balkonowych i po cichutku weszłam do środka,spraszając czy nie zostawił swoich "przyjaciół" na warcie.Uff...nikogo nie ma.
-Eleanor,gdzie jesteś?!-krzyknęłam,czekając na jakikolwiek odzew ze strony brunetki.
-Na górze!Zamknął mnie na klucz!A tak w ogóle...co ty tutaj robisz?!-pff...nie muszę jej pomagać,jeśli lubi siedzieć w pokoju zamknięta na klucz w oczekiwaniu na chuja Harrego.
-Jak chcesz mogę sobie pójść!-odpowiedziałam wymijająco na zadane pytanie.
-Dobra,przepraszam!Pomóż mi!-weszłam na górę i szłam,kierując się głosem siostry.
Gdy wreszcie znalazłam te jebane drzwi,zaczęłam w nie mocno walić.Kurwa,to nic nie daje.Ja pierdole,jak mam jej pomóc?Nie mam kasy na ślusarza i nikt z mojego otoczenia nie jest w stanie dać tyle pieniędzy.Chwila...Malik!Do cholery,czy El jest tego warta?Jest...to moja siostra,do tego bliźniaczka.Wyjęłam wizytówkę ze stanika i wybrałam numer na moim białym telefoniku.
-El,zaraz spróbuję cię wyciągnąć!-słyszałam jak Elcia płacze.
Matko,robię to dla niej.Pomimo wszystko nienawidzę,kiedy moja siostra płacze.Mi też od razu pogarsza się humor.I nie myślcie,że to wina tych jebanych bliźniaczych więzi.Ja w to nie wierzę...stereotyp.Po długim oczekiwaniu,odebrała sekretarka jaśnie oświeconego kretyna w garniturze na który przeznaczyłabym pieniądze za sprzedaż domu i samochodu.
-Witam,w czym mogę pomóc?-zapewne przeszkodziłam tobie i twojemu szefuńciowi w bzykaniu.
-Chciałabym porozmawiać z panem Malikiem-kurde,to mi przez gardło nie przejdzie.
-A z kim mam przyjemność rozmawiać?-z jego osobistą dziwką,dobra koniec żartów.
-Z panną Niną Rudd.Byłam tu dziś z przyjaciółką...Katheriną Bunny-i pan Malik chciał się ze mną zabawić na swoim drewnianym biurku.
-O matko,już podaję-tak?To super!
-Słucham?-o Boże,to on!
Ten jego głęboki,erotyczny głos mówiący do mnie.Nel,przestań do cholery,dlaczego on jest taki przystojny i pociągający?Boję się go,ta jego zimna,onieśmielająca aura.Czuję sie przy nim jakby to znów wróciło...ta fobia...ten pechowy dzień,który miał być najlepszym w moim życiu,a stał się tym o którym chce zapomnieć.Zaczęłam nerwowo bawić się palcami,boję się...nie zrobię tego.Myśl o Eleanor!To twoja siostra,Nina.
-Cz...cze...cześć-wydusiłam z siebie.
-Panna Nina Rudd,tak?-Malik w co ty grasz?!
-Ta...tak-kurde,Elka pamiętaj dla niej.
-Wiedziałem,że zadzwonisz,ale nie spodziewałem się tego tak szybko.

-Panie Malik mam wielką prośbę.Może pana to śmieszyć,ale robię to dla siostry-jestem debilką i zdaje sobie z tego sprawę.
-Jestem do pani dyspozycji-aż czułam to,że dumnie się uśmiecha.

-Potrzebuję pieniędzy na ślusarza.Obiecuję,że oddam w najbliższym czasie-taa...marzenia ściętej głowy.
-Nie musisz,gdzie jesteś podeślę do ciebie kogoś-podałam mu adres.
-Ok,zaraz ktoś będzie.Do widzenia.
-Um...tak do widzenia-chyba do nie widzenia,ale ci...

Rozłączył się,a ja stałam tam chwilę bez ruchu myśląc co zrobiłam.Odwróciłam się i usiadłam,opierając się o ścianę.Wzięłam telefon,włączyłam sobie Pou i czekałam na przyjazd pana od zamków.Po 10 minutach już tu był.Wstałam i uśmiechnęłam się do siebie.Lecz nie na długo,gdyż tuż za nim szedł Malik.O cholera!
-Nina,kto to idzie?!-krzyknęła zaniepokojona El.
Przygryzłam nerwowo wargę i obserwowałam każdy jego ruch.Stanął naprzeciwko mnie,a potem wyciągnął wargę z pomiędzy moich zębów.Tracę oddech,serce wali mi jak oszalałe.Nie wiem co myśleć i jak się zachować.
-Witam,panno Rudd.Chyba lubimy się widywać.Ps.Proszę nie przygryzać wargi,to strasznie frustrujące-w jego oczach zobaczyłam pożądanie.Teraz ja potrzebuję pomocy...




piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 4

Rozdział zawiera treści dozwolone od lat 18.Oczywiście młodsi mogą,to czytać,ale ja za to nie odpowiadam.Jakby coś "te sceny" są zaznaczone na czerwono.Próbowałam się nie rozpisywać.
+18
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Matko,co ja tutaj robię?Najpierw nienawidzę Harrego,a teraz ląduję u niego w łóżku.Loczek zaczął całować moją szyję,to było takie przyjemne.Z swoimi pocałunkami schodził coraz niżej.Aż w końcu dotarł do brzucha,gdzie swoim językiem zaczął go lizać.Dlaczego nie umiem go powstrzymać?!Nagle poczułam duże,ciepłe ręce przy moim staniku.Styles właśnie mi go ściągnął.Złapał moją pierś i zaczął ssać sutka.Jęki wydobywały się z moich ust jak modlitwa.
-Ha...Harry-nie mogłam wydusić ani jednego słowa.
-Jesteś taka piękna,kochanie-powiedział chłopak.
Brunet znów zjechał z pocałunkami na dół,tym razem zdjął mi majtki.Gdy podmuchał na moją cipkę,wygięłam się w łuk.To jest takie przyjemne.Harry przybliżył swoją twarz do pulsującej waginy i zaczął kręcić językiem.Nie wiedziałam,co mam ze sobą zrobić.Zaczęłam się wić i krzyczeć jego imię.W moim podbrzuszu zaczęło tworzyć się dziwne uczucie,rozpierające mnie od środka.Nagle wszystko było takie cudowne,po moich udach zaczęła spływać jakaś ciecz,którą Harry zlizał.Czy to jest dobre?Teraz ja wzięłam się do roboty.Złapałam za gumkę od bokserek Stylesa i je zdjęłam.Był taki duży,on nigdy się tam nie zmieści.Brunet schylił się po prezerwatywę o zapachu truskawki.Nałożyłam mu ją na członka.Ułożył mnie tak,że ręce miał po obu stronach mojej głowy.Powoli zaczął się we mnie wsuwać,bolało jak cholera.
-Harry,przestań!-ból był niesamowity.
-Spokojnie,zaraz będziesz czuła tylko przyjemność-jego oczy miały śliczny,zielony kolor.
Nagle wszedł we mnie cały.Po moich policzkach poleciały łzy.Styles zaprzestał swoich ruchów.Moje myśli wirowały,a co jeśli robię coś złego?!Przecież,ja go w ogóle nie znam!
-Cii...skarbie.Zaraz się poruszę,bądź gotowa-złapałam się jego ramion.
Brunet zaczął się poruszać z minuty na minutę coraz szybciej.Nagle poczułam przyjemność,była potężna.Dotknęłam jego pleców i przejechałam po nich moimi paznokciami.Harry syknął,a potem zaczął robić mi malinkę na szyi.Żeby go nie zranić,złapałam się prześcieradła.Jego rytm był nieubłaganie szybki,było cudownie.Czułam,że zaraz będę szczytować,więc złapałam się mocno kołdry.
-Harry!-krzyknęłam i doznałam orgazmu.
Chłopak wszedł we mnie jeszcze kilka razy,a potem krzycząc moje imię,sam doszedł.Ciepło wypełniło prezerwatywę,którą potem zawiązał i wyrzucił do kosza.Uspokoiłam mój oddech,patrząc w okno.Położył się na łóżku,gdzie wtuliłam się w jego klatkę piersiową.Nawet nie wiem kiedy zamknęłam oczy i poszłam spać.Ciekawe,co wydarzy się jutro?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                                  **Perspektywa Niny**
Moja głupia siostrzyczka myślała,że jej pomogę.Śmieszna jest skoro tak uważa.Całe życie ona była lepsza,teraz mam ją w nosie.Nie obchodzi mnie,co zrobi jej Evil.Podeszłam do Katherine i przybiłam z nią piątkę.Dziś idziemy do jakiejś korporacji,bo tata Cat coś tam ma do dostarczenia.Ojciec Katherine ma dużo pracy,dlatego my musimy to zanieść.Jakiś głupi list,czy coś.Biedna Cat,całe życie na posyłki.Weszłyśmy do ogromnego budynku,który miał bardzo dużo pięter.Najgorsze jest to,że musimy wjechać na samą górę.Podeszłyśmy do jednego z ochroniarzy,który kazał nam przejść przez bramkę.Potem dał nam wejściówki i pojechałyśmy na samą górę.Gdy drzwi otworzyły się,podeszłyśmy do sekretarki,która siedziała za drogim,drewnianym biurkiem.Wyglądała perfekcyjnie.Oczy pomalowane tuszem,włosy spięte w kok,a strój idealnie dopasowany.
-Proszę zaczekać chwilę.Pan Malik jest w tej chwili zajęty-powiedziała blondynka siedząca za biurkiem.
-Dobrze-odpowiedziałyśmy razem z Cat.
Po godzinie czekania,kobieta oznajmiła nam,że możemy wejść do gabinetu pana prezesa.Drzwi otworzyła nam inna blondynka siedząca tuż przy drzwiach.Gdy weszłam do środka zaniemówiłam,tu jest ślicznie.Wszystko jest takie uporządkowane i dokładne.Mój wzrok skierowałam na chłopaka siedzącego za biurkiem.On był chyba troszkę starszy od nas,ale był jakiś straszny.Nigdy nie bałam się faceta,a teraz wystarczy jedno jego spojrzenie i pojawiają się dreszcze na mojej skórze.On jest taki onieśmielający.Nie mam u niego szans,a poza tym Katherine on też się podoba.Ona jest ode mnie ładniejsza.
-Witam,panie serdecznie.W czym mogę pomóc?-jego głos jest taki głęboki i uwodzicielski.
-Dzień dobry,przyszłam coś panu doręczyć.Nie przeszkadzam?-no i Cat zaczęła flirtować.
-Poproszę,a pani koleżanka?-spojrzał na mnie.
-Ona tylko popatrzeć przyszła,nie ma tego na co dzień-no nie wierzę,jak ona mogła?!
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.Czułam się taka zawstydzona,chyba wyjdę.Otworzyłam drzwi i nie przysłuchując się ich rozmowie,wybiegłam z gabinetu Malika.Sekretarka szybko wstała,ale ja wbiegłam do windy.Zsunęłam się po jednej z jej ścian.Zaczęłam płakać,ponieważ moja najlepsza przyjaciółka mnie obraziła dla głupiego,przystojnego prezesa.Wytarłam łzy,gdy byłam już prawie na parterze.Już miałam wychodzić,aż nagle zatrzymał mnie ochroniarz.Ten sam,który nas tutaj wpuścił.
-Proszę zaczekać,pan Malik chce panią widzieć.To jest pilne-powiedział do mnie.
-A co jeśli,ja nie chcę go widzieć?
-To panią tam zaniosę.
-Pff...jasne-mężczyzna przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do windy.
Kopałam,krzyczałam,rzucałam się,ale facet był nie ugięty.Czego chce ode mnie ten debilny prezes?Nienawidzę ich wszystkich.A o Cat nie chce wspominać!Gdy wyszliśmy z windy,skierowaliśmy się w stronę drzwi od gabinetu.Weszliśmy do pokoju Malika i zostałam posadzona na fotelu,a ochroniarz zostawił nas samych.Brązowooki usiadł naprzeciwko mnie.
-Witaj,jestem Zayn Malik.A ty?-powiedział brunet.
-Nel,po co mnie tu ściągnąłeś?
-Ponieważ zainteresowałaś mnie.
-Łał,to ciekawe.A co takiego zrobiłam?
-Jeszcze nie miałem tak niewinnej dziewczyny u siebie.
-Uwierz mi,nie jestem niewinna.
-Tylko dużo płaczesz,tak?-zarumieniłam się ze wstydu.
-Nie,po prostu poczułam się urażona.
-Nie miałaś powodu.
-Może miałam,a może nie-Zayn podszedł do mnie i ukucnął przy moim fotelu.
-Wyglądasz tak seksownie,że pieprzyłbym cię na moim biurku,tak mocno byś nie mogła siadać i spać-wzięłam głęboki oddech.
-Ja chyba muszę już iść-wstałam z fotela.
-Masz,to jest moja wizytówka.Zadzwoń-powiedział do mnie brązowooki.
-Ok,no to Pa.
-Czekaj,podwiozę cię.
-Nie chce,jestem umówiona-przejechał palcem po moim obojczyku,a potem nachylił się nad moim uchem.
-Chętnie bym w ciebie wszedł-kurde,to jest takie podniecające.
-Do widzenia,panie Malik.
-Lubię słyszeć w twoich ustach słowo "pan".Ale i tak użył bym ich do czegoś innego-podeszłam do drzwi i wyszłam z gabinetu.
Weszłam do windy,ale nie zamknęła się gdyż ktoś ją przytrzymał.Kurwa,to Zayn!
-Zapomniała pani wizytówki-podał mi ten kawałek papieru.
-Dziękuję.
-Będę myślał o tobie,cały dzień.Żegnam,panno Nel-drzwi zaczęły się zamykać.
Gdy dojechałam na dół,wyszłam z budynku.Matko,co ja mam teraz zrobić?Potrzebuję się komuś wygadać,ale komu?Chyba muszę uratować Eleanor z rąk Harrego.Tylko ona może mi teraz pomóc...

środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 3

Dedyk dla lenchi784 :*
Siedziałam na krześle,patrząc się na szarą ścianę.Tutaj jest tak ciemno i zimno.Dlaczego Nina mnie zostawiła?Jestem widocznie nic nie warta!Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Pamiętam,jak byłyśmy dziećmi miałyśmy takie dobre kontakty.Później ona zaczęła spotykać się z tym głupim towarzystwem.Nagle drzwi do tego "więzienia" otworzyły się.Do środka wszedł Styles i niósł ze sobą nóż.Czy mu nie wystarczy,że jestem już brudna krwią?!Pochylił się nade mną i zaczął przecinać liny.Szybko je strząsnęłam,wstałam i kierowałam się w stronę drzwi,gdy zostałam zatrzymana przez Harrego.
-Pójdziesz ze mną do mojej siostry?
-Jesteś chory!Najpierw mnie tniesz,a potem myślisz,że wszystko jest okej-chciałam go ominąć,gdy nagle złapał mnie za rękę i przytulił.
Nie wiem dlaczego,ale tuliłam się do niego.Było mi tak ciepło w jego ramionach,a po za tym wygodnie.Nagle zaczął mi nucić jakąś piosenkę.On umie śpiewać?!

"Stoisz naprzeciwko mnie,
Czekam, trudniej mi oddychać
Nagle oślepiają mnie światła
Nigdy nie zauważyłem jak jasne mogą być

Zobaczyłem w kącie fotografię
Bez wątpienia w mojej głowie to jesteś ty
Samotnie leży na twoim łóżku w rozbitym szkle
To łóżko nigdy nie było przeznaczone dla dwojga

Trzymam moje oczy szeroko otwarte
Trzymam moje ramiona szeroko otwarte"

Nagle chłopak przerwał i odsunął się ode mnie jak poparzony.Nie wiedziałam o co mu chodzi,jak mam mu pomóc?Może jak porozmawiam z jego rodziną dowiem się czegoś więcej.Jeśli,to jego przeszłość zrobiła go potworem,w takim razie pomogę mu.
-Co się stało?-zapytałam Harrego.
-Musimy już jechać,nie chce się spóźnić-powiedział stanowczo.
Kurde,czy on jest jakiś bipolarny?!Najpierw mnie przytula,a potem jest stanowczy i chamski.Ja zawsze mam kłopoty,jak nie siostra,to jakiś szaleniec,który mnie kaleczy.
-Ale ja muszę się umyć,bo jestem we krwi,jakbyś nie zauważył.
-Dobra,chodź.Zaprowadzę cię do łazienki i przyniosę ci rzeczy.
-Trzymasz ciuchy w jakiejś kamienicy.
-Nie,kupiłem je,bo wiedziałem,że razem pójdziemy na spotkanie.Jedyne czego nie przewidziałem,to twoja jebana ucieczka.
-No przepraszam bardzo,ale byłeś zajęty,więc ja skorzystałam z okazji.
-To była koleżanka i tyle.A jeśli chcesz wiedzieć,to jej nie bzykałem ,bo szukałem takiej jednej pięknej brunetki.
-Nie obchodzi mnie to-poczułam,że chłopak łapie mnie za rękę i prowadzi do łazienki.
-Proszę,ja czekam na dole.Tylko nie uciekaj-uśmiechnął się do mnie.
-Nie mam takiego zamiaru-chłopak zamknął drzwi i słyszałam oddalające się stukanie butów o podłogę.
Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic.Zaczęłam myć ciało i głowę.Ciekawe,kto tutaj mieszka?Gdy skończyłam złapałam ręcznik i wytarłam się nim.O matko,Harry nie dał mi ubrań,gnojek!Zaczęłam krzyczeć jego imię,czkając aż przyjdzie.Nagle do łazienki wparował zmartwiony Harry,jeszcze nigdy go takiego nie widziałam.Bo też mogłam,ja go prawie nie znam!
-Kochanie,co się stało?-zapytał troskliwym głosem.
-Zapomniałeś dać mi ubrania-powiedziałam z uśmiechem.
-Chwila,zaraz je przyniosę.Tak bardzo się o ciebie bałem-ręką pogładził moje blizny.
Nie są one za bardzo widoczne i głębokie,ale i tak pozostawiają po sobie wspomnienie tego,co zrobił Harry.Nagle jego usta zaczęły całować moje blizny.
-Przepraszam,nie wiem co we mnie wstąpiło.Miałem już nie robić ludziom krzywdy-w jego szmaragdowych oczach zobaczyłam,że mówi to szczerze.
-Nic się nie stało,możesz już iść po te ubrania?
-Biegnę,księżniczko-cicho zachichotałam,gdy poszedł po ubrania.
-Dzięki-powiedziałam chłopakowi,który podał mi TEN zestaw.
-Ja wybierałem.
-Właśnie widzę,bo tylko ty możesz wybrać tak odsłaniający wszystko strój.
-No,ale podoba ci się?
-Tak,jest śliczny.Poza rozciętymi plecami.
-Jak dla mnie masz piękne plecy-wytknęłam Loczkowi język.
-To ja czekam na dole,jakbyś potrzebowała pomocy,wołaj-uśmiechnął się do mnie.
-Jasne-Harry wyszedł i zaczęłam się ubierać.
Zrobiłam jeszcze ostatnie poprawki,zanim zeszłam na dół.Spojrzałam w lustro i uznałam,że wyglądam względnie.Jedyne,co bym zmieniła,to te gołe plecy.Co o mnie pomyśli jego siostra i matka?!Nie chcę o tym myśleć,jakby co powiem,że to pomysł Stylesa.Zeszłam na dół i napotkałam wzrok Harrego.Patrzył na mnie z otwartą buzią,a jego oczy błyszczały w świetle księżyca.
-Wyglądasz niesamowicie,kochanie.Ale czegoś ci brakuje.Może tego naszyjnika-chłopak wyjął pudełeczko z wisiorkiem.
Podszedł do mnie i mi go zapiął.To jest takie miłe,nie sądziłam,że Styles może być dobry.Ale nie ocenia się książki po okładce.Spojrzał na mnie jeszcze raz,a teraz w jego oczach widziałam pożądanie.
-Wszyscy będą mi ciebie zazdrościć,Nel-puściłam koło uszu to,że znów nazwał mnie Nel.
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z tego obskurnego miejsca,kierując się w stronę auta Harrego.O matko,jakie ono piękne i luksusowe.Czy wspominałam już,że ten facet ma kasy jak lodu?Chyba tak.Otworzył mi drzwi i podał mi rękę,którą przyjęłam.Usiadł obok mnie,czyli na miejscu kierowcy.Przekręcił kluczyki w stacyjce i zaczęliśmy jechać.Położył swoją rękę na moim kolanie,a ja na jego.
-Gdzie jedziemy?-spytałam zielonookiego.
-Do restauracji,na spotkanie z moją siostrą i mamą.
-Ok,mam nadzieję,że mnie polubią.
-Na pewno,ciebie nie da się nie kochać-te słowa zwaliły mnie z tropu.
Czy to znaczy,że Harry mnie kocha?Ale taki wariat jak on nie ma uczuć.Chociaż może,przecież,kiedy mnie ciął,widziałam w jego oczach ból.Sama już nie wiem.Po 10 minutach byliśmy pod budynkiem restauracji.Harry wyszedł pierwszy i podał mi rękę,przyjęłam ją.Wyszłam z gracją,potem weszliśmy do budynku.Jak tutaj jest elegancko!Loczek podszedł do mężczyzny w średnim wieku,który wskazał nam miejsca gdzie siedziały dwie kobiety.Obie wyglądały niesamowicie,to chyba Gemma i mama Harrego.Styles pocałował ję obie w ręce,a ja podałam im swoją.Uścisnęły mnie,a nawet przytuliły.
-Cześć,jestem Gemma,siostra Loczka.A to jest jego mama Anne.
-Dzień Dobry-uśmiechnęłam się do nich.
-Synku,ona jest naprawdę piękna.Pasujecie do siebie.
-Masz rację-odpowiedział Styles.
Usiedliśmy i przyszedł kelner,który podał nam menu.Wybrałam dania,które brzmiały pysznie,ponieważ nie jadłam nigdy w tak bogatych restauracjach.Gdy kelner przyniósł jedzenie,zjadłam wszystko ze smakiem.Lecz tego,co stało się później się nie spodziewałam.
-Jak się poznaliście?-spytała nas mama Harrego.
-Um...my...ja...-zaczęłam się jąkać,nie wiedząc,co powiedzieć.
-To było śmieszne zdarzenie.Otóż kupiłem sobie loda i przez przypadek on wylądował na bluzce Niny-nadepnęłam na nogę Loczka,który się skrzywił.
-Braciak,czy wszystko w porządku?Może jedzenie ci zaszkodziło?-próbowałam się nie śmiać,ale niestety nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
-Kochanie,wszystko w porządku?-zapytała się mnie Anne.
-Tak,ale Harry mnie rozśmieszył,tą swoją miną-nagle śmiać zaczęła się Gemma.
-Masz racje,to było zabawne.Może pójdziemy na chwilę się przejść,Nina?
-Ok,mogę Harry?-zapytałam się bruneta.
-Jasne,tylko wracaj szybko-wyszłyśmy z Gemmą na dwór i zaczęłyśmy spacerować.
-Mogłabyś mi opowiedzieć coś o Harrym?On nie jest skory do wyznań-zapytałam,ciekawa siostry zielonookiego.
-Dobra,tylko nie mów mu,że ci mówiłam.
-Milczę jak grób.
-A więc nasz ojciec nie był wzorem do naśladowania.Bił naszą mamę i nas też.Loczek uważał,że musi nas chronić,ponieważ jest chłopakiem.Pomimo tego,że byłam starsza,Harry nad nami czuwał i on nas chronił.Sam nieźle czasami oberwał od ojca.Potem tata się wyprowadził,a mama wzięła z nim rozwód.Cieszyliśmy się,ale widać było,że z Loczkiem jest źle.Zaczął zadawać się z złym towarzystwem i być dla nas nie miły.Potem robił mamie awantury,że go ogranicza.Gdy skończył 18 lat,wyprowadził się z domu.Wtedy właśnie się pokłóciliśmy,bo zostawił nas same.No i od tego czasu nie gadaliśmy ze sobą,aż pojawiłaś się ty.Nie wiem jak mam ci dziękować?
-To nic takiego.
-Ależ tak.Harremu musi na tobie zależeć,skoro tak się ciebie słucha i jest miły.Zmieniasz go na lepsze-na pewno zmieniam go na lepsze.Tylko,że ja znam go dopiero jeden dzień!Ale Gemma ma racje,on mnie oczarował.
-Chyba musimy już wracać,bo będą nas szukać.
-Ok,idziemy-ruszyłyśmy w kierunku wejścia restauracji.
Dostrzegłyśmy przed nim Stylesa i Anne.Gemma podbiegła do niego,potem zaczęli się tulić.Fajnie,by było gdyby mnie tak siostra kochała.Marzenia.Nagle zostałam przytulona przez matkę Harrego.Nie wiedziałam,jak się zachować,więc też zaczęłam ją tulić.Potem była zamiana,ja z Gemmą,a Harry z Anne.Gdy skończyliśmy pożegnaliśmy się i z Stylesem poszliśmy do samochodu.Pojechaliśmy do jego domu.Jakoś chyba przyzwyczaiłam się do przebywania z nim.Weszliśmy do domu i nagle zostałam pocałowana przez bruneta.Odpowiedziałam mu na pocałunek,też go całując.Zaczęłam odpinać jego koszulę,a on zsuwał moją sukienkę.Wszystko potoczyło się tak szybko,że już leżałam na jego łóżku w sypialni.Miałam na sobie tylko stanik i majtki,a Harry bokserki.Co ja najlepszego robię?!Ale teraz mój umysł nie pracuje,pożądanie przejęło nad nim kontrolę...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzięki,za to,że komentujesz :*Do następnego,kochani.Ps.Chcecie "te scenki"?/Lili


Zwiastun!

Hej,moi drodzy mam dla was niespodziankę,czyli ZWIASTUN.Dzięki za obejrzenie/Lili

wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 2

Obudziłam się w jakimś pokoju,na szczęście w moich ubraniach.Ale TUTAJ ładnie.Gdy się rozglądałam do pokoju wszedł Harry.Dupek,ma czelność jeszcze mi się pokazywać na oczy!
-Wypuścisz mnie?-zapytałam mojego porywacza.
-Jak twoja rodzinka mi za ciebie zapłaci,to jasne-odpowiedział mi Harry.
-Zabiję moją siostrę!
-Uwierz mi,że nigdy byś nie była w stanie.
-Tak,a co ty możesz o tym wiedzieć?
-Moja siostra się do mnie nie odzywa od wielu lat.Pokłóciliśmy się i wyjechała-chłopak podniósł zdjęcie jakiejś DZIEWCZYNY.
-Jak ma na imię?
-Gemma,nawet nie wiem jak teraz wygląda-podeszłam do niego i wzięłam ramkę ze zdjęciem.
-Jest piękna.Będzie dobrze-powiedziałam zielonookiemu.
-Nie,ona mnie nienawidzi.
-Ale jest twoją siostrą,mógłbyś zrobić najgorszą rzecz na świecie,ona i tak by cię kochała.
-Tak,myślisz?
-Ja,to wiem-usiadłam na łóżku.
-Dzwonisz,czy ja mam,to zrobić?-zapytałam chłopaka.
-Dobra,ale będziesz stała obok mnie?-zrobił minę kota ze Shreka.
-Ok,myślałam,że takie typy jak ty,nie mają słabości-uśmiechnęłam się do niego.
-A co interesujesz się takimi typami jak ja?
-Nie,tylko oglądam filmy.
-Fajnie,czyli jestem aż tak straszny?
-Tak,kiedy się zdenerwujesz i nazywasz mnie Nel.
-Kurwa,czy tobie nigdy nie znudzi się udawanie kogoś kim nie jesteś.
-Jestem Eleanor!
-Dobra,niech ci będzie Nina-puścił mi buziaka w powietrzu.
-Jesteś debilem!
-Kochanie,gdybym chciał żebyś krzyczała,zrobiłbym coś innego.Ta metoda jest bardzo skuteczna,a przy okazji nauczyła byś się mojego imienia na pamięć -powiedział,a jego oczy stały się ciemne i widziałam w nich pożądanie.
-Dzwonisz czy tchórzysz?-próbowałam zmienić temat,a wzrok spuściłam na podłogę.
-Spójrz na mnie,masz mi coś do powiedzenia-powiedział,to surowo i stanowczo.
-Przepraszam,że się uniosłam i krzyknęłam na ciebie-nie chciałam wchodzić z nim w konflikt,ponieważ ciągle mnie przerażał.
Chłopak złapał mnie za rękę i kierowaliśmy się korytarzem do jego pokoju.Łał,on chyba ma kasy jak lodu.Musiałabym wygrać w lotka,by mieszkać w takim domu.Harry otworzył drzwi i weszliśmy do środka.Stanęłam obok łóżka,a loczek szukał swojego telefonu.Cały zestresowany,usiadł na łóżku i zaczął szukać numeru.Położyłam rękę na jego ramieniu,próbowałam mu dodać otuchy,a jeśli ta jego siostra przyjedzie do niego,to może mnie wypuści.Nagle chłopak wstał,podniósł mnie i posadził sobie na kolanach.Co za dupek!Słyszałam,jak w telefonie mówi damski głos.
-Z tej strony Gemma Styles,w czym mogę pomóc?
-Siostrzyczko,to ja Harry.
-Loczek?
-Tak,ja nie wiem,co mam powiedzieć.
-Braciszku,tak bardzo tęskniłam.Kochamy Cię!Ja i mama-widziałam w tych pięknych szmaragdowych oczach szczęście.
-Musimy się spotkać.
-Jasne,ja zadzwonię później i powiem kiedy i gdzie,ok?
-Okej,jak czuje się mama?
-Dobrze,teraz będzie jeszcze lepiej.
-Kocham was.
-My ciebie też,ale chcemy wiedzieć kto przekonał cię byś zadzwonił.Obie z mamą wiemy,że ty nie jesteś osobą,która umie przyznać się do błędu-Harry wtulił głowę w moją szyję.
-Moja przyjaciółka Nina-spojrzałam na niego gniewnie.
-Aha,muszę ją poznać.Może zostaniemy przyjaciółkami?
-Na pewno,do zobaczenia.
-Zobaczysz,że jeszcze będę wam dzieci niańczyć,Pa.
-Gemma,nie przesadzaj.Ja w dzieci się bawić nie zamierzam,ale przeciwko robieniu dzieci nic nie mam.
-Jak ona z tobą wytrzymuje?
-Nie wiem,sama jej zapytasz.Muszę kończyć po raz drugi.
-Pa,pozdrów Ninę.Kochamy Cię.
-Ja was też-Harry się rozłączył i włożył telefon do szafki nocnej.
-Jestem El...-nie zdążyłam dokończyć,ponieważ chłopak pocałował mnie w usta.
Odsunęłam się od niego i dałam mu "z liścia" w twarz.Niech on sobie za dużo nie pozwala!
-Kurwa,kiedyś byłaś bardziej zgodna,nawet o to prosiłaś.
-Jestem Eleanor,nie Nina.
-Ach...jesteś strasznie uparta.
-Nie,ja po prostu mówię prawdę.
-Jesteś strasznie wkurwiająca i prowokacyjna.
-Co?
-Gówno,zostań sobie tutaj sama,dziwko-Harry zsadził mnie z swoich kolan i zszedł na dół.
Poszłam za nim,a gdy go dogoniłam zobaczyłam,że ma na nogach buty.Spojrzał na mnie i wziął klucze z szafki.Dupek!
-Jeśli uciekniesz,to cię kurwa zajebę,więc lepiej zostań tu jak posłuszna kurwa.
-Nie mów tak do mnie-złapał mnie za tyłek i przybliżył nasze ciała do siebie tak,że nie mogli byśmy włożyć pomiędzy nie kartki.
-Robię,co mi się podoba.Rozumiesz,jebana dziwko.
-Tak-moje oczy zaszły łzami,wyrwałam się Stylesowi i pobiegłam na górę.
Zamknęłam się w jakiejś łazience i korzystając z okazji,poszłam się kąpać.Nie chce już widzieć Harrego,niech gdzieś wyjedzie,byle najdalej ode mnie.Ja mu pomogłam,a ona wyzywa na mnie,bo nie chciałam się z nim całować.
                                                                                         ***
Gdy wyszłam z łazienki,próbowałam znaleźć drogę do "mojego"pokoju.Wyszło na to,że wchodziłam do każdego po kolei,aż znalazłam ten właściwy.Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć,ale obudziło mnie przekręcanie kluczy w zamku.Harry!Zeszłam na dół z nadzieją,że ktoś w końcu dotrzyma mi towarzystwa,ale on nie był sam.Całował się z jakąś blondynką,która była prawie naga.Nagle zaczęli się rozbierać i Harry zaczął kierować się z nią w stronę swojego pokoju.Pobiegłam schować się do łazienki,bo tam było mi najbliżej.Poczekałam,aż oni wejdą do jego pokoju.Nie ważne,co zrobi mi Styles,uciekam.Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi wejściowe.Na dworze padał deszcz,ale ja nie patrzyłam na to.Zaczęłam biec,byle dalej od tego miejsca.Sama nie wiem,gdzie jestem.
-Pomocy!-zaczęłam krzyczeć,ale ten głupi dom jest w lesie.
Nagle zobaczyłam jakąś blondynkę,idącą w moją stronę.Czym bliżej podchodziła,tym bardziej jej sylwetka wydawała mi się znajoma.Kurde to jest moja zła siostra Nina!Stanęłyśmy naprzeciwko siebie i nagle ona zaczęła rozmowę.
-Dzwonił do mnie Harry,żebym oddała mu kasę.Widzę,że też go poznałaś-powiedziała Nel.
-Jesteś bezduszna i okropna.Musiałam siedzieć z tym debilem przez twoje wygłupy.On myślał,że ja to ty!
-To nie będę go uświadamiać,że mam siostrę.
-Chodźmy już stąd,mam tego dość.
-Jak zawsze ja muszę ratować ci skórę.
-Śmieszne.
-Śmiesznie by było,gdybym odprowadziła cię znów do Harrego-spojrzałam na nią gniewnie.
Szłyśmy trochę długo w kierunku,którego nie znałam.Nagle weszłyśmy do jakiegoś budynku.Poczułam,że ktoś łapie mnie za ręce i wiąże je czymś.Nina założyła kaptur na głowę i uciekła.O matko!Jakaś postać podeszła do mnie i dała mi "z liścia" w twarz.Po czerwonym policzku spłynęły mi łzy.
-Ty dziwko,mówiłem ci,że ode mnie się nie ucieka.Teraz dostaniesz nauczkę-powiedział zachrypnięty głos.O matko,to Harry.Nagle zostałam posadzona na krześle,a chłopak wyciągnął nóż.
-A nie chciałem niszczyć twojej pięknej buźki-zrobił pierwsze cięcie na moim policzku.Krew pojawiła się bardzo szybko.Czerwona substancja znalazła się na moich spodniach i bluzce.W jego szmaragdowych oczach widziałam ból,ale nie przestał i powtórzył czynność z drugim policzkiem.Gdy wstał,spojrzał się na mnie jeszcze raz.
-Przepraszam,że ci zaufałem-po wypowiedzeniu tych słów zniknął,a ja zostałam sama.Może samotność zgoi moje rany...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy 2 rozdział,Kocham Was.Do następnego/Lili


poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 1

Dziś obudziły mnie promienie słońca.Matko,jaka ja jestem śpiąca.Nie mogą dać nam choć kilku dni wolnego.Dobra,muszę znaleźć jakieś fajne ubrania.Gdy zajrzałam do mojej szafy,nie mogłam się zdecydować,co ubrać.Może wezmę ten ZESTAW.
- Chyba wyglądam jak człowiek - powiedziałam do siebie.
- Nie,wyglądasz jak cyrkowiec - do mojego pokoju weszła moja siostra bliźniaczka.
Jesteśmy identyczne poza kolorem włosów,no i oczywiście charakterem.Nina jest pewna siebie,nie miła oraz ma bardzo głupie towarzystwo.Ja jestem jej totalną przeciwnością.Kiedy byliśmy dziećmi babcia jako jedyna nas nie rozróżniała i dlatego musiałam mieć kary za Nel.Jak ona mnie czasami denerwuje!
- Schodzisz na śniadanie,bo wieczność czekać nie będę - pośpieszała mnie blondynka.
- Już idę,chwila.
- El,ja chce jeść.
- Nienawidzę cię! - krzyknęłam do niej.
- Nie musisz,ja ciebie też - pobiegła na dół.
Zeszłam powoli na dół.Gdy nagle zobaczyłam,że moja siostra chowa do plecaka papierosy.Fu...nie lubię tego dymu.Jak już mówiłam dwa inne światy.Ona prowadza się z jakimiś podejrzanymi typami,a ja wolę kolegować się z tymi spokojnymi.Pamiętam,jak raz Nina wróciła do domu pijana.Oczywiście,wtedy musiałam ją kryć o mały włos,a by się wydało.Więc,jak widać nie jest tutaj nudno.Nagle siostra wyrwała mnie z zamyślenia,pstrykając palcami.
- Mam dziś ważne spotkanie przed lekcjami,więc lepiej siadaj i jedz
- Nie masz prawa mi rozkazywać!
- Ale jestem o kilka minut starsza,więc mam prawo.Jedz i nie pyskuj - uśmiechnęła się do mnie.
- Ten się śmieje,kto się śmieje ostatni - odwzajemniłam uśmiech.
- Dziewczynki,przestańcie jesteście siostrami i to bardzo podobnymi - powiedziała mama.
- Może i jestem podobna buzią,ale tak drętwa jak El nigdy nie będę - odezwała się Nina.
- A ja taka bezpośrednia jak Nel - powiedziałam urażona.
- Ja chyba nigdy was nie pogodzę.Chodźcie idziemy - odniosłam talerz do zmywarki i pobiegłam do samochodu.
W 10 minut byłyśmy pod szkołą.Pierwsza z auta wyszła Nel,ponieważ musiała biec do swoich znajomych.Ja wysiadłam spokojnie i pożegnałam się z mamą.Gdy odjechała weszłam do szkoły i podeszłam do Thalii.Ona jest moją najlepszą przyjaciółką,bardzo lubię spędzać z nią czas.Przytuliłyśmy się i zaczęłyśmy sobie opowiadać o tym,co robiłyśmy w weekend.Czas zleciał szybko i już po chwili zadzwonił dzwonek.No to męczarnię czas zacząć.
                                                                                     ***
Nareszcie koniec lekcji!Dziś było strasznie,ponieważ prawie na każdej jakiś nauczyciel pytał.Wyszłyśmy z Lią ze szkoły i zobaczyliśmy bandę mojej siostry idącą do parku.Kurde,czy my mamy takie same pomysły?Ja też chce iść do parku.Trudno,idę nie obchodzi mnie Nel,może nawet pić alkohol.
- No to co robimy? - zapytała się mnie moja przyjaciółka.
- Idziemy do parku.
- Ale tam jest Nina.
- Nie obchodzi mnie to.
- Dobra,a więc chodźmy - pomaszerowałyśmy w stronę parku.
Po 10 minutach już tam byłyśmy.Pamiętam ten park z dzieciństwa,kiedyś wydawał się większy.No,ale wiecie,czas robi swoje,nie tylko z ludźmi,miejsca także się zmieniają.
- El,żyjesz? - powiedziała moja przyjaciółka.
- Jasne,tylko zamyśliłam się.
- Chodzi o twojego Roofiego? - na wspomnienie mojego kochanego pieska,łza spłynęła mi po policzku.
- Nie,mam nadzieję,że jest szczęśliwy tam,gdzie się teraz znajduje - Thalia mnie przytuliła.
- Na pewno,złotko - wytarłam łzę i poszłyśmy dalej.
- Może usiądziemy na chwilę? - powiedziała moja przyjaciółka,której zaczął dzwonić telefon.
- Ok,odbierz - Lia przyłożyła telefon do ucha i poszła w ustronne miejsce,pogadać.
- Nareszcie cię kurwa znalazłem - powiedział jakiś zachrypnięty głos.
Poczułam,jak ktoś łapie mnie za ramię i podnosi.O co chodzi?!
- Gdzie są moje pieniądze? - spojrzałam w jego szmaragdowe oczy.
- Ja...nie wiem o czym mówisz.
- Nie pierdol,Nel.
- Nie jestem Nel! - chłopak zaczął się śmiać.
- A ja nie jestem Harry tylko James.Nie baw się ze mną w kotka i myszkę,kochanie.
- Po pierwsze,nie jestem twoim kochaniem,a po drugie,mam na imię Eleanor.
- Myślisz,że jeśli zmienisz kolor włosów,to cię nie poznam!Musisz być kurewsko głupia! - krzyczał na mnie,a w jego oczach widać było złość.
- Ja na prawdę jestem El,zostaw mnie proszę - zaczęłam płakać.
- Płacz,mnie to nie rusza.Wybieraj:oddajesz kasę i masz święty spokój albo biorę cię jako rekompensatę?
- Nie mam żadnych pieniędzy,bo nie jestem Nel!
- Widzę,że bardzo mnie lubisz skoro chcesz abym cię wziął ze sobą - uśmiechnął się do mnie.
Gdyby nie był taki straszny,to byłby przystojnym chłopakiem.Co ja mam teraz zrobić?!Uciekać czy zostać z nim?Nagle przerzucił mnie sobie przez ramię,a ja zaczęłam kopać.
- Rób,co chcesz dziwko i tak cię nie puszczę.
- Zostaw mnie!
- Nie chciałaś mi oddać po dobroci,to wziąłem coś innego w zamian.
- Jesteś głupi! - chłopak dał mi klapsa w tyłek.
- Ała!Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam na niego.
- A ty przestań krzyczeć,nie jestem w nastroju.
- Mogę chociaż wiedzieć,jak masz na imię?
- Słabą masz pamięć,a ja nie lubię się powtarzać.
- Jestem El,nie Nina.
- A ja Harry.
- Czy ten dzień może być gorszy?
- Mogę sprawić,żeby był - nagle poczułam,że Harry przystawia mi do ust jakąś mokrą szmatkę.
Zaczęłam się dusić i odpłynęłam w krainę Morfeusza.Powiem wam,że bardzo się boję otwierać oczy...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy 1 rozdział :* Dzięki za to,że czytacie/Lili

niedziela, 1 czerwca 2014

Prolog

-Hallo,jest tu ktoś?-cisza,tylko echo teraz słyszę.Od kiedy mnie zostawił nie mogę się otrząsnąć.Może,to i lepiej.Pamiętam jak szczęśliwi byliśmy razem.Jego jeden uśmiech wywoływał moją radość.Gdy się śmialiśmy,słońce wychodziło zza chmur,a teraz widzę tylko ciemność.Ciągle deszcz i smutek,to tak bardzo boli.Gdybym mogła przypuścić,że odejdziesz nigdy bym się w to nie angażowała.Dlaczego mnie zostawiłeś? Czy kiedy mówiłeś,że kochasz,kłamałeś?Wszystkie wzloty i upadki,które razem przeżyliśmy,nic już dla ciebie nie znaczą?Od zawsze byłeś mroczny,ale wiedziałam,że nigdy byś mnie nie skrzywdził.Wiem,że moja siostra jest do mnie podobna,ale nigdy nie mogłyśmy się dogadać.Ty ją lubiłeś,mieliście wspólny "język".Teraz jestem sama,nikomu nie potrzebna.Jeśli chciałeś zemsty,to udało ci się.Miałeś rację,potrzebuję cię...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy prolog :*/Lili

Bohaterowie

Eleanor ''El'' Rudd

Nina ''Nel'' Rudd
Harry ''Evil'' Styles
Louis ''Lou'' Tomlinson
Thalia ''Lia'' Jones
Katherine''Cat'' Bunny
 
 Zayn ''Dark'' Malik
                                                                   Isabella ''Bella'' Cold
Robert "Rob" Styles
 Gemma "Gem" i Anne "Ann"Styles
 ...