wtorek, 24 listopada 2015

Rozdział 14

*Perspektywa Harrego*
Chodziłem w kółko po pokoju.Kurwa,co by tu zrobić?Nie będę pierdolił,że tęsknię za jej cipką,bo to oczywiste.Dawno nie widziałem tej ździry.Muszę po prostu pomyśleć co zrobić,by przybiegła tu na kolanach.Czasami bywam pod jej szkołą i patrzę co robi.Przez ostatni czas tylko się ślini do tej pizdy Damona.Pamiętam jak Josh mu dawał dragi,a ten posrany,że go dopadną gliny i pójdzie do pierdla.Chyba nigdy nie był za kratami kutas jebany.Za dużo kurwa myślę i znów to pierdolone słowo:"Kurwa!".Jebłem ręką w lustro.Wyślij kurwa Penisa Tomlinsona (tak go ochrzciłem ;P) po coś,a wróci jak twoja suka już będzie po menopauzie,a ty osiwiejesz.Nagle do pokoju wparował uśmiechnięty brunet.
- I z czego się tak rechoczesz? - uniosłem jedną brew i podszedłem do niego.
- Ściągnąłem sobie taką super apkę... - wywróciłem zirytowany oczami.
-
Ściągnąłem sobie taką super apkę... - powtórzyłem za nim jak mały chłopiec.
- Aww...Harry jesteś taki uroczy - włożył mi palca w dołeczek,a ja klepłem go w rękę.
- Ogarnij się,kurwa!-odsunąłem się od niego i usiadłem na krześle.
- Ciągle nie wiem o co ci chodzi?Harry Styles szuka jakiejś dziwki-potarł oczy rękami,na znak,że nie wierzy.
- Tommo wkłada Stylesowi... - przerwał mi telefon.
- Harry,ja rozumiem,że byś chciał,ale... - zatkałem mu usta ręką i przyłożyłem telefon do ucha,klikając zieloną słuchawkę.
- Styles! - powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Eleanor,dziś będzie u mnie - powiedział Damon.Kurwa,jak ja umiem manipulować ludźmi.Zdradza mi swoją dziewczynę,bo obiecałem mu dragi.Jestem zajebisty i wiem o tym kurwa.Dobra mam pomysł!
- Oki,jutro odbierz narkotyki - rozłączyłem się i po godzinie wysłałem sms'a do El o treści:" Jeśli dasz mi to czego chcę twoim rodzicom nic się nie stanie.Radzę się śpieszyć :* H.S" i dodałem zdjęcie,razem z adresem.Zesra się jak to odczyta.Może wyśle jej coś jeszcze,wysłałem jej  jeszcze jedno zdjęcie z wielkim uśmiechem.
 Louis w tym czasie zepchnął moją dłoń z swoich ust.A ja odłożyłem telefon na szafkę obok łóżka.
- I z czego się tak cieszysz? - Lou klepnął mnie w jądra.Kurwa on jest popierdolony czy popierdolony?
- Rusz swoją ciężką dupę.Jedziemy po rodziców El - powiedziałem do Tomlinsona,a on wstał.
- Harry ratuje zawstydzającą sytuację.Styles tylko ty masz pedalskie myśli - przyjebę mu jak mamę kocham.On mnie wkurwia od zawsze.Wepchnę mu pedał w dupę i będzie śmigał kurwa.Pociągnąłem go za koszulę,wyszliśmy z domu,a potem wsiedliśmy do auta.Zapinałem pasy,gdy Louis śpiewał jakąś pedalską piosenkę pod nosem.Kurwa,jeszcze tyle metrów mam jechać z tym zepsutym pierdolnikiem.
"Powiedziałem jej, że ją kocham
Nie byłem pewien czy usłyszała
Na dachu mocno wiało
A ona nie odezwała się do mnie ani słowem
Impreza na dole zamarła
Nie pozostało nam nic do robienia
Tylko ja, ona i księżyc
Powiedziałem, że wyglądasz olśniewająco, kochanie
I uderzyła we mnie błyskawica
Miłość może być przerażająca, na pewno"
Gdy dojechaliśmy wyszedłem pierwszy z auta i zapukałem do drzwi domu rodziców Eleanor.Otworzyła mi jej mama w fartuszku.
- Tak? - zapytała uśmiechnięta,nawet nie wiem co ją czeka.Nagle poszedł Penis i zrobił mi kurwa kabaret.
- My jesteśmy z stowarzyszenia Ochotnych Serc - uśmiechnął się do niej.
- Zbieramy na chore dzieci.Da nam pani może coś? - kobieta schyliła się po portfel,a wtedy Tommo uderzył ją w głowę,zatykając jej usta ręką by nie krzyczała.ja wszedłem do środka i zaszłem jej męża od tyłu,także go ogłuszając.Ciota ciągnęła mamę,a ja tatka.Załadowaliśmy ich do samochodu,a Lou jak zawsze zaczął głosić kazania,serio czasami jest jak ministrant.Kiedyś mu mówiłem by poszedł na posługę Bogu,ale on woli patrzeć na męskie dupy.Ruszyliśmy do opuszczonych garaży.
 
*Opuszczone garaże*
Czekałem na tą sukę,a to zjebane radyjko Tomlinson ciągle nuciło mi koło dupy.On jest jednym wielkim żartem.Uczesał mamę El by wyglądała groźnie.Boję się co zaraz zrobi z tatą Eleanor.
- Coś nie tak Harry? - zapytał z pieprzonym uśmiechem.
- Wszystko w jak najlepszym porządku - uśmiechnąłem się sarkastycznie.
- Harry przygotowuje kutasa - zachichotał i znów zaczął nucić.
- A co zabronisz mi? - rzuciłem w niego kamykiem,który leżał obok mnie.
- Styles!Ty brutalu! - udawał Eleanor,jakże mu nie wyszło. W końcu usiadłem i patrzyłem przed siebie,aż ujrzałem ją.Podbiegła do mnie strasznie wystraszona.Oj jakoś mi nie jest żal suki,która mnie zostawiła dla jakiejś tam cioty.
- Harry,zostaw ich.Ja zrobię wszystko,tylko ich puść - uśmiechnąłem się i kazałem Lou zanieść ich do samochodu.Gdy wyszedł z ciałem ojca El,odpiąłem jej guziki płaszcza i zacząłem całować dekolt.Położyłem ją na stoliku,a potem zacząłem rozbierać.Włosy opadły jej na piersi,gdy uporałem się z pierdolonym różowym stanikiem.Łzy leciały jej po zarumienionych policzkach,zlizałem je.Wiem,że ona tego chce,ale to maskuje.Damon byłby zły.Czuję,że zapowiada się cudowna noc.Przynajmniej dla mnie...

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 13

*Perspektywa Eleanor*
Wyjrzałam przez szybę i zobaczyłam duże grupki ludzi zmierzające do ogromnego budynku oświetlonego lampkami,które się na nim znajdowały.Miały różne kolory,ale to i tak nie przyciągało mnie do tego miejsca.Czułam,że jest złe.A ta głośna klubowa muzyka,kurcze...Mój żołądek skurczył się ze strachu.
-Coś nie tak?-zapytał Harry z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Wszystko.Po co mnie tu ciągniesz?-wysiedliśmy z auta i złapaliśmy kontakt wzrokowy.
-Bo lubię widzieć twój strach-nie znam większego chama niż ty Harry.Tak trudno ci przyznać,że beze mnie zesikałbyś się w majtki?Czasami strasznie mnie drażni,ale już do tego przywykłam.Stanął przede mną,a potem pocałował mnie bardzo namiętnie.Oddałam,bo jak mam się mu przeciwstawić?Jakbym to zrobiła,oberwałabym tak,że na tyłku bym nie usiadła.Z resztą ciągle mam niezagojone rany z tego jak zobaczył mnie z Lou.Mówię wam jego BFF jest jego zupełnym przeciwieństwem.
Jak on tak może?Najpierw wyzywa mnie od najgorszych,potem całuje i tuli.Styles jest jak mieszanka cech dobrych,ale i tych złych.Nikt nie jest w stanie go zrozumieć,ani przewidzieć co zamierza zrobić.Jest jak tykająca bomba,a gdy wybuchnie straty są ogromne.Czasami zastanawiam się jakby moje życie wyglądało bez niego.Sama nie wiem czy było by lepsze.Nel,rodzice oraz szkoła na dokładkę.Natomiast z nim wszystko toczy się tak szybko,a ja z każdym dniem staję się dziwką.Jego dziwką.On wyznacza kierunek,którym mam iść i steruje mną.Dlaczego poszłam z nim do łóżka?Myślę,że to wina pożądania(no spójrzcie tylko na niego).Wiem,nie jestem jedyna.Pewnie ma masę innych,ale jest w nim coś czego nie ma większość chłopców.Z nim nawet ból bywa przyjemny...Może zwariowałam,lecz gdy robię coś nie po jego myśli,wtedy skupia całą swoją uwagę na tym by mnie bolało,nic więcej się nie liczy,jestem najważniejsza i to mi się podoba.
-Idziemy kurwa-pociągnął mnie mocno do drzwi,gdzie stali ochroniarze,jednemu z nich podał rękę,a ja czułam jak ten łysy facet się we mnie wpatruje.Pewnie sobie myśli "Kolejna suka Stylesa".Weszliśmy do środka i poczułam zapach alkoholu i papierosów.Obrzydliwe.Większość par stała w kątach i powoli się rozbierała,a reszta właśnie zamierzała to robić.Styles odpiął sobie jeden guzik granatowej koszuli i popchnął mnie na jedną z kanap,a potem poszedł gdzieś w tłum.Do mnie dosiadł się miły brunet.Całkiem przystojny...
-Hej,jestem Matthew,ale wolę jak ludzie mówią do mnie Matt-uśmiechnął się uwodzicielsko,zarumieniłam się.
-Jestem Eleanor,co robisz tutaj sam?-spojrzałam w jego cudownie brązowe oczy.
-Szukam towarzyszki-wstałam,a on złapał mnie za nadgarstek.
-Coś powiedziałem nie tak,że już idziesz?
-Serio muszę iść,nie jestem sama-przecisnęłam się przez tłum i usiadłam przy barze.Poprosiłam barmana o drinka,nie przejmując się,że patrzy mi na piersi.Zaczęłam rozglądać się po tłumie szukając Harrego,ale to co zobaczyłam zbiło mnie z nóg.Lokowaty całował się z jakąś brunetką,gdy zaczęła mu robić malinkę złapaliśmy kontakt wzrokowy.Wstałam z krzesła,a potem nadzwyczajnej w świecie opuściłam klub.Mam dość wrażeń na dziś.Szłam szybkim krokiem,mijając pogwizdujących i pijanych mężczyzn z kobietami uwieszonymi na ich szyjach jak pijawki.Nel lubi takie klimaty,więc co ja tu robię do cholery?!Zobaczyłam Taxi stojące na "parkingu" i od razu do niej wsiadłam,blokując drzwi.Gdy podawałam kierowcy adres,Harry zaczął walić w szyby auta.
-Proszę ruszać,błagam-pisnęłam przestraszona,a kierowca ruszył z piskiem opon.Bałam się patrzyć za siebie,ale dobrze wiedziałam,że jedzie za mną.Gdy wysiadłam wbiegłam do domu by oddać taksówkarzowi pieniądze.Usiadłam u siebie w pokoju obok okna i patrzyłam przez nie.Samochód Stylesa stał pod moim domem z godzinę,a potem odjechał.Czyżbym uciekła na zawsze temu psycholowi?

*Miesiąc później*
Moje życie wróciło do normy.Nel ciągle rano strojąca się do szkoły,ale teraz jakby bardziej się przejmowała się jak wygląda.Potrafi szukać ciuchów przez 2h,dlatego wstaje zawsze wcześniej.Nina stała się strachliwa.Czyżbym nie tylko ja się kogoś bała?Chyba najgorsze minęło,bo gdyby Lokowaty chciał mojego powrotu to by dawno tu był.Teraz umawiam się z Damonem.Jest miłym i uroczym facetem.Chodzimy ze sobą od dwóch tygodni.Dziś sobota,więc idę do mojego chłopaka na nocowanie.Jeśli chcecie wiedzieć obciągałam mu w kiblu szkolnym.To był mój pierwszy raz,ale on to dobrze potraktował.Nie był wymagający,a dzięki temu ja nie denerwowałam się tak bardzo.Co prawda ugryzłam go,ale delikatnie.Czuję się szczęśliwa,mając go u boku.Ubrałam się tak i wyszłam.
Boże,ale ciemno.Pośpiesznie ruszyłam do domu Damona.Czuję,że ktoś mnie obserwuje,dlatego przyśpieszam.W słuchawkach leciała piosenka Justina Biebera "Sorry".
"Czy to zbyt późno, aby powiedzieć przepraszam?
Bo brakuje mi więcej niż tylko twego ciała
Czy to zbyt późno, aby powiedzieć przepraszam?
Tak wiem, że Cię zawiodłem
Czy to zbyt późno, aby powiedzieć, że jest mi przykro?"
Weszłam do domu bruneta i przywitałam się z nim słodziutkim całusem.Całuje dobrze,to znaczy nie tak jak Harry...Nie żebym tęskniła czy coś.Zdjęłam buty,a potem weszłam do kuchni.
-Co robisz?-objęłam go rękami w pasie,całując mu szyję.
-Popcorn.Komedia romantyczna?
-Jak ty mnie dobrze znasz-wzięłam rozpęd i wskoczyłam na kanapę.Obok była szafka,a na niej stało zdjęcie moje oraz Damona.Spojrzałam na nie i uśmiechnęłam się.
 Zobaczyłam niebieskookiego z jedzenie,a także piciem,więc wyprostowałam się i zarumieniłam lekko.Podał mi popcorn,a potem włączył film.Oglądałam go tuląc mojego chłoptasia,jest taki cieplutki.Cmokłam go w usta,a mój telefon zawibrował i gdy brunet miał mi oddać całusa,wyjęłam telefon,czytając sms'a.
-Co jest ważniejsze niż ja?-uśmiechnął się,a ja widząc nieznany numer powiedziałam mu,że idę do toalety i jak poparzona to zrobiłam.Damon pytał się czy wszystko ok,ale mnie totalnie sparaliżowało.
Zablokowałam telefon i usiadłam na pralce.Boże,co ja teraz mam zrobić?On ma moich rodziców.Muszę śpieszyć,przecież wiem do czego jest zdolny.Czy jestem w stanie rozłożyć przed nim nogi,zdradzając Damona by uratować rodziców?Czy umiem pokonać ten lęk i ból?